24.

1.8K 99 3
                                    

Madison pov

Kilka dni później mogłam pojechać już do domu. Jay jest prze uroczy, jak to Justin mówi 'po tatusiu'.

Jest 22 czerwiec więc nie ubieram Jay'a jakoś bardzo ciepło. Czapeczka na głowę, jakaś bluzeczka i body powinny wystarczyć. Mały ma już otwarte oczy. Jak narazie są niebieskie, tak jak ma każdy noworodek.

Położyłam go do nosidełka i zapięłam a w tym samym czasie do sali przyszedł Justin.

- możemy jechać - powiedział z uśmiechem i wziął nosiełko i moją torbę, kierując się do wyjścia

- może ci pomogę? - zachichotałam

- nie trzeba - uśmiechnął się a ja otworzyłam mu drzwi bo sam nie dałby rady

Wyszliśmy ze szpitala i oczywiście był on otoczony przez paparazzi i fanów. Dobrze, że Justin miał tu ochroniarzy, którzy pomogli nam w spokoju dojść do samochodu. Usiadłam z tyłu z Jayem, a Jus zaczął jechać do domu.

Kiedy dojechaliśmy Jay obudził się, ponieważ spał przez całą drogę. On jest taki grzeczny, jak narazie.

Wzięłam swoją torbę a Justin nosidełko. Kluczami otworzyłam drzwi do domu i po chwili już w nim staliśmy.

- jak dobrze być w domu - westchnęłam odkładając torbę na schody a Justin już nie mógł wytrzymać i wziął dziecko na ręce. Zaczął chodzić z nim po pomieszczeniach - Justin...? - zapytałam trochę spanikowana

- co się stało? - zapytał szybko do mnie podchodząc

- gdzie on będzie miał pokój? - obydwoje o tym nie pomyśleliśmy. Po prostu przykładowi rodzice.

- spokojnie. O wszystkim pomyślałem  - westchnął. Jednak tylko ja o tym nie pomyślałam, przykładowa mama - masz może ochotę na przeprowadzkę do dużo większego domu?

- coo? Kiedy? - pytałam

- teraz - zaśmiał się - Kiedy byłaś w ciąży szukałem domu bo wiedziałem, że ten jest za mały.

- dlaczego ja o tym nie pomyślałam? - powiedziałam i uderzyłam się otwartą dłonią w czoło

- chcesz go zobaczyć? - zapytał a ja wytrzeszczyłam oczy

- już go kupiłeś? - zapytałam patrząc na niego

- no pewnie - zaśmiał się - to miała być niespodzianka, ale jak sama poruszyłaś ten temat to od razu ci mówię

- w sumie to trochę przywiązałam się do tego domu... - westchnęłam

- spokojnie, w każdej chwili będziemy mogli tu przyjechać

- to gdzie ty kupiłeś ten dom? - zapytałam

- emm. W Kanadzie - zaśmiał się ciężko

- w Kanadzie?! - uniósłam głos

- żebyśmy mieli bliżej do rodziny i w ogóle... - podrapał się po karku

- jesteś wspaniały Justin - powiedziałam i pocałowałam go w policzek

- Tak na prawdę to już jesteś spakowana bo mieliśmy wyjeżdżać stąd od razu jak wrócisz ze szpitala - dokończył a ja zdziwiłam się jeszcze bardziej

- a samolot?

- wszystko jest załatwione - powiedział uśmiechając się

- wow, nieźle. Ja w tak krótkim czasie nie zrobiłbym tyle rzeczy na raz - zdziwiłam się

- no to co? Jedziemy? - zapytał a ja westchnęłam

- ta..k. Nie, zaczekaj - powiedziałam szybko - w tym domu są wszystkie nasze wspomnienia - dokończyłam a w oczach pojawiła mi się łza

- kochanie.. - westchnął odkładając dziecko i podszedł do mnie

- wszystko jest dobrze Jus - powiedziałam z lekkim uśmiechem. Uświadomiłam sobie, że przeprowadzka to nasz kolejny krok do przodu. - jedźmy

- czekaj, czekaj - złapał mnie za rękę - Rosie też się tam przeprowadza, załatwiłem jej tam pracę - powiedział a ja się szeroko uśmiechnęłam

- o moj Boże - byłam taka szczęśliwa, niby wprowadzam się stąd, ale wspomnienia zawsze będą ze mną

****
Tak bardzo pokręcony rozdział, że szok XD przepraszam

Normal Life?•JBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz