[19]

825 56 8
                                    

-Na stałe? -zapytałam.

-Tak, a nie cieszysz się? -źapytal.

-Cieszę, ale będzie mi brakować chłopaków. Krakowa, przyjaciół...-trochę posmutnialam.

-Wiem kochanie,ale będziemy razem.

-Razem, a obok nas Jessica...

-Jessi to już zamknięty rozdzual.

-Dobra, nie mówmy o niej. To może pójdę się pożegnać z chłopakami?

-Oczywiście-uśmiechnął się.

Tak, więc wyszłam z szatni i poszłam na stadion, podeszłam do chłopaków i zaczęłam mówić:

-Chłopaki muszę wam coś powiedzieć...

-Słuchamy-odezwał się Jędza

-Wyprowadzam się do Arka. Będzie mi Was brakować.-poplakalam się na myśl, że będę mysoala opuścić Kraków i chłopaków.

-Nati, smutno nam. Nasza gwiazda Podkarpacia-podszedł do mnie Peszkin i mnie Wysciskal.

-Małopolski! -poprawił go Kapi.

Wszyscy do mnie po kolei podchodzili i zapowiedzieli, że będą wpadać i sprawdzać czy mam się dobrze.

Na końcu podszedł do mnie Bartek, jego oczy były tak smutne, że jeszcze bardziej chciało mi się płakać...

-Bartek...nie bądź smutny.

-Będzie mi Cię bardzo brakowało... -wydukal z trudem. Przytilil mnie mocno.

-Zawsze będziesz mile widziany-usmiechnelam się do niego.

-Cieszę się! -uśmiechnął się serdecznie.

-To pójdziemy na spacer? -Zapytał.

-Jasne-usmiechnelam się do niego.

Wyszliśmy ze stadionu i poszliśmy na pobliskie błonia.

-Pamiętaj, że nie stracimy kontaktu-usmiechnelam się.

-Cieszę się chociaż z tego-podeszłam do niego i mocno go przytulilam.

-Wspaniała jesteś! Wtulil się w moje ramię.

Przeszliśmy całe błonia i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Nic na to nie poradzę, że Bartek mnie co rusz rozbawiał swoimi tekstami.

-Z kogo ja się będę śmiała? -zapytałam łapiąc oddech.

-No nie wiem. Może z Zielińskiego?

-Wolę z Ciebie! -zasmialam się cicho.

-Potraktuje to jako komplement! -zasmial się

Chłopak pożegnał się ze mną, poszłam na stadion gdzie czekał na mnie Arek.

-To co jutro lecimy? -zapytał z uśmiechem.

-Ala Ty to dobrze przemyslales? -zapyralam z poważną miną.

-Bardzo poważnie i nie wyovrazam sobie co by bylo, gdybyś się nie zgodziła....-zamilkl.

Panowała chwilkę cisza, po czym Arek zbliżył się i mnie pocalowal.

Bartek pov

To jest okropne... ta świadomość, że to być mize ostatni nasz spacer w Krakowie... kurczę czasem mam wrażenie, że mam pecha... takiego nieustannego... Klaudia tak mnie denerwuje.

Jeszcze moja mama się na nią wkurzyla, że zachowuje się jak zazdrosna histeryczka krzycząc na niewinną dziewczynę.

Widziałem po minie mamy, że Natalia zrobiła na niej dobre wrażenie. A na kim robi zle?

Wszedłem schodami na górę, ledwo otworzyłem drzwi i już usłyszałem od progu pretensje od Klaudii.

-Gdzie byłeś? Z tą...nie będę kończyć, bo ona nue jest warta mojej uwagi...

-Wiesz co nie kończ! Po prostu mam Cię dosyć! Nie chce mi się z Tobą dyskutować! Wyjdź i nie wracaj! -krzyknalem na nią.

-Dobra! Jeszcze tego pożałujesz! I ona tez! Już nikt nie będzie jej chciał!

-Weź przestań! Nie umiesz pogodzić się z porażką!

-Nie wiem Bartek co ty w niej widzisz?

-Ma to czego tobie brakuje....

-Nie prawda! To ja jestem piękna i jeszcze będziesz chciał, żebym wróciła.

Nic już nie powiedziałem, szkoda mojego czasu i słów...

Z jednej strony poczułem ulgę uwalniając się od Klaudii, a z drugiej czułem się mega smutny i zrozpaczony tym, że Natalia wyjeżdża do Włoch.

Tak na serio ją kocham, jej uśmiech, nawet nie przeszkadza mi to, że ciągle się ze mnie śmieje w sumie to jest takie słodkie...

Lubię jej śmiech, jest wyjątkowo urocza. Nie ma się co dziwić, że Arek się w niej zakochał, sam się w niej zakochałem, a co się dziwię. Usiadłem na krześle w kuchni, schowan głowę w dłonie, a po moim policzku płynęły łzy.

Dopiero teraz dzięki Natalii doświadczyłem co to znaczy prawdziwa miłość, tylko dlaczego muszę tą miłości tracić?!

Wyciągnąłem z kieszeni telefon i przeglądałem zdjęcie, które zrobilem sobue z Natalia. Była na nim taka szczęśliwa, bił od niej taki blask i te jej piękne oczy.

Ustawiłem je na tapetę, chociaż tyle mogłem zrobić, tyle mi pozostało. Nasze wspólne zdjęcie...

Natalia pov

Już sama nie wiem co czuć, z jednej strony się cieszę, a z drugiej jest mi smutno.

Tak bardzo było mi dziś szkoda Bartka. Na prawdę polubiłam go, jest sympatyczny i jak nikt inny potrafi mnie rozbawic.

-Coś nie tak M? -zapytał Arek.

-Nie, wszystko ok. -rzuciłam.

-Widzę, że nie jest ok...

-Smutno mi trochę...-zrobiło mi się smutno.

-Kochanie, będzie dobrze! Obiecuje! Będziemy tam szczęśliwi! -zapewnił mnie.

-Mam taką nadzieję! -przytulilam się mocno do Arka i zasnelam mu na kolanach.

Jesteś moim przeznaczeniem |A.Milik I B.KapustkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz