Rozdział 7 - Dlaczego Twoje oczy ronią łzy?

Start from the beginning
                                    

Drogi Cielu,

Być może już słyszałeś, ale lepiej o tym napiszę. Otóż w ciągu ostatnich dni i tygodni znaleziono martwe ciała małych dzieci.
Każda z ofiar była dźgana kilkanaście razy nożem. Co niezwykłe, zamordowane dzieci trzymały w dłoniach podobnego do siebie pluszowego misia z niebieskimi szelkami, na którym widniał napis "Szukałem miłości, które nie było mi dane, więc ginę. T.S.". Właściwie dalej nie wiemy co może oznaczać skrót "T.S".
Proszę Cię o rozwiązanie tych morderstw. Postaraj się.

Twoja Królowa

Po prostu zaczebiście, bo nie mam co robić. Ale cóż, znajdę mordercę! Poszedłem do Sebastiana aby przygotował powóz.

Wyszliśmy z rezydencji wsiadając do powozu. Usiadłem koło okna, z resztą jak zawsze, a lokaj naprzeciwko mnie. Pojazd ruszył. Mijając ulice Londynu ustaliliśmy z Sebastianem plan działania. On ma godzinę i minutę i trzy sekundy na wszelkie notatki zamordowanych czy tam podejrzanych, a póżniej po mnie wraca. Natomiast ja wybieram się do Grabarza. O zgrozo, wątpie abym to przeżył bezwstydnie. Sebastian wyskoczył z powozu w tłum ludzi. Reszta podróży polegała tylko na bezsensownym gapieniu się na krajobrazy przez okno. W tym roku jest nawet taka wspaniała i barwna jesień jak mówił Alois. A propo Aloisego... jak będziemy wracać do posiadłości zajedziemy do niego. Dawno się z nim nie widziałem, ciekawe jak się czuje.

Wszedłem do środka. Jak zwykle ciemno i ponuro. Ledwo co widziałem swoje rękawiczki. Roiło się od różnorodnych trumien, więc co chwilę się potykałem o jakąś. Przez odgłosy walenia w trumny za lady wyskoczył Grzybiarz, a ja w końcu siadłem na jedną z trumien.

- Ahihi, hrabio! Czym zawdzięczam tą wizytę~? - powiedział tym swoim zachrypiałym głosem.

- Masz jakieś informacje dotyczące ostatnich morderstw dzieci? - zapytałem wgapiając swój wzrok na pełną miskę ciasteczek z prawej strony starucha. - W sensie te, z którymi ofiary miały w dłoniach jakiegoś pluszaka.

- Oczywiście, że tak~... - oparł łokcie na ladę, a głowę o ręce. Czy on będzie mi kazał.... - Ale najpierw musisz mnie rozśmieszyć, hrabio...

- Nie umiesz po prostu powiedzieć? Nie chcę robić z siebie idiotę. - przywróciłem oczyma.

- Hrabiooo... ale mi jakoś ostatnio smutno~... - zaczął się tarzać ociężale i smutno na ladzie. Po chwili zauważył, że mnie to nie rusza i użył cięższej broni. - Bo nie dam ci moich ciasteczek... hihi.

Potorturuję, zabiję, pomaluję farbami, obiorę jak ziemniaka, potnę na malutkie kawałeczki, posmażę w tłuszczu, dam Pluto, część zakopię w lesie, resztę zdeptam, wyrzucę do jeziora i spale to jezioro zieloną śmietaną o smaku bitej trawy.

- Zniewaga... ale dobrze. Odwróć się do mnie tyłem.

Mężczyzna zrobił jak mu kazałem. Jakie szczęście, że Sebastian ubrał mnie w coś pod płaszczem. Ściągnąłem płaszcz, kapelusz i rękawiczki. Założyłem kaptur. Undetaker się odwrócił.

- Jes-tem jajkiem! - machałem rączkami dreptając jak pingwin. Przy okazji śpiewałem przeróbkę "I'm banana". Nie chciałbyś zobaczyć jak wtedy wyglądałem. Grzybiarz próbował się powstrzymać, ale wreszcie zaczął rżeć jak koń bijąc swoimi rękoma ladę. - To jak? Mogę ciast... znaczy się...

Podniecające Przekomarzanki | Ciel X AloisWhere stories live. Discover now