Madison POV
Kiedy już wszyscy wyszaleliśmy się w tym jeziorze poszliśmy do domku, który był zbawieniem, ponieważ tyle godzin w lodowatej wodzie już dało o sobie znać, a tu jest tak ciepło..
Przez to, że jest już po 17 to wszyscy są zmęczeni a na dworze jest już coraz ciemnej, uroki jesieni. Oglądnęliśmy dwa filmy siedząc pod kocami co zajęło nam kolejne cztery godziny więc jest już 21, wszyscy zostali jeszcze na dole i wybierali kolejny film, który będą oglądać, ale mnie nabrała ochota na gorącą kąpiel, więc wstałam, informując wszystkich, że idę. Kiedy byłam już na schodach usłyszałam jak Justin coś mówi
- ja też idę - powiedział wstając
- będzie bzykanko! - krzyknął Michael na co Justin zaśmiał się i pokręcił głową
Ja w tym czasie weszlam juz do łazienki, która znajdowała się w pokoju moim i Jusa. Nalałam wody po brzegi i weszłam do przyjemnie ciepłej cieczy. Relaksowałam się, ale niespodziewanie usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
- Madi, jesteś tam? - zapytał Justin
- nie, uciekłam - zachichotałam. Usłyszałam jak chłopak opiera czoło o drzwi
- mogę wejść? Muszę się ogolić - zapytał ze śmiechem
- możesz - również się zaśmiałam. Chłopak wszedł do łazienki a ja odwróciłam się w jego stronę z uśmiechem
Stanął przede mną i zaczął się uśmiechać
- co miałeś robić? - zachichotałam
- dekoncentrujesz mnie - zaśmiał się ponownie
- Ja? Czym? - parsknęłam
- wszystkim - powiedział a ja oparłam ręce po bokach wanny. Chłopak wziął maszynkę i odwrócił się w stronę lustra, z którego odbicie kieruje się prosto na mnie, więc i tak będzie mnie widzieć. Kiedy skończył, znowu odwrócił się w moją stronę i oparł się o umywalkę, która była naprzeciw mnie - Madison... wiesz jak bardzo Cię kocham, prawda? - powiedział a ja kolejny raz się zaśmiałam
- no dobra, chodź tu - przewróciłam oczami z uśmiechem
- jest - powiedział z uśmiechem odsłaniającym jego białe zęby. Podszedł do drzwi i zamknął je na klucz po czym zaczął ściągać ubrania i wszedł na drugi koniec wanny. Po kilku minutach siedzenia przybliżyłam się do niego bardziej i odwróciłam się tyłem, aby chłopak mógł wymyć moje włosy. Robił to delikatnie, ale dokładnie. Po chwili spłukał pianę z włosów a ja odwróciłam się do niego przodem.
- dziękuję - powiedziałam całując jego policzek
- nie ma za co piękna - puścił mi "oczko" na co parsknęłam. Nie czekał długo, tylko po prostu wpił się w moje usta i każdy wie w jakiej sytuacji się później znaleźliśmy
*
Dochodziła godzina 00:00 a ja leżałam na łóżku obok Justina.- zaraz wracam, chcesz coś do picia? - powiedział i 'zawisną' nade mną, opierając się na łokciach
- jakoś sok - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem
- już sie robi - powiedział i pocałował jeszcze raz moje usta po czym wstał, otworzył drzwi i wyszedł z pokoju, zamykając po sobie drzwi, które po jakichś dwóch minutach otworzyły się z impetem.
- co robiliście? - Rosie usiadła obok mnie na łóżku a ja podniosłam się na łokciach i zaśmiałam się
- a nieważne - zachichotałam a Rose poruszała brwiami
- jak było? - wypytywała
- co to za przesłuchanie? - znowu się zaśmiałam
- sama nie wiem - ona również sie zaśmiała
- wszyscy tam jeszcze siedzą? - zapytałam po chwili
- tak, będziemy ogadać już chyba czwarty film - zaśmiała się
- ja jakoś nie mam siły już oglądać - powiedziałam ziewając
- chyba wiem dlaczego - odpowiedziała nadal się śmiejąc przez co dostała ode mnie w ramie
Do pokoju wszedł Justin ze szklanką soku pomarańczowego
- siemka Rose - powiedział z uśmiechem i odłożył szklankę na kaslik obok naszego łóżka
- hej - zachichotała - ja już i tak lecę, trzymajcie się - powiedziała wstając i podchodząc do drzwi - dobranoc
- dobranoc - ja i Justin odpowiedzieliśmy w tym samym czasie. Podał mi sok i po chwili położył się obok mnie i wtulił się w mój bok. Mimo tego, że ma już 24 lata jest prze uroczy
***
Hehe taki fajny hehe💖💖💖
CZYTASZ
Normal Life?•JB
FanfictionDruga część "work?JB" Justin i Madison są ze sobą bardzo szczęśliwi do czasu, kiedy do ich życia dojdzie osoba, która nie ma dobrych zamiarów