Bóg chyba wysłuchal moich słów. Ostatnie wziął na poważnie. Po tym co powiedziałem serce zaczęło mnie boleć.. oparlem sie rękoma o podloge nie mogłem oddychać... chciałem krzyczeć... obraz byl rozmazany... ale cieszylem sie.. nie będzie tyle problemów na świecie... znikną w połowie kiedy ja umieram... to ja byłem ten gorszy... to ja nie dawałem sobie sam rady... to ja bylem słaby... to ja nie umiełem sie postawić... to ja w tej chwili z uśmiechem na twarzy zostawiam tilly, mame, rosie... to ja byłem problemem na tym świecie. Widze rozmazanych lekarzy nic nie czuje unosze sie do góry wyrzej i wyrzej patrze w dół obraz sie wyostrzył lekarze reanimują mnie mam 2 opcje zostac na ziemi lub isć w góre w strone oślepiającego światła które świeci tak pięknie jak słońce... stoje w miejscu patrze na moją mame, ktora płacze przeze mnie gdy pójde do góry już jej nie skrzywdze nie będzie płakać... to samo robi tilly i rosie... nie będą przeze mnie cierpieć...oststecznie ide w gore.
__
&))
CZYTASZ
w deszczu nie widać łez. L.D.
FanfictionOn- Leondre Devries choć woli leo. Ma 16 lat kocha nutelle i jeździć na deskorolce. Dręczony przez rówieśników. Chłopak zapadł w depreje oraz anoreksje. Ona- Rosie Trep. 15 lat w listopadzie 16. Lubi czekolade i siatkówke kocha tańczyć. Lubiana prze...