Rozdział szesnasty

285 43 2
                                    

W drodze powrotnej oboje milczeli

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

W drodze powrotnej oboje milczeli. Choa wciąż nie mogła dojść do siebie. Zeznawanie przed policją wzbudziło w niej dodatkowy stres, a poza tym było jej głupio.

Jaejoong prosił ją, by nie zbliżała się do tego mężczyzny, ponieważ od początku coś mu w nim nie pasowało, a mimo tego ona postawiła na swoim i doprowadziła do tego, że niewiele brakowało, a zostałaby zraniona.

Spojrzała na niego i wtedy nieoczekiwanie wzrosła w niej złość. Oburzona utkwiła w nim oczy i nie przejmując się tym, że prowadzi, postanowiła na niego nakrzyczeć, by wyrzucić z siebie ciążący gniew.

- To twoja wina! - zaatakowała go nieoczekiwanie. - Byłam u ciebie w biurze i widziałam, jak zabawiasz się z tą głupią sekretarką, a chciałam z tobą porozmawiać! Twoje igraszki sprawiły, że wyszłam z tej cholernej firmy, trafiłam do namiotu, ponieważ zaczęło padać i upiłam się do nieprzytomności!

- Byłaś u mnie? - Dostrzegła, że zrobiło mu się głupio. Nerwowo przełknął ślinę. - Między mną a Yuną niczego nie ma i dzisiaj wyraźnie dałem jej to do zrozumienia.

- I po co mi się tłumaczysz? - Prychnęła pod nosem i skrzyżowała ramiona na piersiach. Spojrzała na niego z ukosa. - Nie obchodzi mnie, co z nią robiłeś, ale chce ci tylko zaznaczyć, że to twoja wina. Przez ciebie ten napalony zboczeniec wywiózł mnie do swojego domu.

- Bo ty nie masz rozumu i upiłaś się jak prosiak! - Podniósł głos, mocniej zaciskając dłonie na kierownicy. 

Zdenerwowała go.

- Prosiak? - powtórzyła, wymuszając śmiech. - Prosiakiem nazywaj swoją sekretarkę, bo to ona śliniła twoją twarz kilka godzin wcześniej.

Zjechał na pobocze i gwałtownie zahamował. Utkwił w niej wściekłe spojrzenie, na co ona zmarszczyła brwi. Wyglądał, jakby za wszelką cenę pragnął ją okrzyczeć.

- Widział cię Jaehyung, który do mnie zadzwonił i gdyby nie to, że facet pracuje w naszej firmie i miałem jego dane, co byś zrobiła bez mojej pomocy, co!?

Nie odwróciła wzroku. Twardo patrzyła mu w oczy.

- Teraz zgrywasz macho? W łeb cię walnęło po tych wszystkich bohaterskich czynach? - Widziała, jak z niedowierzania zamrugał powiekami. Nie podobało mu się to, jak odzywała się do niego. - Ktoś ci kazał jechać mi na ratunek? Sama bym go sprała! - wrzasnęła mu w twarz.

Jaejoong zaśmiał się nerwowo.

- Tak go biłaś, że uciekałaś z domu z podkulonym ogonem! Na pewno dałabyś sobie radę. - Prychnął, a ona skrzywiła się z irytacji.

- Naśmiewasz się ze mnie? Jestem kobietą, do licha!

- Więc po co się mądrujesz i twierdzisz, że sama dałabyś sobie radę? - zakpił, specjalnie marszcząc nos.

- Bo mnie wkurzasz.

- Ty mnie bardziej. Nie ma w tobie za grosz wdzięczności. Nie potrafisz nawet odwdzięczyć się za wszystko, co dla ciebie robię, tylko dodatkowo mnie gnębisz.

Bądź moim szczęściem ✓Where stories live. Discover now