-Witam Panie dyrektorze, co w tak piękny wieczór, sprowadza Pana w moje skromne progi?- zapytałam udając że nie mam pojęcia oco chodzi.
-Możesz nie robić ze mnie debila w tym momencie? Doskonale wiesz oco chodzi- warknął spoglądając na rozbite naczynię.
-No ale jeśli naprawdę nie wiesz-powiedział z wyczuwalnym w głosie sarkazmem- To zapraszam do gabinetu.
-Ale ja to posprzątam! Naprawde nie trzeba.-zapewniłam.
-Nie dyskutuj 0021 i chodź.-uciął rozmowę.Ruszyłam za nim uprzednio zakluczając drzwi.Czemu? Ponieważ nikomu nie ufam a przyjaciół nie mam.Właściwie to nigdy się nie zastanawiałam czemu ich nie mam,to nie moja wina, że w tym sierocińcu są sami zajebiście smutni pesymiści. Nie akceptują mnie bo mam weselsze poglądy na świat? Dlatego jestem inna?Według nich najwyraźniej tak.
Z moich rozmyśleń wyrwał mnie nagły ból głowy spowodowany jak mniemam drzwiami na które wpadłam.
Serio? Jak to zrobiłam?Nieważne.
Dyrektor pewnie już wszedł a ja stoje tu jak jakaś idiotka.
Nacisnęłam na klamkę i weszłam do środka po czym stanęłam obok biurka.
-Możesz usiąść- wykonałam polecenie i usiadłam na krześle na przeciwko biurka.
-Doskonale znasz regulamin tej placówki i wiesz jakie panują tu zasady.-zaczął.
-Eeeeeee...yyyyy...tak się jakoś śmiesznie złożyło, że akurat wyleciało mi to dzisiaj z głowy...-potarłam ręką kark uciekając wzrokiem na bok.
-Na każdego podopiecznego państwo wpłaca nam pieniądze, żeby było za co was utrzymywać a jak narazie to na tobie tylko tracimy.
-Nie rozumiem?
-Wiesz, że to nie jest pierwsza twoja rozwalona rzecz tutaj. Za wszystko trzeba pokryć koszty naprawy lub koszy nowego zakupu.
-Nooo...tak..troche tego było-odpowiedziałam błądząc wzrokiem po suficie.
-To jeśli jeszcze raz coś rozbijesz, stłuczesz czy zrobisz cokolwiek za co będziemy musieli zapłacić wprodzadzimy ci podwojony rygor -powiedział surowo a gdyby jego wzrok potrafił zabijać leżałabym martwa. Chciałam prosić o ostatnią szansę czy coś w tym stylu ale nie chciałam pogarszać swojej obecnej już nienajlepszej sytuacji to tylko twierdząco pokiwałam głową.
-Moge już iść?-zapytałam z nadzieją.
-Tak tylko zahacz jeszcze do sprzątaczek i posprzątaj to szkło u siebie.
-Oczywiście.Dobranoc-odpowiedziałam zasuwając krzesło i wyszłam.Błagam niech nikogo nie będzie na korytarzu. Błagam. Błagam. Błagam. Ufff nikogo.
Zapukałam do kantorka i poprosiłam o zmiotkę. Teraz tylko do pokoju. Prosto. Do. Pokoju.
-Ej ty co znowu zrobiłaś,który to już raz na dywaniku byłaś?!
FUCK!
-Głucha jesteś? Nie dość że inna to jeszcze głucha-zadrwił damski głos który próbowałam przypasować do kogokolwiek.Co udało mi się po chwili.
-A tobie 0050 zęby przeszkadzają? Spierdalaj i daj mi przejść.-warknęłam.
-O Matko jaka nie tykalna. Wracaj na swoje okno dziwaku i dalej wierz w to , że cie ktoś kiedyś zaadoptuje.-zaśmiała się bezczelnie na co uderzyłam ją z łokcia w brzuch. Dziewczyna zgieła się w pół wydając z siebie cichy pisk i zeszła mi z drogi. Na miejscu posprzątalam i odniosłam zmiotkę po czym wróciłam na okno. Spojrzałam w gwiazdy i zaczęłam rozmyślać.I dziwić się tu że nie mam przyjaciół jak tu mieszkają same takie suki i smutasy. Dzięki Bogu jutro niedziela to się wyśpie.Zeskoczyłam z okna, chwyciłam ręcznik, piżamę i poszłam pod prysznic. Przed snem wypiłam szklankę mleka i położyłam się spać.Moje zamierzenia o wyspaniu się legły w gruzach gdy o 6:30 rano usłyszałam krzyk:
-0021!!!! Do mnie!
Jak poparzona wyskoczyłam z łóżka co niestety skończyło się glebą bo nogi zaplątały mi się w kołdrę. Podniosłam się i biegiem ruszylam do łazienki. Rozczesałam włosy które upiełam w wysokiego kucyka. Umyłam zęby i ubrałam czarne jeansy, czarną koszulkę z białym wzorkiem na to narzuciłam czarną bluzę a na stopy wciągnęłam szare skarpetki. Wybiegłam z pokoju i na miejscu zapukałam do drzwi. Po usłeszeniu cichego "proszę" nacisnęlam na klamkę i weszłam do środka. To kogo tam zobaczyłam przerosło moje wszystkie przypuszczenia.____________________________
Jest 1 rozdział. 😄
Rozdział nie sprawdzony. 😕
Mam nadzieję że się spodobał.🌞
Jeśli tak zostaw gwiazdkę i komentarz. 😊
Do następnego! xxx
CZYTASZ
Inna? ✔
Teen FictionNazywam się...a właściwie nieważne, już dawno nie słyszałam by ktoś zwracał się do mnie z imienia bardziej przywykłam do nazywania mnie inną... ______________________________ PS. Kiedyś poprawię rozdziały, była to moja debiutancka praca dlatego nie...