Rozdział 10

1.2K 94 19
                                    

Siedzieliśmy w moim pokoju i rozmawialiśmy poznając się.

-Lou? Wybacz, że zapytam ale twoi rodzice nie powinni zgłosić się do tego laboratorium? No wiesz z tym. Nie zrozum mnie źle pytam z ciekawości...- zapytał Harry.

-W sumie to powinni...ej to nie jest takie głupie bo oni by mnie wtedy zamknęli w tym labora...-urwał sam niewierząc w to co przed chwilą powiedział.

-Spokojnie! Oni przecież nie wiedzą, że to się udało...- wtrąciłam się.

-No rzeczywiście...

Rozmawialiśmy i śmialiśmy się do późna. Dowiedziałam się, że łączy nas to, że kochamy śpiewać i ulubionym kolorem Harrego jest różowy a Louisa czerwony i wiele innych dla mnie ciekawych rzeczy.

-Powiem wam dowcip słuchajcie-zaczął 0078.

-Dawaj-powiedziałam na co Hazz przytaknął.

- Facet podjeżdża do dziwki w wiadomo jakim celu. Pyta się jej:
- Ile?
- A ile masz?
- 20 zł.
- Za mało.
- Dam jeszcze telefon.
Prostytutka po krótkim namyśle zgadza się. Po skończonym numerku klient daje jej 20 zł:
- A telefon? - pyta się dziewczyna
- Pisz: 503...

Skończył a po chwili wybuchnęliśmy śmiechem.

-Omg! Dobre!-powiedziałam śmiejąc się.-Ciebię 0038 nie śmieszy?

-Już to kiedyś słyszałem wiesz...-powiedział śmiejąc się nerwowo.

-Teraz ja!- powiedziałam-Słuchajcie: Co mówi małpa do policjanta?

-Nie wiem?- odezwał się 0078.

-Małpy nie mówią!- roześmiałam się na co chłopaki wymienili się spojrzeniami.

-Agnes to nie było śmieszne-powiedział Lou z rozbawieniem.

-Mam następny!

-NIE!- odezwali się równo na co po chwili wszyscy zaczęliśmy się śmiać.

-Ej która godzina?-zapytał Harry.

-Yyyy jest-spojrzałam na zegarek-
uuu...02:34...

-COO?! Muszę już iść! Do jutra Paaa!- rzucił szybko wybiegając z pokoju.

-To było...

-Dziwne?- dokończył Lou.

-Conajmniej dziwne...

-Zapytamy go o to jutro a teraz co ty na to żeby iść spać? Jutro znaczy dzisiaj szkoła... Autobus naprawili z tego co słyszałem.

-Ehh okay. To kto idzie pierwszy pod pry...

-Jaaa!-przerwał mi i wbiegł do łazienki.

-Okay-zaśmiałam się.

Postanowiłam usiąść na oknie i poczekać.

***
Siedziałam już jakieś 40 minut i myślałam, że bardziej by mi się opłacało iśc do zapasowego prysznica ale wtedy musiałabym wyjść a nie zamierzam spotkać żadnej suki...
I pewnie siedziałabym tak dalej gdy nagle w rogu okna zobaczyłam ogromnego pająka.
Od razu zeskoczyłam z okna i wskoczyłam na łóżko Lou.

-Louis!!!!! Louis chodź tu szybko!!!-zaczęłam panikować.

Chwilę po tym usłyszałam odgłos upadającego prysznica, szamponów, gwałtownie otworzonych drzwi prysznicowych, rozdartego do połowy ręcznika i finalnie upadającego na kafelki ciała.

-Fuck!!!-usłyszałam tylko jego krzyk po czym w drzwiach stanął spanikowany chłopak trzymający do połowy rozdarty ręcznik na biodrach i z mokrymi włosami z których końcówek ciekła woda.

-Po pierwsze co robiłeś tam tak długo? A po drugie TAM JEST PAJĄK ZABIJ GO PROSZĘ!

-Naprawdę o mało co się nie zabiłem a ty mi mówisz, że chodziło tylko o pająka... Co do pytania to myłem się okay?

-Dobra mniejsza! ZABIJ GO BŁAGAM!!!-moje oczy zaszkliły się bo serio panicznie boję się pająków a on był ogromny.

-Okay spokojnie, tylko się ubiorę- powiedział podchodząc do szafy i wyjmując z niej luźną niebieską koszulkę i bokserki po czym zniknął w łazience.

-Długo jeszcze??!-zapytałam.

Drzwi ponownie się otworzyły i tym razem skierował się do szafki z butami.

-Mogę go użyć żeby zabić tego pająka? -zapytał wskazując na mój but.

-Tak oczywiście! To ty rób swoje a ja znikam do łazienki.

***
Gdy wyszłam pająka nie było więc mogłam bezpiecznie położyć się do łóżka. Lou już spał więc tylko bezszelestnie przeszłam obok i udałam się do krainy Morfeusza.

Tylko jedna myśl nie dawała mi spokoju.

Dlaczego Harry tak nagle wybiegł z pokoju?

_____________
Chciałabym wam serdeczne podziękować za ponad 100 wyświetleń Prologu, rozdziału 1 oraz rozdziału 2 ^^
Kocham was mocno ♡!

Do następnego xxx

Inna? ✔Where stories live. Discover now