[10]

1K 51 7
                                    

Jedną z moich pasji jest śpiew, ale nie tylko, lubię też pisać. Jednak śpiewam tylko jak nikt nie słyszy... 

Zwyczajnie się wstydzę... Siedziałam na ławce, ostatniej, na samym końcu stadionu, skrzętnie sprawdziłam czy, aby na pewno nikogo ie ma, na szczęście byłam tam sama, więc zaczęłam śpiewać, początkowo cicho, a później głośniej. Lubiłam sobie czasem pośpiewać, poprawiało mi to humor, a dziś akurat nie miałam zbyt dobrego humoru. 

Bartek pov  

Usłyszałem jak ktoś pięknie śpiewa, ciekawy i zaintrygowany poszedłem sprawdzić kto ma taki piękny głos, podążałem w kierunku ławek, które były na samym końcu stadionu. Wychyliłem lekko głowę i ujrzałem siedzącą na owej ławce Natalię! Ta dziewczyna coraz bardziej mnie zaskakuje! Jest taka skromna, naturalna i jeszcze ma taki anielski głosik! 

Nie chciałem jej płoszyć, więc nie ruszałem sie z miejsca, słuchając jej można powiedzieć, że się rozpływałem.... 

Ma taki delikatny głos, mógłbym jej śpiewu słuchać na okrągło. Szkoda, że ona jest dla mnie taka oschła... Gdyby wczoraj nie wszedł Arek... Miałem taką szansę, miałem ją na wyciągnięcie ręki, tuż obok. 

Natalia pov

Kiedy przestałam śpiewać, zaczęłam się sama do siebie uśmiechać, bo poprawił mi się humor, a już od dawna nie śpiewałam. Miałam nadzieję, że Arek szybko przyjdzie, bo znudziło mi się siedzenie na tym stadionie, postanowiłam go zatem odszukać, chciałam z nim pogadać, tak po prostu. Zabrałam torebkę z ławki i ruszyłam do przodu, 

Schodziłam schodami, byłam już prawie na murawie, zahaczyłam nogą o krzesełko, niefortunnie upadłam na murawę, twarzą, byłam cała zielona... Podniosłam głowę i zobaczyłam kucającego nade mną Bartka. 

No nie znowu on! 

-Wszystko w porządku?- zapytał. 

-Tak, jasne, to nic takiego- wstałam z murawy. 

-Na pewno?- dopytywał. 

-Nie martw się o mnie, na prawdę. 

-Masz całą twarz zieloną- zaśmiał się pod nosem. 

-Bawi cię to?= zapytałam patrząc na śmiejącego się Bartka. 

-Troszkę... ale i tak uroczo wyglądasz, nawet z zieloną twarzą- podszedł do mnie bliżej. 

-Jak już się napatrzyłeś na moją zieloną od trawy twarz to daj mi spokój. 

-Czemu taka jesteś?- zapytał smutnym głosem. 

-Jaka? Nie zamierzam potem wysłuchiwać gadania Klaudii, a o za tym idę szukać Arka. 

-Klaudia to najmniejszy problem... 

-Tak? No nie wiem nie chciałabym być dla Arka najmniejszym problemem...- spojrzałam na niego groźnie. 

-Źle mnie zrozumiałaś... Ciebie bym tak nie potratował. 

-No nie, bo zwyczajnie nie jestem Twoją dziewczyną, więc to logiczne, a teraz wybacz, ale idę do łazienki. 

-Szkoda wielka...- wymamrotał. 

Nie komentowałam tego, bo  uznałam, że to bez sensu, poszłam więc w stronę szatni, odszukałam łazienkę i weszłam do środka, podeszłam do umywalki i odkręciłam ciepłą wodę, nachyliłam się nad umywalką i wymyłam dokładnie twarz.  

Usiadłam na ławce i zamknęłam oczy, uśmiechnęłam się lekko, usłyszałam trzask drzwi, wstałam na równe nogi

-Szukałem cię- powiedział wchodząc do pomieszczenia Arek. 

-Musiałam ogarnąć twarz, bo miałam bliskie spotkanie z murawą, ale to moja wina... - powiedziałam. 

-Trochę masz zaczerwieniony policzek kochanie- powiedział patrząc na mnie. 

-A to tam nic- uśmiechnęłam się lekko. 

-Słyszałem, że pięknie śpiewasz!- powiedział z entuzjazmem. 

-Skąd wiesz, że śpiewam ładnie?- zapytałam zdziwiona, bo byłam pewna, że na stadionie nikogo nie było. 

-Kapustka nam mówił- uśmiechnął się. 

-Ja się chyba nigdy nie uwolnię od tego Kapustki, czy on musi być wszędzie tam, gdzie ja... - powiedziałam smutna. 

-Nie przejmuj się nim! A zaśpiewasz mi?- zapytała z uśmiechem. 

-Jasne, ale jak pójdziemy stąd- wyciągnęłam do niego swoją rękę, on ujął moją dłoń i poszliśmy w stronę wyjścia. 

-Co cię martwi?- zapytał po chwili Arek. 

-Martwię się, bo Bartek ciągle nie daje mi spokoju i już nie wiem jak mam do niego mówić... - powiedziałam zrezygnowanym głosem. 

-Kochanie zobaczysz, że mu przejdzie, musi w końcu zrozumieć, że to my jesteśmy razem i że darzymy się uczuciem. 

-I myślisz, że on to zrozumie?

-Yhym. 

-A ja myślę, że to będzie trudniejsze niż myślimy.... 

-Kochanie, nie smuć się, proszę, bo mi będzie smutno... Nie myśl o nim. 

-Postaram się- wysiliłam się na uśmiech. 

-Zabieram cię na spacerek- przytulił mnie, wtuliłam się w jego ramię i pocałowałąm go w policzek. 



Jesteś moim przeznaczeniem |A.Milik I B.KapustkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz