17.

4K 197 60
                                    

♡♡♡
Dziękuję mojej najwspanialszej Clary20156 za pomoc przy napisaniu tego rozdziału
♡♡♡

Z sercem bijacym jak oszalałe biegłam w stronę parku. Luke zawsze chodzi tą samą drogą, więc prędzej czy później powinnam na niego trafić. Mam jednak nadzieję, że prędzej.. Jeżeli coś mu się stanie.. Nigdy sobie tego nie wybacze..

Po kilku minutowym biegu zobaczyłam leżącego na ziemi Luke'a.
- Nie, nie, nie!!!! - podbiegłam do niego szybko. Wyglądał strasznie.. Twarz miał ubrudzoną krwią, rękę dziwnie wygiętą i całą podartą koszulkę. Trzęsącymi rękoma wykręciłam numer na pogotowie. Po jakichś 7 minutach spędzonych na próbie ocucenia chłopaka, przyjechała karetka. Na szczęście mogłam z nim pojechać. (Możliwe jest iż podałam się za jego narzeczoną..)

Po pewnym czasie maszyny zaczęły piszczeć, a ratownicy coś do siebie krzyczeli. Zrozumiałam, że puls Luke'a zaczął spadać. Serece przestało bić.
- Nie, nie, nie!! Luke nie opuszczaj mnie! Słyszysz?! Nie pozwalam ci!- krzyczałam. Po chwili świat zawirował, a ja widziałam już tylko ciemność.

* 2 godziny później *

Słyszę pikanie. Otwieram oczy. Widzę biel. Po kilku sekundach obraz się wyostrza. Jestem w jakimś pokoju. Po chwili domyślam się, że to szpital. Próbowałam sobie przypomnieć czemu tu jestem, gdy do sali wszedł mężczyzna, prawdopodobnie lekarz.
- Dzień dobry, nazywam się doktor Deaton- mówi- Pamięta Pani jak się nazywa i jaki jest dzień tygodnia?
- Daisy Styles, sobota..- odpowiadam cicho.
- Przywiozła panią karetka..- zaczyna ale mu przerywam.
- Luke!- krzyczę przypominając sobie wszystko- Co z nim?! Jest cały?!
- Proszę się uspokoić. Chłopak z którym Pani tu przyjechała jest w sali obok. Ma złamaną rękę i kilka żeber oraz liczne siniaki. To nic poważnego..
- Muszę do niego iść!- poderwałam się z miejsca.
- Nie!- położył mnie na siłę spowrotem- W tym stanie nie powinna się Pani nigdzie ruszać.
- W jakim stanie?- zapytałam zdziwiona- Ja tylko zemdlałam, zapewne ze zdenerwowania.
- Czyli Pani o niczym nie wie?
- O czym nie wiem?
- Jest Pani w 6 tygodniu ciąży- mówi, a ja zamieram.

____________________________

Znacie to uczucie kiedy napisaliście rozdział z którego jesteście zadowoleni, ale cały się wam kasuję i później piszecie go jeszcze raz, ale wychodzi jak jakaś kupa??

Ja znam :''(

Hi, Princess 2 | L.H.Where stories live. Discover now