Dwadzieścia sześć

355 28 5
                                    

WAŻNA INFORMACJA POD ROZDZIAŁEM!

______________________________________

Skinny's POV:

- Kochanie, to będzie o wiele łatwiejsze, jeśli nie będziesz się ruszać! - Jęknąłem na końcu i zakleiłem jej usta taśmą.

Wciąż się kręciła i wymachiwała nogami, pomimo tego, że były przyklejone do łóżka.

- Proszę bardzo. - Uśmiechnąłem się i związałem jej ręce. - Teraz wiem, że twój brat był w tym magazynie w nocy, kiedy wysadziliśmy go w powietrze. Mamy powody, żeby wierzyć, że ty bądź ktoś, kogo znasz próbuje nas zaatakować.

Podniosłem się powoli, wyciągnąłem nóż i otworzyłem go.

- Zmuszę cię do mówienia prędzej czy później. Jednak teraz, mam zamiar się trochę zabawić.

Wyraz czystego terroru ogarnął twarz Rachel, kiedy poczułem znajomy zastrzyk adrenaliny, przepływającej przeze mnie. To było euforyczne. Przyłożyłem nóż do jej skóry i pchnąłem na tyle, że krew zaczęła lecieć przy samym jego czubku. Powoli zacząłem zjeżdżać w dół, słysząc gardłowy krzyk spod taśmy. Uśmiechnąłem się i wykonałem kolejne nacięcie.

Około dziesięć minut później, zerwałem taśmę z jej zakrwawionej twarzy i wytarłem dłonie o jej łóżko.

- Jeśli krzykniesz, poderżnę twoje małe, ładne, gardło - zagroziłem, zanim zamknęła usta. - Teraz będziemy mięli miłą rozmowę, a ty powiesz mi co wiesz.

- Ja... ja... - Zakaszlała pomiędzy słowami.

- Mów głośniej, skarbie, nie słyszę cię. - Uśmiechnąłem się i usiadłem obok niej.

- Ja... ja... nie wiem o czym mówisz, przysięgam! - Jęknęła i zaczęła płakać.

- Nie okłamuj mnie, nie spodoba ci się sposób, w jaki traktuję kłamców.

- PRZYSIĘGAM! Nie poluję na ciebie! Boję się ciebie, jak i innych członków gangów, po tym, co zrobili dla mojego brata, proszę! Przysięgam!

- Okej, okej... wierzę ci, skarbie, ale... - Uniosłem się nad nią i przyłożyłem nóż do jej gardła. - Skąd mogę wiedzieć, że nie kłamiesz? Gdzie dostałaś pistolet?

- Należał do mojego brata! Nawet nie wiedziałam, czy był załadowany! Byłam po prostu przestraszona, w życiu bym nikogo nie postrzeliła! - Płakała.

Stęknąłem, podniosłem się i ruszyłem do wyjścia.

- Przyprowadzę tu Jasona, on zadecyduje, co z tobą zrobić. Nie jesteś już zabawna.

Wyszedłem i zawołałem Jasona, kiedy wszedł na górę, pokręcił głową.

- Niech zgadnę, zabiłeś ją, zanim zdążyła dać ci jakiekolwiek informacje? - Westchnął.

- Ona nic nie wie, możesz ją zabić jeśli chcesz. - Wzruszyłem ramionami i zszedłem na dół.

Niektóre dziewczyny walczą, te są tymi zabawnymi. Kopią, krzyczą tak bardzo jak mogą przez cokolwiek zakrywa ich usta. Jedna nawet się wydostała i dźgnęła mnie w ramię. Boże, ta była tą złą. Podniecałem się samym myśleniem o niej. Ale nie przetrwała tamtej nocy. Chłopaki ciągle nazywają mnie strasznym i sadystycznym, właściwie zaczynam to wykorzystywać. Nawet mógłbym powiedzieć, że jestem bardziej groźny, niż sam Jason.

Brooklyn's POV:

- Okej, więc co dokładnie zamierzamy zrobić z Tankiem, ponieważ pani "nie mogę dokończyć roboty, ponieważ jestem na to zbyt delikatna" nie wydaje się nadawać do dokończenia roboty. Powiedziałaś Ace, żeby się nim zajęła, ale nie miałaś żadnego planu. - Kelly naruszyła mój ostatni nerw dzisiaj.

Danger's Rival / tłumaczenie plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz