Dan

2.4K 206 23
                                    

Magnus nie mógł uwierzyć w swoje szczęście.Był takim szczęściarzem. Miał wspaniałych przyjaciół, znowu pokochał swoją pracę, wróciła mu energia, a nade wszystko miał najlepszego chłopaka na świecie.

Był tylko jeden problem.

- Nie będziemy uprawiać seksu. - Powiedział Alec, krzyżując ramiona i patrząc na niego z powagą.

- Co? - Magnus był wstrząśnięty. - Że CO?

- To co słyszałeś.

- Błagam, powiedz, że mam jakieś zwidy słuchowe.

- Nie, nie masz.

- Ale.. ale że w ogóle? W ogóle, w ogóle?

- Tak! Nie ma seksu. - Powiedział niecierpliwiąc się chłopak.

- Nie ma? Dlaczego? - Spytał skonsternowany. - Wczoraj jakoś był.

- Wczoraj byłem pijany. Nie miałem nad sobą kontroli. Ale dziś wieczorem sporo o tym myślałem. To wszystko idzie po prostu za szybko. Szczerze to czuję się jak dziwka...

Spojrzał w bok, a Magnus poczuł się jakby go ktoś walnął w głowę belką. 

- Słucham? - Zapytał głucho. - To była najlepsza noc w moim życiu, a dla ciebie... Czy to przez mój dotyk tak się czujesz? To dlatego nie chcesz żebym cię dotykał? Obrzydzam cię?  - Nie mógł ukryć jak bardzo go zranił tymi słowami. Powoli ogarniała go furia. W wyobraźni zobaczył jak rzuca go na łóżko i po prostu bierze to co chce, ale szybko wyrzucił to z głowy. 

Alec spojrzał na niego zaskoczony tą reakcją. 

- Nie, nie chodzi tu o ciebie...

- Więc o kogo? Nie pamiętam żadnego trójkąta. - Odparł zjadliwie.

- O mojego byłego, dobra?! - Odwarknął Alec. - Był zawodnikiem w mojej starej drużynie. Na parapetówce jednego z nich za dużo wypiłem, zacząłem się nachalnie zachowywać. Oczywiście chłopaki wiedzieli jaki jestem, że po prostu za dużo wypiłem, każdemu się zdarza. Położyli mnie w sypialni i zostawili bym trochę wytrzeźwiał. - Westchnął ciężko. - Nie pamiętam dobrze co było potem. Dan chyba pomylił sypialnie z łazienką. Przytuliłem się do niego, wciąż totalnie upity, on też trzeźwy nie był. Pamiętam, że zaczęliśmy się całować. Byłem totalnie szczęśliwy. Hurra, ktoś wreszcie mnie chce...

- Och Alec. - Wyszeptał Magnus.

Alec usiadł na łóżku, pozwalając ramionom mężczyzny owinąć się wokół siebie. Wziął w dłonie jego dłoń i podniósł do ust, zostawiając na niej czuły pocałunek. Z Magnusem wokół niego od razu poczuł się lepiej, na siłach by mówić dalej.

- Zapytałem go czy chce ze mną być, zacząłem mówić jaki to jestem samotny, zdradzony, niezrozumiany. Czułem niesamowitą ulgę mogąc powiedzieć to komuś, komu na mnie zależy i mnie zrozumie. Oczywiście wysłuchał mnie, zapewniając, że już nikt mnie nie skrzywdzi, będę z nim szczęśliwy. Całe szczęście nie doszło do niczego więcej, alkohol niezbyt dobrze na niego działał, jeśli wiesz o czym mówię. U mnie było na odwrót, ale nigdy nic go to nie obchodziło. Tak naprawdę liczył się tylko on, mnie miał za nic.

- Następnego dnia rano nie mogłem w to wszystko uwierzyć. Myślałem "jak to jest możliwe" zawsze miałem go za kogoś kompletnie hetero. Ale nie wierząc w swoje szczęście usłyszałem, że nie wycofuje się z niczego co powiedział. Chciał być ze mną. Ale nadchodziła sesja i nie mieliśmy dużo wolnego czasu. Jednak w końcu poszliśmy na randkę. Wynajmowałem wtedy małe, tanie mieszkanie, odkładałem większość pieniędzy myśląc, że po studiach będę miał tyle by ruszyć z jakąś małą firmą. Przyszedł do mnie z filmem i piwem, kiedy chciał coś zjeść namówił mnie na niewiarygodnie drogie sushi za które zapłaciłem, ale pomyślałem, że raz na jakiś czas mogę zaszaleć by sprawić przyjemność mojemu chłopakowi. Byłem podchmielony kiedy skończył się film. Zaczęliśmy się całować. On wspomniał, że chciałby wiedzieć jak to jest z facetem. Ja... nie byłem tak dobry jak teraz... Widziałem, że nie był zadowolony, liczył na coś lepszego... Ale to było moje pierwsze doświadczenie.

Magnus czuł jakby miał się zaraz rozpaść. Ten niesamowity chłopak był wykorzystywany przez zwykłą gnidę. Jak to się mogło stać? Ale czuł też jak narasta w nim zimna furia. Ten gnój... Jak on śmiał tknąć jego Alexandra? Zapłaci za to... Jeszcze nigdy w swoim życiu nie chciał czyjejś śmierci tak bardzo jak jego.

- Tak wyglądało nasze chodzenie. Przychodził, wyciągał ode mnie pieniądze, wykorzystywał moją desperacje dla swojej satysfakcji seksualnej... bo to nie był seks, podczas seksu liczą się dwie osoby, tam był tylko on. Ja pozostawałem z niczym. Łykałem jego kłamstwa, że nie jest tak jeszcze pewny siebie by się odwdzięczyć... Nie obchodziło mnie to, chciałem tylko czuć w nocy, że jest obok, przytulić się do niego. I na początku zostawał. Wtedy namówił mnie na wyprowadzkę do lepszego mieszkania. Moi rodzice zadzwonili i poprosili by mógł ze mną zamieszkać Jace. Jace i Dan przypadli sobie do gustu. Nikt oprócz niego nie wiedział, że jesteśmy razem. Wtedy przestał mieć dla mnie czas. Ważniejsze były tylko imprezy z Jace'm. Chłopacy z drużyny też woleli jego towarzystwo, w końcu mieli wspólny temat: kobiety, imprezy i seks. Mnie mieli gdzieś. W końcu Dany znajdował dla mnie czas tylko jeśli obiecywałem mu loda, kupiłem nawet o tym książkę. Żeby był zadowolony. Ale on potem i tak znikał na kolejną imprezę. Miałem już tego dość. Zerwałem z nim. Nikt się nie przejął. Na pewno nie Dan i Jace, najlepsi koledzy do picia i łażenia po barach.

Zamilkł. Jego ton przez całą opowieść był suchy jakby opowiadał o czymś co zdarzyło się komuś innemu. Ale czuć było w nim gorycz i strach. Strach, że to się powtórzy.

- Alec, Alexander. Tak mi przykro. - Wymamrotał Magnus do jego ucha, przytulając go mocno.

- W porządku, Magnus. Ten śmieć mnie już nie obchodzi. Nigdy go nie kochałem, nie zdążyłem go pokochać. Co najbardziej mnie boli to to, że wszyscy moi przyjaciele mieli mnie w dupie, wtedy kiedy najbardziej ich potrzebowałem. - Odparł. - I to, że nie mogę zapomnieć jego słów, gdy z nim zrywałem. "To nie moja wina, że gdy jesteś pijany robi się z ciebie straszna dziwka. I tak byłeś beznadziejny. Nikogo nigdy nie zadowolisz".

- Boże, co za frajer. Alec, kochanie, nie mógł się bardziej mylić. Jesteś wspaniały. Jesteś najlepszym człowiekiem jakiego znam. A twoi przyjaciele zginęliby za ciebie. Zapomnij o tym.  - Wymruczał mu do ucha mężczyzna. - Tak bardzo cie kocham... Chcę być z tobą do końca moich dni, a jeśli po śmierci idziemy do nieba, chcę go z tobą zwiedzać.

Alec uśmiechnął się delikatnie.

- Ja też cię kocham. Ale musimy przystopować.

- Poczekam na ciebie choćby i tysiąc lat. Nie seks jest dla mnie najważniejszy. Sama twoja obecność jest sprawia, że czuję się jakby każda chwila miała być cudem. 

- Magnus. Boże. 

Chłopak odwrócił się i nagle mężczyzna był pod nim. Nie było w tym nic seksualnego. Spojrzeli sobie w oczy i nagle wszystkie złe wspomnienia poszły w niepamięć. Alec uśmiechnął się czule.

- Dziękuję. Wiem, że to dla ciebie trudne. Ale nie sądzę byś musiał długo czekać.

Magnus zachichotał. 

- Ach tak? Błagam, powiedz mi jakie mam spełnić warunki, a zrobię wszystko. Chcę sprawić, że będziesz krzyczał z rozkoszy. - Powiedział patrząc na niego pożądliwie. Tylko on potrafił sprawić, że mężczyzna tak szybko zmieniał nastroje.

- Chcę by wszyscy wiedzieli, że jesteśmy razem. I żadnych sekretów. Chcę spać z tobą w jednym łóżku i jeść z tobą wszystkie możliwe posiłki. Spotkać bliskich ci osób. I żebyś ty spotkał osoby mi bliskie...

- Zrobię to wszystko z przyjemnością. - Wymruczał, gładząc go dłonią po policzku.

Miał już nawet plan.


A/N: Biedny Alec... :( Ale skurwiel z tego Dana. I Jace'a.  Ale teraz wiemy dlaczego Alec miał depresję. Magnus na sto procent znajdzie sposób, by Alexander na dobre zapomniał o swoich kompleksach. :D

Następny rozdział będzie szczęśliwszy, bo Alec zasługuje na szczęście, a Magnus na sex! No to tyle. 

Wariatkowo --- Malec AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz