Pokiwałem niechętnie głową na ''tak'' i zrobiłem jak prosiła. Oparłem głowę na rękach i kołysałem się w przód i w tył, modląc się, aby nic jej nie było. Mogłem wciąż ją chronić, ale ja sobie odpuściłem. Czemu ze mnie taki idiota?! Jestem tylko ciekawy co się jej stało i kto jej to zrobił. Jeśli tylko się dowiem, to przysięgam, że zabije gnoja.
-Przepraszam- zwróciła się do mnie ta sama pielęgniarka. Podniosłem wzrok na nią, a jej mina mówiła sama za siebie, że nie wyglądam najlepiej. Miałem pewnie popuchnięte i czerwone oczy od łez.- Chciałam się tylko zapytać, czy nie masz może numeru telefonu do kogoś z rodziny Laury.
-Tak mam. Ale mój telefon jest rozładowany.
-W takim razie chodź, podłączymy go, a ja przy okazji może zrobię ci kawy.
Pokiwałem głową i udaliśmy się do małego baru w szpitalu. Kobieta podała mi ładowarkę i poszła zrobić kawę. Ja w tym czasie podłączyłem telefon. Kiedy wróciła podała mi ciepły napój i zapytała:
-Ta dziewczyna jest dla ciebie kimś ważnym, prawda?- pokiwałem głową na 'tak', a do oczu znów napłynęły mi łzy.-Przykro mi, że tak to się wszystko potoczyło, ale będzie dobrze, zobaczysz. Ona wyzdrowieje i znów będziecie mogli cieszyć się sobą.
-Nie prawda, nic pani nie rozumie.
-Jak to?
-Ona mnie nienawidzi.
-Dlaczego?
-Przez cały czas ją okłamywałem. Nie dziwie się, że nie chce mnie znać, ja też bym nie chciał.
-Nie chcę wchodzić w wasze prywatne życie, ale myślę, że ci wybaczy. Musisz dać jej tylko czas. Musi to sobie wszystko poukładać w głowie i pogodzicie się.
-Nie, nie rozumie pani. Cała nasza znajomość opierała się na kłamstwie, a ona się w końcu o tym dowiedziała.
-Ojeju. Nie wiem co mam ci powiedzieć. Ciężko jest mi się postawić w jej sytuacji. Jednak mimo wszystko myślę, że jeśli będziesz się starał i pokażesz, że ci na niej zależy to ci wybaczy.- uśmiechnęła się do mnie szczerzę.- Zobacz proszę, czy twój telefon się już dostatecznie naładował, bo muszę niestety wracać do pracy.
Podałem jej numer taty Laury.
-Dziękuje za rozmowę- odezwałem się.
-Nie ma za co. Muszę już iść, do zobaczenia
-Do widzenia.
Kiedy upewniłem się, że nikogo nie ma w pomieszczeniu zsunąłem chustę i wypiłem jeszcze ciepły napój. Następnie udałem się z powrotem na swoje miejsce. Usiadłem i czekałem na pozwolenie, abym mógł wejść do środka.
Nagle do pomieszczenia wpadli rodzice Laury.
-Gdzie leży moja córka?!- krzyczał Damiano
-Proszę się uspokoić. Jak ma na imię pana córka?
-Laura. Laura Marano. Proszę mi powiedzieć, gdzie ona jest.
-Spokojnie, pacjentka znajduje się w sali numer 213.
-Dziękuje.
Ruszyli w kierunku wyznaczonych drzwi, a kiedy bez problemu weszli do środka nie wytrzymałem.
-Oni mogą wejść, a ja nie? Byłem tu pierwszy!- podszedłem do drzwi, ale ktoś złapał mnie za rękę i odciągnął.
-To rodzina, oni mogą wchodzić.
-Ja jestem jej chłopakiem! Też chce się z nią widzieć. Muszę z nią porozmawiać!
-To i tak na razie nie będzie możliwe...
-Słucham?
-Pana dziewczyna jest w śpiączce. Nie wiemy kiedy się obudzi. Niech pan jeszcze poczeka, proszę.
-Ale jak to w śpiączce?!
-Nie znam dokładnych informacji na ten temat. Musiałby pan zapytać się doktora.
-Gdzie on teraz jest?
-Zajmuje się innym pacjentem. Naprawdę musi pan poczekać.
Znów usiadłem na miejsce i czekałem. Po około 10 minutach z sali wyszli rodzice dziewczyny.
-A ty co tu robisz?!- spytał gniewnie Damiano, gdy tylko mnie zauważył.
-Czekam.
-Nie rozśmieszaj mnie, ona nie chce cię znać.- ruszyli w kierunku wyjścia.
-A pan gdzie idzie?
-A co cię to obchodzi?
-Nie będziecie tutaj czekać, aż wasza córka się obudzi?
-Mamy z żoną mnóstwo roboty do zrobienia. Szpital do nas zadzwoni, jeśli tylko coś się wydarzy.
-Jak możesz? Twoja córka leży w śpiączce, najprawdopodobniej przez ciebie, a ty nawet się tym nie przejmujesz?!
-Powiedziałem ci już, że załatwiłem wszystko co musiałem i jesteśmy bezpieczni.
-Jasne...
Po tym wszystkim po prostu wyszli. Wyszli, gdy ich córka leży nieprzytomna obok w sali. Jak można w ogóle tak postąpić?
YOU ARE READING
Say You'll Stay- Raura [PL]
Fanfiction-Jesteś w stanie to zrobić?-zapytał -Oczywiście! Nie robie tego po raz pierwszy-skłamałem -Postaraj się ją chronić jak najlepiej potrafisz, ale nie pozwól jej się domyśleć, że to moja sprawka jasne? Tu masz jej zdjęcie- podał mi kopertę. -Jasne, ja...
Rozdział 11
Start from the beginning