Rozdział 2. Harriet

Start from the beginning
                                    

Harriet powiedziała, że mamy nieograniczony dostęp do jej biblioteczki. Amanda miała rację, książek było tu sporo, poukładano je tematycznie na regałach sięgających sufitu. Amanda zabrała się za pisanie wypracowania dla profesor McGonagall, a ja postanowiłam tylko rozejrzeć się. Z ciekawością przeglądałam wiele tytułów, aż doszłam do regału, który trochę mnie zaniepokoił.
Zauważyłam kilka książek, które były również w domu Severusa i do których zabronił mi zaglądać. Rozejrzałam się, ale Harriet znów na chwilę wyszła, a Amanda nie zwracała na mnie uwagi. Wyciągnęłam gruby tom i zaczęłam go przeglądać. To, co się w nim znajdowało, przerażało mnie. Żeby się upewnić, przejrzałam jeszcze kilka innych książek: Wszystkie dotyczyły czarnej magii. Zastanawiałam się, po której stronie była i skąd jej zainteresowanie czarną magią. Nic o niej nie wiedziałam.
— Wiesz o niej coś więcej? — zapytałam cicho Amandę. Krukonka spojrzała na mnie z irytacją.
— Na każdego musisz patrzeć z taką podejrzliwością?
— Widzisz ten regał? — Wskazałam go. — Wiesz, ile tam jest książek o czarnej magii!? Niektóre są o tak zaawansowanej...
Przerwałam, kiedy poczułam dłoń na swoim ramieniu. Wystraszona podskoczyłam, a Harriet usiadła obok mnie.
— Nigdy nie byłam śmierciożercą — powiedziała. — Nigdy nie będę, chociaż mam nadzieję, że Voldemort jeszcze długo nie wróci. — Na chwilę przerwała. Zaskoczyło mnie, że nie bała się wymówić imienia mojego ojca. — Interesuję się tylko teorią czarnej magii. Również tej zaawansowanej. Bo widzisz... uważam, że jeśli ktoś naprawdę chce z nią walczyć, musi dobrze znać teorię, a książki to jej bardzo cenne źródło...
— Skąd się wzięło to zainteresowanie? — zapytałam. Nadal byłam podejrzliwa.
— Pracuję w Szpitalu Świętego Munga. Od razu po skończeniu szkoły zaczęłam się uczyć na uzdrowiciela. Właściwie już w Hogwarcie chciałam walczyć z czarną magią, dlatego dużo czytałam i poznawałam zaklęcia, których używali śmierciożercy. Jak tylko zaczęłam staż, spotkałam się z wieloma pacjentami, którzy ucierpieli wskutek czarnej magii. Trudno podjąć się leczenia, jeśli się nie wie, jakie zaklęcie zostało rzucone albo jakiego eliksiru użyto. Jeśli wiedziałam, z czym mam do czynienia, mogłam szybciej zareagować i pomóc. W praktyce nigdy nie zastosowałam żadnego z tych zaklęć, które tam znalazłam. — Ręką wskazała na książki. — Nie wiem, czy dałabym radę rzucić którekolwiek z nich.
— Z powodów moralnych? — zapytałam. W moim głosie można było usłyszeć lekkie niedowierzanie.
— Też, ale obawiam się, że nie jestem tak uzdolniona, żeby mogło mi się udać za pierwszym razem. — Harriet uśmiechnęła się, nie przejmując się moją podejrzliwością. — Eliksirów też nigdy nie warzyłam, aczkolwiek podejrzewam, że jakbym chciała, to mogłyby mi się udać. Kiedyś wykonałam tylko kilka antidotum dla pacjentów. Co prawda nigdy nie dorównywałam Severusowi, ale byłam dość niezła z eliksirów.
Myślałam o tym, co właśnie usłyszałam. Może miała rację i przesadzałam? W końcu jakoś zaakceptowałam fakt, że Severus interesował się czarną magią i co więcej, sam jej używał. A Harriet... wydawała się niegroźna. Wątpiłam, żeby kłamała, że jest uzdrowicielką, zbyt łatwo to sprawdzić. Może powinnam wyluzować, cieszyć się, że poznałam miłą czarownicę... Na brodę Merlina, przecież moja mama ją lubiła... Miałam też okazję skorzystać z ogromnej biblioteczki... I może miała rację? Jeśli chcemy walczyć ze złem, sami musimy je poznać z czysto teoretycznej strony? Byłam pewna, że Voldemort wróci. Kilka tygodni temu próbował, prawie mu się udało, dorwać Kamień Filozoficzny. Tym razem powstrzymaliśmy go, ale co, jeśli za rok, dwa albo kilka lat nikt go nie powstrzyma i on wróci? Może powinnam wziąć z niej przykład i przeczytać kilka jej książek? Wiedziałam, że Severus ma ich nawet więcej na ten temat, ale byłam pewna, że wściekłby się, gdybym spróbowała którejś dotknąć.
— Mogę kiedyś je przejrzeć? — zapytałam Harriet, która cały czas wpatrywała się we mnie niebieskimi oczami. Zaskoczona podniosła pytająco brwi do góry. — Voldemort kiedyś wróci, tego jestem pewna. I zamierzam zrobić wszystko, żeby mój kuzyn Harry wygrał z nim tę wojnę. Chyba masz rację, jeśli chcemy z czymś walczyć, musimy to poznać przynajmniej od teoretycznej strony.
— Na obronie przed czarną magią niczego pożytecznego was nie uczą? — zapytała, nie odpowiadając na moje pytanie.
— Nasz ostatni nauczyciel miał Voldemorta z tyłu głowy — mruknęłam. Harriet spojrzała na mnie zaskoczona.
— Oczywiście, możesz z nich korzystać — powiedziała. — Ale ostrzegam: większość z nich jest drastyczna, nie chciałabym, żebyś miała koszmary, dlatego poradziłabym ci z tym poczekać jeszcze trochę. A teraz opowiedz mi o tym nauczycielu.
Chociaż Amanda słyszała już raz tę historię, wsłuchiwała się z nie mniejszym zainteresowaniem niż Harriet.

Przez resztę czasu spędzonego u babci Mary, najczęściej razem z Amandą bywałam w domu Harriet. W ciągu tygodnia udało mi się uporać z wszystkimi zadaniami domowymi, więc miałam też kilka chwil, by przejrzeć inne książki. Za radą Harriet nie zbliżałam się do regału z książkami o czarnej magii. Stwierdziłam, że zrobię to za rok albo dwa lata.
Poza nauką wypytywałam Harriet o moją mamę. Usłyszałam wiele historii, których mogłabym słuchać bez końca. Kolejny raz żałowałam, że nie mogłam jej poznać. Nocami śniła mi się, po czym budziłam się ze łzami w oczach. W moim sercu czułam tęsknotę i ból, bo wiedziałam, że nigdy jej nie spotkam.
Chyba że sama umrę.
Babcia była rozczarowana, że spędzałam z nią tak mało czasu. Zawsze, kiedy tylko byłam w jej domu, chodziłam za nią krok w krok, pomagałam jej sprzątać czy gotować. W te wakacje było inaczej. Pomyślałam sobie, że babcia będzie musiała się przyzwyczaić do mojej nieobecności, coś mi mówiło, że za kilka lat nie będę w stanie przyjeżdżać do niej na ferie. Nie miałam pojęcia, skąd ta myśl wzięła się w mojej głowie, ale to przeczucie mnie nie opuszczało.
Byłam zaskoczona, że czas tak szybko mijał i już musiałam się spakować, żeby w końcu pojechać do Severusa. Kiedy w końcu pojawił się w domu babci Mary, z radością wpadłam w jego ramiona. Nawet on był zaskoczony moją reakcją, ale przez resztę dnia tajemniczo się uśmiechał. Pożegnałam się z Nikeyami, babcią Mary i dziadkiem Geraldem, a kilka sekund później znalazłam się na Spinner's End. Siadając w fotelu w ciemnym salonie, poczułam się, jakbym wróciła do domu.
— Jak miło tu wrócić — mruknęłam z uśmiechem.
— Też się cieszę, że tu jesteś. Co robiłaś do tej pory? — zapytał i machnął różdżką. Przed nami pojawiły się dwa kubki herbaty.
Najpierw opowiedziałam mu o wycieczce na Cypr, potem o czasie u babci Mary. Wspomniałam o Harriet, ale oczywiście nie mówiłam nic o jej zainteresowaniach.
— Harriet Larsson? — zapytał zaskoczony. Skinęłam głową. — Twoja mama często spędzała z nią czas. Lubiły się razem uczyć. Pamiętam, że była najlepszą Krukonką z eliksirów...
— Ale tobie nie dorównywała, prawda? — uśmiechnęłam się. Severusa rozbawiła ta uwaga.
— Nikt mi nie dorównywał, ale było kilku naprawdę dobrych uczniów. Twoja mama, Lily, Harriet... Po szkole została uzdrowicielką. Do dziś pracuje w Szpitalu Świętego Munga, ale nie wiem, czym dokładnie się zajmuje.
Trochę mi ulżyło, że potwierdził jej słowa. Przypomniałam sobie rozmowę Dumbledore'a z Harrym i chciałam zapytać o to Severusa, ale miał tak dobry nastrój, że nie chciałam go psuć. Pomyślałam, że zapytam o Jamesa Pottera dopiero następnego dnia.
— Jakie mamy plany? Wszystkie zadania domowe mam już zrobione...
Severus popatrzył na mnie zdumiony.
— Naprawdę?
— Robiłam je z Amandą, a Harriet trochę nam pomogła. No i ma wiele książek na różne tematy, z których mogłyśmy korzystać. Czułam się prawie tak, jakbym korzystała z biblioteki Hogwartu. — Uśmiechnęłam się.
— To się nawet dobrze składa — powiedział w zamyśleniu. — Za kilka dni przyjedzie tu Draco. Spędzi z nami około tygodnia... — Ucieszyłam się, słysząc to. — Poza tym będziesz mogła mi pomóc w warzeniu eliksirów. Obiecałem Poppy Pomfrey, że przygotuję jej zestaw na nowy rok szkolny.
— Jak w każde wakacje — zauważyłam.
— Taak... ale sama mówiłaś, że chcesz się nauczyć kilku eliksirów leczniczych, to będziesz mieć okazję.
Podejrzewałabym, że większość uczniów przerażałaby wizja spędzenia wakacji na warzeniu eliksirów z Severusem Snape'em. Mnie wręcz przeciwnie. Byłam szczęśliwa, że kilka tygodni mogłam spędzić właśnie w ten sposób.


Redakcja & korekta: as_ifwhat

Isabella Potter 2Where stories live. Discover now