Rozdział 2

552 17 2
                                    

Mój pierwszy dzień w szkole... Co prawda rok szkolny już trwa jakieś 2 tygodnie ale dla mnie to pierwszy dzień. Kiedy wchodzę do budynku, czuje na sobie spojrzenia wszystkich uczniów. W sumie to im się nie dziwie, bo przecież nie na co dzień widzi się chłopaka ubranego na czarno, który ma kaptur na głowie i twarz zakrytą chustą, która odkrywa tylko oczy.

Po chwili w całej szkole rozbrzmiał dźwięk dzwonka. Byłem tu po raz pierwszy, wiec znalezienie odpowiedniej klasy trochę mi zajęło,  wszedłem na lekcje jakoś po 10 minutach. Oczywiście wchodząc do pomieszczenia wszyscy patrzeli na mnie jak na jakiegoś dziwaka. Nie zwracałem na nich uwagi tylko podszedłem do nauczycielki i wręczyłem jej odpowiednie papiery, mówiące o tym, że mam pozwolenie na noszenie tych ciuchów itd. Wiem, że to dziwne, ale tak musi być. Oczywiście uczniowie nie mogą o tym wszystkim wiedzieć.

-Noo dobrze chłopcze, miło nam, że mamy nowego ucznia w klasie. Usiądź na wolnym miejscu- rozejrzała się po klasie- które jest koło emm... Laury!

O nie... Miałem się nie rzucać w oczy, a tu nagle mam z nią siedzieć w ławce?! I to pewnie na wszystkich lekcjach... Ehh. Miałem nadzieje, że to jednak nie ta Laura, ale kiedy odwróciłem się i spojrzałem na moje miejsce, zobaczyłem dziewczynę ze zdjęcia, które dał mi Damiano. Zapowiada się ciekawy dzień...

Podszedłem do ławki i usiadłem, nawet na nią nie spoglądając. Wyjąłem książki jak gdyby nigdy nic i położyłem się na ławce, mając głowę na rękach i patrząc na nauczyciela. Czułem jednak, że brunetka się mi przygląda.

Kiedy wszystkie lekcje dobiegły końca, miałem już wszystkiego dość. Dawno mnie nie było w szkole, więc odzwyczaiłem się od tego wszystkiego. Kiedy pomyśle o tym wczesnym wstawaniu i odrabianiu lekcji mam mdłości. Damiano powiedział, że mogę mieszkać w opuszczonej drewnianej chatce, która leży koło jego domu, żeby mieć ciągłą uwagę na Laurę.  Kiedy tylko wyszedłem ze szkoły, odwróciłem się i ją zobaczyłem. Przyglądała się mi i chyba chciała się przywitać czy coś w tym stylu. Najwyraźniej ją zaintrygowałem, co nie było na moją korzyść. Przyspieszyłem kroku i szybko zniknąłem wśród innych budynków. Świetnie radziłem sobie z parkourem, wiec skakanie po dachach nie było dla mnie żadnym problemem.

Znalazłem się w domu 5 minut przed brunetką. Widziałem przez okno chatki jak wchodzi do wielkiego mieszkania. Okazało się ze okno do jej pokoju znajduje się na szczęście po mojej stronie. Obok był kawałek dachu, więc w razie potrzeby mogę szybko działać.

Nie mieliśmy zadane dużo pracy domowej. Poradziłem sobie z nią dość szybko jak na mnie. Nie byłem zmęczony, więc postanowiłem wspiąć się na dach i zobaczyć co robi nasza księżniczka.

Dotarcie na miejsce zajęło mi co najwyżej minutę. Ukryłem się za ścianą, ale to wcale nie utrudniało mi obserwowania co robi dziewczyna. Nie jestem jakimś zboczonym podglądaczem, ale musiałem to robić. W końcu za to mi płacą co nie? Muszę tylko ciągle być uważny, żeby mnie nie zauważyła. Na szczęście nic podejrzanego się nie działo, więc zeskoczyłem z dachu i bezszelestnie przemknąłem do mojego domu. Musze powiedzieć, że w sumie to ta robota nie jest taka zła. Co tydzień mam dostawać kopertę z pieniędzmi, dostałem dom za darmo i do tego ciągle mogę utrzymać moją anonimowość. W sumie to trochę dziwie się, że ten facet dał mi tą prace. Tak naprawdę nic o mnie nie wie oprócz tego, że chodziłem do wojska i mam predyspozycje do tego aby w razie czego stanąć w obronie jego córki. Myślę, że miał mało czasu na znalezienie ochrony, a większość kandydatów raczej nie bawi się w chodzenie po dachach itd.

Nie myśląc o tym wszystkim dłużej, położyłem się spać. Dawno nie spałem na tak wygodnym łóżku... W sumie to nie wiem czy można to nazwać łóżkiem, bo to tylko materac z poduszką i pościelą, ale dla mnie to był i tak raj. W końcu przez ostatnie 2 lata spałem ciągle na kartonach.


Say You'll Stay- Raura [PL]Where stories live. Discover now