Rozdział trzynasty

346 45 3
                                    

Przecierając zaspane oczy, wyszła z pokoju i wpółprzytomnie przebierając nogami, skierowała się do kuchni

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Przecierając zaspane oczy, wyszła z pokoju i wpółprzytomnie przebierając nogami, skierowała się do kuchni. Potrzebowała wody. Była spragniona, a jej usta tak spierzchnięte, że czuła się, jakby wróciła z długiej wycieczki po Saharze. Przesadziła z alkoholem, a teraz odczuwała skutki tej głupoty.

Błagalnie wyciągnęła rękę do Jaejoonga, który natychmiast się domyślił, że potrzebuje wody, najlepiej całej butelki.

- Umieram - wychrypiała, unosząc twarz do sufitu. Pomasowała czoło, ponieważ wypicie zbyt dużej ilości wina potrafiło być mocno odczuwalne na drugi dzień.

- Wcale się nie dziwię, że umierasz - oznajmił, spoglądając na nią z rozbawieniem w oczach. - To, co wyprawiałaś w nocy, potwierdza, że wypiłaś za dużo alkoholu.

Choa otworzyła szerzej oczy, gdy przypomniała sobie zachowanie sprzed kilku godzin. Przyłożyła dłoń do ust, zażenowana tym, co odstawiła. To był pierwszy raz, gdy miała ochotę zapaść się pod ziemię.

Osiem godzin wcześniej.

Blondynka przyłożyła zdjęcie do piersi i rzucając się na kanapie, wierzgała nogami, zadowolona, że w końcu odkryła prawdę. Cały ciężar spadł jej z serca, gdy uświadomiła sobie, że dyrektor rzeczywiście był chłopakiem z przeszłości. I w dorosłym życiu znów pojawił się przed nią, wyciągając do niej pomocną dłoń. 

Ze szczęścia zapiszczała radośnie. Rozejrzała się po wnętrzu, a na jej twarzy pojawił się tajemniczy uśmiech.

Odłożyła zdjęcie na stolik i skradając się na palcach, podeszła do drzwi. Niepewnie zajrzała do środka, dostrzegając, że jest ciemno i położył się już spać.

Choa weszła do pomieszczenia i zamknęła za sobą drzwi. Zachichotała pod nosem, gdy dyrektor przekręcił się na drugi bok. Leżał do niej plecami, więc wykorzystała to i skradła się do łóżka. Bezwstydnie położyła się obok niego, opierając twarz na jego ramieniu. Otworzył oczy, ale w żaden sposób nie zareagował.

- Dyrektorze... - przeciągnęła jak dziecko, obejmując go rękoma. - Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej prawdy? Przez te wszystkie lata byłam ci wdzięczna za pomoc. Rozpoznałeś mnie i ponownie wyciągnąłeś do mnie rękę. Jest mi tak głupio, że z początku zachowywałam się jak bachor. Gdybym wiedziała... traktowałabym cię inaczej. Jesteś człowiekiem, któremu należy się szacunek.

Jaejoong uśmiechnął się pod nosem. Słuchanie jej pijackich wyznań było zabawne. Poza tym tak długo czekał, żeby w końcu usłyszeć od niej te słowa.

- To dlatego, że wiedziałeś, kim jestem, postanowiłeś mi pomóc i nie wyrzuciłeś mnie z domu, kiedy się buntowałam? - Wydęła usta, kiedy nie usłyszała od niego żadnej odpowiedzi. - Śpisz, dyrektorze? Nie śpij... - szturchnęła go, by wysłuchał, co ma do powiedzenia. Jaejoong parsknął śmiechem, dlatego zorientowała się, że oszukuje. Uniosła się na łokciu i spojrzała na jego twarz. Pochylała się nad nim, nie spuszczając z niego wzroku. Miał zamknięte oczy. - Wyjawiłeś mi prawdę, a teraz nie chcesz ze mną rozmawiać? - Jej głos wydawał się smutniejszy. - Dokuczasz mi?

Bądź moim szczęściem ✓Where stories live. Discover now