Rozdział szósty

482 51 6
                                    

Choa wykrzywiła usta w ironicznym uśmiechu, gdy studentka dołożyła jej kopniaka w brzuch

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Choa wykrzywiła usta w ironicznym uśmiechu, gdy studentka dołożyła jej kopniaka w brzuch. Mimo że wszystko ją bolało, to nie pokazywała po sobie, że cierpi. Nie chciała dać im satysfakcji i nie zamierzała tak łatwo się poddać.

Była dziewczyną, która od młodych lat znosiła ból i uodporniła się na niego. Była w stanie go przetrwać bez uronienia łzy.

Śmiejąc się pod nosem, wierzchem dłoni otarła krew z ust i uniosła wzrok, patrząc na sprawczynie z wrogością w oczach.

- Możecie zatłuc mnie na śmierć, a nie ujrzycie nawet krzty cierpienia na mojej twarzy. Jest mi obojętne czy połamiecie mi ręce i nogi, możecie nawet wyrwać mi wnętrzności... Róbcie, co do was należy.

- Ona jest stuknięta - odparła jedna z dziewczyn, krzywiąc się na widok zranionego ciała blondynki. Z takimi obrażeniami powinna odczuwać straszny ból, lecz ona nie pokazywała po sobie, że cierpi.

Co z nią było nie tak?

Brunetka spojrzała w bok, gdy dostrzegła czyjąś sylwetkę. Mężczyzna niepewnym krokiem zmierzał w ich stronę, dostrzegając, że coś jest nie tak.

- Dziewczyny ktoś tu idzie. Uciekamy! - powiedziała spanikowanym głosem, poganiając koleżanki, jednakże przywódczyni nie ruszyła się z miejsca. Odważnie skrzyżowała ramiona na piersiach i zlekceważyła koleżanki, które uciekły jak tchórze. Tylko jedna z nich została - jej najlepsza przyjaciółka.

- Myślisz, że dobrze postępujesz? Co zrobimy, jeśli zadzwoni na policję? - spytała nerwowo.

- Boisz się jednego faceta? Ja to załatwię - oznajmiła studentka, obserwując młodego mężczyznę, który podszedł do nich i z paniką w oczach spojrzał na ranną blondynkę.

- Co wy jej zrobiłyście?! - Podniósł głos i natychmiast przy niej kucnął, gorączkowo dotykając jej zranionej twarzy. Choa skrzywiła się nie dlatego, że ją zabolało, a ponieważ nie była zadowolona z tego, iż bogaty panicz zamierzał bawić się w jej rycerza.

- Jeszcze ciebie tu brakowało - burknęła pod nosem.

- Pamiętam cię. Przed chwilą bawiliśmy się na tej samej imprezie - odezwała się studentka, lustrując go wzrokiem. Przekrzywiła głowę, a na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech.

Właśnie wtedy Jaejoong nie wytrzymał. Podszedł do dziewczyny i chwycił ją za kołnierz kurtki. Już nie pamiętał, kiedy ostatni raz był tak wściekły. W jego oczach lśniły iskry gniewu i zupełnie nie przypominał dżentelmeńskiego mężczyzny, którym był na co dzień. W tamtej chwili bardziej wyglądał jak swoje nastoletnie odbicie, aniżeli dyrektor jednej z najlepszych firm w kraju.

- Najchętniej zrobiłbym to samo z tobą! - krzyknął jej w twarz i rzucił sfrustrowane spojrzenie dziewczynie, która ukrywała się za plecami przyjaciółki. Patrzyła na niego przepraszającym wzrokiem, odczuwając wstyd. Jeszcze nigdy nie czuła się tak okropnie, jak w danym momencie, ponieważ ten mężczyzna pomógł jej na domówce, gdy się zraniła. - Poniesiecie tego odpowiednie konsekwencje. Dopilnuję tego - zagroził im i puścił studentkę, która zgromiła go ostrym spojrzeniem.

Bądź moim szczęściem ✓Where stories live. Discover now