#9

52 2 1
                                    

Po kilkunastu minutach wyszliśmy z lokalu. Wolnym krokiem ruszyliśmy w stronę auta.
-Davina?!- usłyszałam za sobą bardzo dobrze znany mi głos.
Ahh to znowu on....

Odwróciłam się i ruszyłam w stronę mojego byłego.

-Odwal się ode mnie IDIOTO! Wystarczająco mnie zraniłeś. Nie chcę cie znać i wiesz co? Już dawno o tobie zapomniałam- skłamałam, nigdy nie mogłam pogodzić się z jego odejściem- tak samo jak ty zapomniałeś o mnie.- przyłożyłam mu w twarz.

-Dina, muszę z tobą porozmawiać, proszę cię, to ważne- chłopak delikatnie złapał mnie za ramiona i spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem. Wstrzymałam oddech. Moje serce zaczęło bić szybciej. Moje nogi stawały się coraz mniej sztywne. Zatraciłam swój umysł na chwilę. Nie mogłam jednak pozwolić mu na wygraną. Wystarczająco namieszał w mojej głowie.

-Zostaw mnie. Nie mamy o czym rozmawiać- powiedziałam oschło i odsunęłam się- zresztą mój chłopak nie byłby zadowolony z naszej pogawędki- spojrzałam na Polla. Ten stanął nieco zdezorientowany, jednak od razu na jego twarzy pojawił się ten zadziorny uśmiech, a na policzkach zawisły dołeczki. Reakcja Kola była zupełnie odmienna. Mężczyzna przeskalował od góry do dołu Polla. Zacisnął szczękę i dłonie. Jego mina diametralnie się zmieniła. Poczerwieniał. W jego oczach płonęła wrogość. Cały kipiał złością. Zanim się zorientowałam, ruszył z pięściami na mojego "chłopaka". Obaj zaczęli się szarpać. Krzyczeli na siebie. Jedyne co zrozumiałam, to słowa Kola: Jak mogłeś! Nie zbliżaj się do mojej dziewczyny!

To wszystko wydarzyło się tak szybko. Stałam osłupiała. Czułam jakby moje stopy były sklejone z wylanym na parkingu asfaltem. Nie wiedziałam co mam zrobić. W tym momencie było mnie stać jedynie na patrzenia. Nie potrafiłam wydać z siebie żadnego głosu. Moje spięte mięśnie nie pozwalały mi wykonać żadnego ruchu.

Pozwoliłam Kolowi sprać jedną z bliższych mi w tym momencie osób. Z moich oczu raptownie zaczęły wypływać łzy. Nie wiem czemu, przecież w tej chwili nie czułam nic. Totalna pustka. Coraz więcej kropli spływało po moich policzkach, a Poll był coraz bardziej poobijany. Nigdy nie widziałam Kola w takim stanie. Uważałam go za miłego, przyjaznego chłopca. Taki był kilka lat temu. Od czasu naszej rozłąki diametralnie się zmienił.

Mężczyźni nadal się bili. Kol przyparł Polla do muru i spojrzał na niego wrogo. Powiedział mu coś do ucha, puścił go, przez co Poll upadł bezsilnie na ziemię. Napastnik ruszył w moją stronę.

- Nie ufaj- powiedział przechodząc obok mnie

###

Pozdrawiam Madzix797

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 27, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Ahh, to znowu Ty...Where stories live. Discover now