Rozdział szesnasty

Start from the beginning
                                    

Choa nieoczekiwanie uderzyła go w ramię. Jaejoong aż podskoczył.

- Za co mnie teraz bijesz!?

- Bo jesteś pacanem!

- Pacanem? - powtórzył uniesionym głosem, a wtedy ona postanowiła wysiąść z samochodu. Otworzyła drzwi z zamiarem wrócenia do domu na pieszo, ale złapał ją za rękę. Odwróciła twarz w jego stronę i zmierzyła go uważnie. - Gdzie się wybierasz?

- Wychodzę, zanim cię rozniosę.

On nie pozwolił jej na to. Przyciągnął ją do siebie i nieoczekiwanie ją pocałował. Choa otworzyła szeroko oczy, kiedy dłońmi ujął jej twarz. Była wstrząśnięta i nie wiedziała, czy właśnie to spowodowało, że jej serce zabiło mocniej.

Przyłożył czoło do jej i wtedy wyszeptał spokojnie:

- Nawet nie wiesz, jak bardzo się o ciebie martwiłem. Nigdy więcej tak nie rób.

Jednakże ona nie skupiła się na jego słowach, a na tym, co zrobił. To było dla niej coś nowego. Nowe uczucie, którego nigdy wcześniej nie doświadczyła. Poczuła się tak... dobrze.

To było wystarczające, aby ją uspokoić. Cała złość odeszła i już nie miała ochoty na niego krzyczeć.

- Nie będziesz mnie już biła? - zapytał, kiedy spojrzał jej w oczy. Nie odezwała się, a jedynie zgodnie pokręciła głową.

Był środek nocy, a ona nie mogła zasnąć

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Był środek nocy, a ona nie mogła zasnąć. Wierciła się z jednego boku na drugi, a uśmiech nie schodził jej z twarzy. Była podekscytowana i nie potrafiła się uspokoić. To wszystko uderzyło w nią nieoczekiwanie i nawet dość szybko zapomniała o przykrej sytuacji, która mogła skończyć się dla niej dość niebezpiecznie.

Tak wiele zawdzięczała Jaejoongowi. Był jej aniołem stróżem już od czasów dzieciństwa. To nie był przypadek, że znów spotkała go na swojej drodze w dorosłym życiu. To wszystko zapisane było w gwiazdach. Takie miało być ich przeznaczenie.

Podniosła się do pozycji siedzącej i spojrzała w drzwi. Nie mogła już wytrzymać w tym pokoju. Nie potrafiła tu zasnąć, dlatego zeskoczyła z łóżka. Po cichu przebiegła do jego pokoju i skradając się na palcach, weszła na łóżko. Położyła się obok niego i wtuliła twarz w jego plecy. Obudziła go.

- Choa? - Jego głos był zaspany. - Czemu nie śpisz?

- Ponieważ dłużej nie wytrzymam. Muszę ci coś wyznać. - Zaskoczony odwrócił się do niej twarzą. Dostrzegł, że uśmiecha się radośnie. - Tyle razy mi pomogłeś, że aż ciężko zliczyć to na palcach. Mało jest ludzi, którzy potrafiliby postąpić w ten sam sposób co ty. Miałam ciężki charakter, a mimo to dałeś mi szansę i pozwoliłeś zacząć żyć od nowa. Dzięki tobie nie wylądowałam na ulicy, a znalazłam się w przytulnym miejscu, gdzie dbałeś o mnie i wszystko mi zapewniłeś. Dziękuję ci.

Bądź moim szczęściem ✓Where stories live. Discover now