- Camila proszę Cię, oddaj mi tą kołdrę - mruknęła zakrywając się dłońmi

- Lo, czy Ty się mnie wstydzisz? - uniosłam brew a ona się zrobiła czerwona - może... - szepnęła

- Nie poznaję Cię, wczoraj oddałaś mi swój wianuszek a dziś się wstydzisz? - uśmiechnęłam się i usiadłam obok niej - nie masz się czego wstydzić, masz seksowne ciało kochanie - pocałowałam ją w policzek i potem w ramię na co się uśmiechnęła. Dzięki Bogu. Nie wiem czemu ona w siebie wątpi.

- Ale i tak chcę tą kołdrę.. - mruknęła. Pokiwałam głową i oddałam jej rzecz a potem poszłam do łazienki by się wyszykować na wyjście i wyglądać jak człowiek a nie diabeł.

Kiedy po parunastu minutach wróciłam do mojej sypialni Lauren leżała już na pościelonym łóżku ubrana. Posłała mi swój najlepszy uśmiech i wstała by do mnie podejść

- Teraz moja kolej - mruknęła i wyminęła mnie idąc do pomieszczenia w którym chwilę temu byłam ja. Położyłam się na jej miejscu i zaczęłam myśleć jak to dalej z nami będzie. Dziś chcę zapytać Lauren czy zostanie moją dziewczyną, mam nadzieję, że się zgodzi, bo jak nie to wyjdę na kompletną idiotkę...

Kiedy Lo opuściła łazienkę, razem udałyśmy się do kuchni by się czegoś napić. Nalałam nam soku i podałam jeden kubek mojej może przyszłej dziewczynie.

- Dziękuję - uśmiechnęła się do mnie więc to odwzajemniłam. Napiła się i odstawiła szklankę na stół. Przyglądałam się jej. Nie mogłam się na nią napatrzeć.

- Ekhem... Camila? - uniosła brwi widząc jak się na nią gapię.

- Um... tak?

- Nie patrz się tak na mnie, bo zaczyna mnie to troszkę przerażać - niby mówiła z powagą ale po chwili się zaśmiała. Zrobiłam to samo i przeprosiłam.

- Idziemy? - usłyszałam jej głos, który znowu mnie przywrócił do rzeczywistości

- Ah, tak. Pewnie - uśmiechnęłam się do niej i poszłyśmy ubrać buty. Wyszłyśmy z domu i poszłyśmy do pizzerii. Usiadłyśmy na naszym miejscu, tym razem obok siebie. Wzięłam menu i spojrzałam w spis pizz. Może teraz wybiorę jakąś inną? Nie... nie... nie.. no i nie. Znowu wybieram tą samą.

- Jaką bierzesz? - zapytałam Lauren a ona po chwili zastanowienia mi odpowiedziała. Poprosiłam więc kelnera. Tego samego co ostatnio dał jej swój numer. Obiecuję, że jeśli dziś znowu to odwali to mu przyjebie w ten pusty łeb.

- Co podać pięknym paniom? - uśmiechnął się a ja wywróciłam oczami i mu powiedziałam jakie pizze chcemy, zapisał to i odszedł.

- Nie lubię tego typa, irytuje mnie - mruknęłam a Lo się zaśmiała i mnie cmoknęła w usta. Cmoknęła mnie w pieprzone usta w miejscu publicznym, i to w tym momencie jak ten fiut się na nas patrzył. Tak frajerze ona jest moja i zawsze będzie. Pizze przyniósł nam po jakiś 30 minutach.

- no nareszcie - mruknęłam zirytowana. Niech on się przestanie tak gapić na Lauren, do cholery. Na szczęście widząc mój wzrok darował sobie dalszą konwersację i po prostu odszedł. Dobrze dla niego.

Myślałam, że temu świetnemu nastrojowi między nami nikt nie jest w stanie zepsuć, nawet pieprzony kelner ale jednak znalazła się taka osoba, która chyba szuka naprawdę guza. Zayn.

- O proszę, proszę. Kogo ja tu widzę - zaśmiał się. Widziałam jak Lauren cała się spina. Niewiele myśląc wstałam i podeszłam do niego

- Wyjdź stąd zanim to się źle dla Ciebie skończy, Malik. - syknęłam wściekła. Po jaką cholerę on tu przyłaził?

- Nie spinaj tak tego tyłka, Cabello - mruknął - przyszedłem tylko odebrać sobie pizze. Chyba mam do tego prawo, co? - uniósł swoją grubą brew. Przysięgam, że robię wszystko żeby mu nie wybić tych idealnych zębów poza nawias. Poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu.

- Daj spokój Camz, nie denerwuj się - szepnęła Lauren. Kiedy wziął pudełko z jedzeniem śmiejąc się z nas wyszedł z lokalu. Zobaczymy kto będzie się śmiał ostatni. - Chodź. Zapomnij o nim i spędźmy miło popołudnie - uśmiechnęła się. Pokiwałam głową i wróciłyśmy na miejsce. Spojrzałam się na dziewczynę, która posłała mi najpiękniejszy uśmiech na świecie. No dobra. Teraz lub nigdy. Dajesz Cabello.

- Lauren, wiem, że to mało romantyczne miejsce ale mam do Ciebie ważne pytanie... - zaczęłam się denerwować. Ona zmarszczyła brwi.

- Co masz na myśli? - zapytała i czekała aż zadam pytanie.

- Lo... czy... możesz... nie... um - zaczęłam się plątać we własnych słowach.

- Kurwa mać, zostaniesz moją dziewczyną?

"Bad Things" || Camren || ✔Where stories live. Discover now