List z zaświatów

1.6K 135 6
                                    

Alec i Magnus powędrowali za mamą w głąb domu. Aż nie mogli się doczekać by dowiedzieć się o co też chodzi. Jednak nie tylko to chodziło chłopakowi po głowie, ale też słowa jego przyjaciela.

Jaką też tajemnicę może skrywać ta wesoła kobieta. Nie mogła być dobra, skoro pająk miał taką frajdę w ukrywaniu jej. No ale coś do końca złego to też być przecież nie mogło. Nie ona...

Choć jej mąż na pewno był zdolny do wszystkiego.

Wreszcie dotarli do gabinetu, gdzie Gabriel siedział grzecznie na kanapie, bawiąc się kostką rubika, a Asmodeus siedział za biurkiem rozmawiając przez telefon. Kiwnął im głową gdy weszli.

- ... dobrze. Odezwę się do ciebie jeszcze. Dzięki. - Rozłączył się.

- Hej. Co się stało? Jaki list? - Zapytał Magnus stojąc koło biurka. Spojrzał na ojca poważnie.

- Odchodząc zostawiła list Gabrielowi, który miał mi go dać jeśli nie wróci. - Powiedział spokojnie, odchylając się do tyłu na fotelu niczym prezes, rozmawiający z pracownikiem. Władczym gestem podał mu kartkę. - To może wiele tłumaczyć, jeśli się ma więcej wiedzy ode mnie. - Uśmiechnął się tajemniczo.

Magnus wziął kartkę i zaczął czytać by wszyscy słyszeli.

"Drogi Panie Bane.

Jeśli to Pan czyta, to znaczy, że operacja się nie udała albo w ogóle nie odbyła. Już od roku miałam świadomość, że to może się zdarzyć, że odejdę. I tego, czego najbardziej się bałam to zostawienie mojego wnuka samego na świecie.

Dlatego rozpoczęłam poszukiwania jego ojca. Moja wnuczka była nierozsądną młodą dziewczyną, jednak udało mi się znaleźć jedno zdjęcie. Potencjalnego ojca.

Po kilku dniach nie udało się znaleźć mężczyzny ze zdjęcia, ale odezwała się do mnie młoda kobieta. Miała uroczy głos i sposób na wyjście z mojej sytuacji. Zdjęcie zostało przerobione, a ja przyjechałam tutaj z Gabrielem. Powiem szczerze, że byłam gotowa na wojnę. Jednak gdy go państwo tak ciepło przyjęli, nie mogłam po prostu odejść nie wyjawiając prawdy. 

Dostałam pieniądze za skłócenie Magnusa z jego obecnym chłopakiem. Chłopcami, którzy prawie bez protestów zajęli się obcym dzieckiem jak własnym. Tak jak cała pozostała rodzina. Przykro mi powiedzieć, że to wymysł.

Jest mi naprawdę  wstyd z tego powodu. 

I jest mi podwójnie wstyd, że zostawiam państwa z chorym dzieckiem. Nie jestem pewna jaka to choroba, we wczesnym dzieciństwie lekarze wskazywali na lekki autyzm, ale chłopiec był zbyt młody na dalsze badania, a potem nie było nas na nie stać.

Jednak drogi Panie Bane, Pani Bane, to tylko dziecko. 

To ja, dorosła osoba, która była za niego odpowiedzialna bierze odpowiedzialność za wszystkie kłamstwa. Proszę nie mścić się na dziecku. Jest niewinne.

Błagam aby dopilnowali państwo żeby miało porządny dom. Ludzi, którzy go pokochają. Wiem, że to nie powinno być pańskimi priorytetami, ale nie ma już nikogo innego. Zwracam się do państwa współczucia. Tylko do was mogę się o to zwracać, widziałam bowiem w was dobre serca.

Z wyrazami szacunku, Miriam."

Magnus podniósł wzrok i spojrzał na ojca.

- O mój Boże... Więc jednak... Nie jest mój. Kurde. - Westchnął.

Co za irytujące życie. Najpierw mu wrzucają w łapy dziecko a potem zabierają, gdy już go zechce. WTF??

- Najwidoczniej. 

Wariatkowo --- Malec AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz