Prolog

371 36 13
                                    

Chłopak siedział na krześle, odchylając głowę do tyłu i opierając ją o ścianę. Stukał palcami w swoje ciemne dżinsy, od czasu do czasu przesuwając drugą ręką po granatowej kurtce. Po chwili uniósł głowę i rozejrzał się na boki. Pusty, szpitalny korytarz, po którym czasami przechodzili pracownicy służby zdrowia. Biało-zielone ściany i niebieskie krzesła tworzyły obojętny obraz. Wokół unosił się nieprzyjemny zapach, który drażnił nozdrza Kima. Z każdą minutą stawał się coraz bardziej niecierpliwy.

W końcu do chłopaka podszedł wysoki lekarz- pan Lee. Był to mężczyzna w średnim wieku, o czarnych, krótkich włosach i małych oczach. Nosił okrągłe okulary, przez co Namjoon nazywał go żartobliwie Harrym Potterem. Jest to człowiek niezwykle zapracowany i zmęczony, jednak próbuje tego po sobie nie okazywać.

-Zapraszam za mną.- odpowiedział, kierując się w stronę swojego biura.
Kim postąpił zgodnie z jego prośbą. Szli przed siebie, mijając różnych pracowników i pacjentów. Jednak niepokój nadal nie opuszczał młodszego. To miały być jego pierwsze praktyki w pracy jako psychiatra. Co prawda wcześniej bardzo często rozmawiał z dziećmi, wiele się uczył, jednak teraz ma zająć się dorosłą osobą. Modlił się, aby nie trafił jakiegoś psychopatę.

Kiedy dotarli na miejsce, doktor otworzył drzwi i zasiadł na fotelu przy swoim biurku, ówcześnie wskazując ruchem dłoni, aby Namjoon zajął miejsce naprzeciwko niego.
Zaczął grzebać w dokumentach i przeglądać coś na komputerze. W pomieszczeniu panowała nieznośna cisza. Młodszy rozglądał się po pokoju, przyglądając się przeróżnym szafkom i plakatom, wiszącym na ścianach. Zielone biuro było urządzone prosto i schludnie, jednak panowała tu nieprzyjemna atmosfera.

Po kilku minutach starszy mężczyzna odezwał się:
-Kim Namjoon. Seul. Homoseksualista.- lekarz przeniósł lekko zniesmaczony wzrok z kartki na chłopaka.- 24 lata... Jesteś bardzo młody. Z tego co wiem to będzie twój pierwszy pacjent. Niestety trafił ci się dość trudny przypadek. Twój kontakt z tą osobą będzie raczej długotrwały. Chodź, zaprowadzę cię do niego. O, a tutaj masz wszystkie potrzebne informacje.- odparł, wręczając kartkę młodszemu.

*

Oboje stali w windzie czekając, aż znajdzie się na odpowiednim piętrze. Kim dokładnie przyglądał się dokumentowi z danymi na temat człowieka, którego miał zaraz poznać.
"Imię i nazwisko: Kim Seokjin
Data urodzenia: 4 grudnia 1992
(...)
Pacjent próbował popełnić samobójstwo trzy razy.
Depresja.
Narkoman.
Przejawy anoreksji."
Kolejne zdania przyprawiały chłopaka o dreszcze. Co ta osoba musiała przeżyć, żeby znaleźć się w takim stanie?

W końcu zatrzymali się. Kilka kroków dalej stali przed salą nr 217. Starszy otworzył drzwi i wszedł do pomieszczenia. Namjoon przez chwilę się zawachał. Jednak wziął głęboki oddech i ruszył w ślady lekarza.

Na łóżku siedział młody chłopak. Okropnie wychudzony, mizerny, blady. W tej chwili jego nogi były skulone, oplecione rękami, a głowa opierała się na kolanach. Był ubrany biało-niebieską piżamę, a jego włosy miały niecodzienny, różowy kolor.

-Dzieńdobry Jinnie!- odezwał się lekarz.
Pacjent odwrócił wzrok w stronę dwójki, przyglądając się im obojętnym wzrokiem. Namjoon zaniemówił.

Riki-Tiki NarkotykiㅣNamJinWhere stories live. Discover now