Rozdział 20

1K 79 48
                                    

WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM!!!

____________________________________

Udało się! Co? Nowa rodzinka 0038 postanowiła oddać go spowrotem. Czemu? Dogadaliśmy się z Gemmą.
Jej było dobrze samej bo mogła się wymykać na imprezy i spotykać z chłopakiem jak rodziców tak często nie było. Więc plan był taki: Ona oskarża go przed rodzicami o jakieś obmacywanie czy inne zboczeństwo i nakierowuje ich na decyzję oddania. A on nie wykazuje skruchy. No i się udało. A mina dyrektora który usłyszał, że chłopak który jest gejem dobierał się do ich córki była bezcenna. Tak dyrektor wie o wszystkim nawet o naszych orientacjach.

Wyszłam z pokoju razem z chłopakami dumna, że plan zadziałał odrazu pierwszego dnia. Gdy zobaczyłam zielonookiego siłującego się z zamkiem w drzwiach od razu do niego podbiegłam.

-Harry!!! - krzyknęłam przytulając chłopaka mocno, o mało co go nie przewracając.

-No ja też tęskniłem Agnes- powiedział również mnie przytulając.

Po chwili się od siebie odsuneliśmy. Lecz po chwili w ramiona 0038 wpadł Louis.

-Nigdy ale to nigdy m..nas nie zostawiaj! - powiedział.

-Obiecuję- odpowiedział brunet.

Stali tak przytuleni. A ja tylko szturchnęłam Luke'a łokciem i rzuciłam spojrzeniem "Zostawmy ich na chwilke samych"
I chyba był zbyt tępy bo nie zrozumiał przekazu. Złapałam do za nadgarstek i pociągnęłam do pokoju.

-Co? - zapytał zdezorientowany blondyn siadając na krześle.

-Między nimi ewidentnie jest chemia, dajmy im się chwilke pocieszyć sobą.- zaśmiałam się.

-W sumie masz racje

-I tak za chwilę tu przyjdą bo jak to powiedział Lou "on nie jest w jego typie".- zakreśliłam cudzysłów w powietrzu.

Po chwili drzwi do pokoju otworzyły się a do pokoju weszli wyżej wspomniani.

-To opowiadaj jak to wyglądało- powiedział 0078 siadając na łóżku.

-Ok no to jak ustaliliśmy plan przez telefon to Gemma od razu zadzwoniła do rodziców, że koniecznie muszą przyjechać - zaczął siadając na moim łóżku.

-I co dalej? - dopytałam z okna.

-No potem kąbinowaliśmy co i jak powiemy, w między czasie ona próbowała się na siłę rozpłakać i udawać roztrzęsioną czy coś. Potem wpadli rodzice ona odrazu podleciała ich przytulić i coś tam, że ona się boi ze mną zostawać no nie wiem dokładnie co mówiła bo siedziałem niby niczego nie świadomy za drzwiami swojego pokoju. No jak ona skończyła to przyszła do mnie jej mama i do mnie czemu chciałem się do niej dobierać itp. To odpowiedziałem, że jest z niej niezła dupa i jakoś tak wyszło i nie żałuje. - powiedział.

-To mina tej matki pewnie bezcenna - zaśmiał się 0022.

-A żebyś wiedział! Wiesz jak trudno było mi się nie roześmiać. Nigdy bym tego... znaczy jej nie dotknął, nawet kijem! - zaśmiał się 0038.

-No i co dalej? - przerwałam im.

-A no to zaczęli się kłócić kogo to był pomysł  żeby mnie wziąść. I wtedy ona że mają mnie oddać jeszcze dzisiaj bo ona nie będzie spała ze zoboczeńcem pod jednym dachem a matka to samo. I wtedy ojciec kazał mi się pakować i mnie tu przywiózł. A reszte znacie - skończył.

-Woah, to nieźle - zaśmiałam się.

-No, i mam jeszcze numer Gemmy, przez tą akcje nawet się polubliśmy.

Inna? ✔Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang