Rozdział 8

1.8K 131 31
                                    

- Co sprawiło, że zmieniłeś zdanie? - głos Skywalkera był spokojny, niezbyt głośny, lecz dokładnie słyszalny, nawet z oddali. Były Mistrz Jedi stał spokojnie na wzgórzu, a delikatny wiatr rozwiewał jego szarą pelerynę. Spodziewał się przybycia Bena, lecz w jakimś stopniu wciąż było to dla niego zaskoczeniem. Postąpił kilka kroków naprzód, chcąc przekonać mężczyznę do rozpoczęcia rozmowy.

- Miejmy to już za sobą. - lodowata odpowiedź Kylo Rena zakończyła w końcu nieprzyjemną ciszę, a powietrze rozjaśniła czerwień jego ostrza. Były uczeń i mistrz, naprzeciw sobie. Czekał latami na tę okazje, jednak w tym momencie nie liczył na zemstę i dopełnienie swojego wcześniejszego występku. Musiał się dowiedzieć, czy zostało w nim coś z jasnej strony. Nic nie rozwiąże tego dylematu lepiej, niż pojedynek.


- Rey, przekaż to Benowi. - dziewczyna aż zadrżała, gdy usłyszała za sobą głos Skywalkera. Starała się medytować, lecz nie wychodziło jej to zbyt dobrze. W ostatnim czasie dowiedziała się o sobie zbyt wielu rzeczy, które nie pozwalały jej spać. Odwróciła się szybko w stronę Rycerza Jedi, instynktownie sięgając do materiałowej sakiewki.

- Co takiego?

- Dobrze wiesz. Moja siostra przekazała Ci jego miecz przed wyruszeniem w drogę. Nie zapominaj, że jesteśmy bliźniakami, a ta broń wywołuje obok siebie zaburzenia Mocy. - głos Luke'a był spokojny i stanowczy, dlatego Rey bez słowa przekazała mu przedmiot o którym wspominał.

- Dlaczego? Jest niebezpieczny.

- Jeżeli Leia nie myli się co do swojego syna, i dla niego pozostaje nadzieja. Ty również powinnaś w to uwierzyć.


Zbieraczka złomu przyglądała się tej scenie z daleka, oparta o ścianę kamiennej świątyni. Całą sobą powstrzymywała się przed wbiegnięciem pomiędzy dwóch walczących mężczyzn, naokoło których sypały się iskry ze zderzeń ich mieczy świetlnych. Ciemna. Jasna. Znowu ciemna, i niekończące się koło, walka jakby na śmierć i życie. Chciała zmusić swoje ciało do odejścia, spojrzenia chociażby w bok.. Nic z tego. Zakryła usta dłonią, gdy zobaczyła upadającego Skywalkera. Wszystko stało się w ułamku sekundy, jednak nie bardzo rozumiała, co właściwie.. Czerwony miecz świetlny zgasł, odrzucony na bok, zapewne przez samego Luke'a. Ben Solo upadł na kolana, spuszczając swoją głowę i chowając ją w swoich dłoniach. Odczuwał skruchę i wstyd, wszystkie te emocje przedostały się przez ciało Rey, sprawiając, że dłonią musiała podtrzymać się kamiennej ściany. Znowu to połączenie.. Dlaczego?

- Ben. Spójrz na mnie. - Luke stanął nad siostrzeńcem, chowając zielone ostrze pod ciemnymi szatami Jedi. Spoglądał na chłopaka, jak gdyby ten znowu miał dziesięć lat. Wiedział, że każdy popełnia błędy, lecz nie sztuką było ich wypominanie, lecz właśnie wybaczanie. Ułożył delikatnie dłoń na jego ramieniu, na co Kylo uniósł głowę, ukazując ciemniejącą już szramę, która ciągnęła się przez połowę jego twarzy.

- Nie zasługuję na to, nie po tym wszystkim co zrobiłem. Gdyby nie ja, wciąż posiadałbyś swoich uczniów, a Rey.. Rodzinę. Han Solo nie byłby martwy, a Najwyższy Porządek..

- Ben! Nie rozumiesz co się tutaj stało? Dostałeś wybór, umożliwiłem Ci to naszą wspólną walką. Gdyby Ciemna Strona była w Tobie silniejsza, pokonałbyś mnie bez problemu. Zabił. Wybrałeś jednak inaczej, podążyłeś drogą, która wymaga odwagi. - słowa Luke'a stopniowo dochodziły do mężczyzny, jednak on wciąż nie wydawał się być przekonany. Zbrodnie, których dokonał przez ostatnie dziesięć lat ciążyły na nim, niczym najgorszy grzech. Przygniatały swoją wagą do podłoża, pozbawiając oddechu.

- Nie wiesz przez co przeszedłem.. Snoke..

- Nie Snokiem będziemy się teraz zamartwiać, Benie Solo. Razem z Rey rozpoczniecie trening. Wiem, że Twoja matka by sobie tego życzyła. - zakończył poważnym tonem, po czym wyminął chłopaka, kierując się do środka świątyni. Zdezorientowany Ben odprowadził wuja spojrzeniem, po czym podniósł się z ziemi, spoglądając na chwilę w stronę dziewczyny. Rey odwzajemniła jego zainteresowanie, lecz tylko na ułamek sekundy. Sama odwróciła się w przeciwnym kierunku i zniknęła za kolejnym pagórkiem.


Moondust ☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz