Tajemnice

1.6K 129 17
                                    

Mocno już wkurzony Alec zacisnął szczękę i po raz kolejny się rozłączył, gdy usłyszał głos poczty głosowej pająka. Skurwiel na pewno robił mu to na złość. Przysłał tu jakiegoś faceta (nawet nie był do końca pewny, czy na pewno, był taki dziewczęcy) nic mu nie mówiąc, choć przecież rozmawiali ze sobą bardzo niedawno. Pewnie jak zwykle przygotował coś by się zabawić i nasycić swoje psychopatyczne skłonności. Ktoś na pewno będzie, albo i już cierpi.

Nie żeby Dylan lub jego dzieci mu w czymś przeszkadzały, ale biorąc pod uwagę, że nie był u siebie w domu tylko w gościnie u ludzi, których znał trzy dni, nawet choćby nie wie jak miłych i gościnnych, nie powinien nadużywać ich dobroci. Pająk jest jego przyjacielem i bardzo mu pomógł, więc Alec zrobiłby dla niego wiele. Ale mógłby go przynajmniej powiadomić, kiedy chciał przysługę.

Zirytowany rzucił komórką na drugi koniec kanapy. Po jedzeniu na którym wszyscy poznali kolejnych gości, Alec poszedł z Magnusem po komórkę. W pokoju powiedział mu co się stało z babcią Gabriela. Że była chora. Ku jego zdziwieniu i zadowoleniu nie miał żadnych wyrzutów, że zostawiła tu dziecko tylko dlatego, że była chora. Zamiast tego zaczął się dopytywać o nowych gości.

- Kim jest ten Drake? – Spytał próbując brzmieć naturalnie. Jednak Alec i tak wyłapał nutkę podejrzliwości. Uśmiechnął się na to delikatnie.

- Podejrzewam, że to mój przyjaciel detektyw. Wiesz, ten który nam pomaga z Camille. Chyba ci o mówiłem, że kogoś za nią wysłałem?

- Coś chyba wspominałeś. – Odparł próbując sobie przypomnieć.

- To psychopata. Uwielbia znęcać się nad ludźmi. Najbardziej na podłych i złych. To go nakręca, nękanie ich tak długo aż zamienią się w podobnych do swoich ofiar. – Uśmiecha się krzywo, tym uśmieszkiem, który Magnus widział u niego, gdy się spotkali po raz pierwszy.

- Więc jest w Grecji? – Spytał mężczyzna.

- Mhm. Zadzwonię do niego i zażądam wyjaśnień. Idiota powinien mi coś powiedzieć jak poprzednio do niego dzwoniłem...

Tak wylądowali w jednym z salonów w domu. Ale pająk nie miał zamiaru współpracować.

Alec spojrzał na swojego chłopaka, który siedział obok na fotelu i patrzył ponuro w szkicownik, którego ten wziął niewiadomo skąd. Obserwował jak ten zacisnął usta w wąską linię, a jego wyraz twarzy z ponurego zamienia się na złość.

- Co robisz? – Spytał Alec, próbując odwrócić jego uwagę.

- Próbuję coś wymyślić. – Odparł Magnus i westchnął. – Ale mam pustkę w głowie.

- Coś wymyślić? Mówisz o swojej pracy? W sumie, nigdy jeszcze nie widziałem jak cokolwiek projektowałeś...

- Bo od mojego załamania tego nie robiłem. Jak wróciłem do pracy tylko po dopinałem z Clary wszystko co opóźniłem. – Powiedział projektant. – Ale jeśli mam pozostać na topie muszę coś wymyślić. Wszyscy tego ode mnie oczekują, że będę coraz lepszy i albo mi się uda albo mnie zlinczują. Taki świat mody.

- Brzmi strasznie. – Odparł Alec udając powagę. Nie ważne jak by chciał nie mógł brać tego na poważnie. Jak można się tak przejmować jakimiś durnymi ubraniami?

Magnus zaśmiał się lekko. Alec poczuł się zadowolony, że udało mu się go rozluźnić.

- To twoja pasja, kochanie. – Powiedział, przysuwając się do niego. Kiedy przebywali blisko siebie, czuli jak napięcie ulatuje z ich ciał i zastępuje je przyjemne ciepło. W takich rzadkich chwilach, kiedy rozmawiali o czymś co było ważne dla jednego z nich, czuli, że rozumieją się bez słów. Magnus czuł, że Alec wspiera go w jego pracy, choć nie za bardzo ją rozumiał. A gdy czuł się okropnie, chłopak od razu odrywał go od ponurych myśli.

Wariatkowo --- Malec AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz