-No wiesz... Jeśli poproszę Mię, to go gdzieś wyciągnie i będziemy mieć domy tylko dla siebie.

-Mówisz, że będziemy sami?- poruszył znacząco brwiami przez co klepnęłam go lekko w ramię.

-Dobra, już jej nie poproszę- chłopak zasmucił się, ale zaraz znów na jego twarzy pojawił się uśmiech -Okey, idę.

-Odprowadzę Cię.

-Z grzeczności nie odmówię- zaśmiałam się cicho i wyszliśmy z domu.

Droga zajęła nam zaledwie kilka chwil i już byliśmy pod drzwiami mojego domu.

-Dziękuję- powiedziałam i uśmiechnęłam się smutno.

-Ej! Co to za mina?- spytał i kciukiem podtrzymał mój podbródek -Jutro się zobaczymy- zachichotałam cicho i kiwnęłam mu głową.

-To do zobaczenia jutro.

-O której mam się stawić?

-O dwunastej?

-Postaram się nie spóźnić- mrugnął do mnie i machając mi, ruszył do siebie. Westchnęłam i weszłam do domu od razu kierując się do kuchni. To, co zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Nash pomagał Mii przygotowującej obiad! Co chwile śmiali się lub sobie dokuczali, oczywiście nie w sposób złośliwy. Oparłam się o framugę drzwi i z rozbawianiem na nich patrzyłam. Pasowali do siebie i to bardzo. Nash stał się odrobinę poważniejszy, ale i tak zostało w nim pełno energii i uśmiechu, a Mia przybrała większej pewności siebie, której od początku naszej znajomości, jej brakowało. Blondynka usiłowała mu tłumaczyć, jak ma obsługiwać mikser, a ten obejmował ją jedną ręką w pasie, a drugą trzymał urządzenie.

-Co się dzieje?- nagle koło mnie pojawił się Shawn i objął mnie w pasie, a głowę położył na moim ramieniu.

-Doskonale do siebie pasują- szepnęłam, nie spuszczając wzroku z pary.

-To prawda- brunet odpowiedział -Widać, że są zakochani.

-Też bym tak chciała- westchnęłam smutno.

-A co z Cameronem?

-Nie wiem, dziwi mnie jego zachowanie.

-To znaczy?

-Najpierw mnie całuje, zachowuje się jakby serio mu zależało, ale jak się dowiaduje, co do niego czuję, mówi coś w stylu, że nie jest dla mnie odpowiedni i, że nie chce mnie zranić po czym znowu mnie przytula, mówi słodkie słówka i obraża się o to, że chcę spotkać się z kimś innym. W tej chwili nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć.

-Może spróbuj o nim zapomnieć.

-Próbowałam, ale to nie jest takie łatwe. Cały czas pojawia się w naszym domu, uśmiecha się do mnie słodko... Nie jest mi łatwo wyrzucić go z serca.

-Rozumiem, ale innego wyjścia nie masz.

-Jak na razie jest okey, nie płaczę, choć powinnam, nie mam myśli samobójczych, bo osoba, którą kocha, nie odwzajemnia moich uczuć, nie mam potrzeby zmiany zewnętrznej, ani wewnętrznej, nie chce się pociąć, choć pewnie powinnam. Wszystko jest ze mną okey.

-A może tylko na zewnątrz tak to wygląda? A może w środku jesteś roztargniona?- w tym momencie do moich oczu napłynęły łzy, które za wszelką cenę chciałam powstrzymać, ale było ich tak dużo, że zaczęły spływać po moich policzkach. Odwróciłam się przodem do bruneta i wtuliłam się w jego tors.

-Długo tu stoi...- usłyszałam głos Nash'a -Ejj! Co się stało?

-Nieważne- pociągnęłam nosem, odwracając się do brata i zatroskanej przyjaciółki -Po prostu cieszę się waszym szczęściem- wymusiłam lekki uśmiech, który uspokoił dwójkę zakochanych -To... My wam nie będziemy już przeszkadzać- powiedziałam i ruszyłam w kierunku mojego pokoju, ciągnąc Shawn'a za rękaw koszuli. Chłopak nie stawiał oporów i grzecznie podążał za mną. Wchodząc do pokoju puściłam jego rękaw, a sama opadłam na materac łóżka, zaczynając płakać. Brunet usiadł koło mnie i odjął moje zgięte kolana.

Najlepszy przyjaciel mojego brata || Cameron Dallas || Book one || ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now