[3]

1.5K 89 71
                                    

Spakowalam kilka ubrań, kosmetyków, dwie pary butów, i moja mała walizka była pełna. No tak typowe dla kobiety, ale taki już nasz urok.....

Założyłam płaszcz, czapkę, szalik, usłyszałam pukanie do drzwi, które było takie ciche. Uchylilam drzwi i zobaczyłam stojącego i cieszącego się Arka.

-Hej! Z czego się tak cieszysz? -zapytałam patrząc na niego.

-Jak to z czego? Z tego, że zabiorę Cię tu i tam...

-Tu i tam...Nie pytam już o nic...A co z Jessika?

-Ona wyjechała na weekend do koleżanki.

-I będziemy sami? Ale....

-Tak, ale spokojnie przygotowałem już pokój dla Ciebie.

-Pokój? Nie trzeba było....tyle kłopotu.

-To nie kłopot. Chodź, bo mamy samolot za godzinę.

-Już ide! -wzięłam torebkę i walizkę.

-No na pewno nie będziesz niosła walizki-spojrzał na mnie i wziął mi walizkę z ręki.

Zamknęłam za nami drzwi i zbieglam schodami, pojechaliśmy autobusem na lotnisko akurat miałam blisko.

Na lotnisku wszyscy się na nas patrzyli, na Arka głównie no wiadomo piłkarz to wszyscy zbiegają się, żeby zrobić sobie selfie i poprosić o autograf.

Wreszcie chwila ciszy, usiadłam ono Arka,uśmiechnął się.

-Wiesz co?

-Tak-usmiechnelam się..

-Pięknie dziś wyglądasz! -dotknął mojego ramienia.

-Dziękuję, zwyczajnie jak zawsze.

-Nie prawda, każda kobieta wygląda pięknie!

-Mile to co mówisz, a wiesz nigdy nie byłam we Włoszech.

-To wiele rzeczy muszę Ci pokazać....-uśmiechnął się.

Po 2 godzinach byliśmy na miejscu, Włochy oczarowaly mnie, na prawdę. Pojechaliśmy do domu, Arek otworzył mi drzwi i kazał wejść do środka.

-Jak tu dużo miejsca-usmiechnelam się.

-Bardzo przestronny dom, dobrze nam się w nim mieszka.

-Pójdę zrobić coś do picia-weszłam do kuchni i widząc ilość szafek zaczęłam szukać po kolei gdzie co jest. Znalazłam herbatę i wstawiłam wodę. Przestraszylam się, bo usłyszałam trzask, jakby rozbiło się coś, wybieglam z kuchni, ujrzałam rozbity na drobne kawałki telefon.

-Arek, co się stało? -zapytałam podnosząc telefon, a właściwie jego część, usiadłam obok.

-Jessica.....ona nie jest u koleżanki....tylko u jakiegoś faceta....jak Ona mogła.....-zrobiło mi się szkoda Arka, bo widać, że bardzo to przeżył. Nawet nie wiedziałam co powiedzieć....przytulilam go po prostu.

-Dziękuję! -wyszeptal i mocno mnie przytulil.

-Nie ma za co-odrzeklam. Przyniose Ci herbaty.

Wstałam i poszłam do kuchni, zalałam dwie herbaty i zaniosłam do salonu.

-Wiesz?Nikt nie jest wart naszych łez! -popatrzylam na nuego.

-Lepiej, że przekonałeś się o tym teraz....

-Jakbym był sam teraz to nie wiem co bym zrobił.

-Już dobrze, nie myśl o niej teraz. -przytulilam go mocno.

-Mam wrażenie, że wszystkie te żony, dziewczyny piłkarzy uważają się za wspaniałe, tylko dlatego, że mają facetow piłkarzy, więc są lepsze....

-Wiesz, bo nie wiem czemu wszyscy wybieracie takie modnisie, chociaż nie wszystkie kobiety takie są, ale mało jest tych porządnych.

-Masz dużo racji. Cieszę się, że mogłem Cię spotkać. Otworzylas mi oczy na pewne sprawy.

-Nie masz mi za co dziękować! To Ty podałeś mi pomocną dłoń kiedy tego potrzebowałam, więc ja teraz pomagam Tobie! -mocno go przytulilam.

-Mam pomysł! Znam super przepis na ciastka! Robimy? -zapytałam.

-Ooo, świetny pomysł! -Arek ozywil się, a na jego twarzy pojawił się uśmiech i to było teraz ważne.

Wyciągnęłam potrzebne produkty i zabrałam się za robienie ciasteczek. Pieguski.

Szybko wykonałam ciastka i włożyłam je do piekarnika.

-Arek, ustaw proszę 11 minut na stoperze. Muszą się tyle piec.

-Już, wziął do ręki swój drugi telefon i ustawił podany czas.

-Dziękuję, że mogę tu być!-spojrzałam na niego.

-To ja Ci dziękuję! Jesteś mega! -przytulil mnie.

-Lubisz mnie przytulać-usmiechnelam się.

-Bardzo! Kruszynka jesteś taka.

-Lepuej chociaż trochę się czujesz? -zapytałam z nadzieją.

-Tak, a wszystko dzięki Tobie! -pocalowal mnie w policzek.

-Nie przesadzaj. Nic nie zrobiłam.

-Nie musialas! Wystarczy, że jesteś! -lspojrzał na mnie.

Stoper przerwał tą miłą chwilę.

-Wyciągamy ciastka-Arek otworzył piekarnik i wyciągnął ciastka. Po całym domu rozniosl się zapach ciastek.

-Jak pachnie!

-Wykładamy na talerz i idzieny jeść! -wyciągnęłam talerz.

-Obejrzymy coś? -zapytał z uśmiechem.

-Jasne! Cieszę się wiesz?

-A z czego?

-Z Twojego uśmiechu..

-Kochana jesteś!

Wzięliśmy ciastka i poszliśmy do salonu, Arek wyszukal jakiś film i włączył go, ja usiadłam na kanapie, Arek obok mnie, oparlam głowę o jego ramię. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.

Oglądałam film z zaciekawieniem, ale zachciało mi się spać, nawet nie wiem kiedy zasnelam na ramieniu Arka.

Jesteś moim przeznaczeniem |A.Milik I B.KapustkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz