26

21.4K 994 253
                                    




Nao's POV

- Chciałem ci tylko powiedzieć, że tęskniłem.

Zmarszczyłam brwi, zastanawiając się, czy na pewno się nie przesłyszałam.

JOE.ZA.MNĄ.TĘSKNIŁ.

Słyszycie mój krzyk?

Nie?

Nieważne.

Jednak po tonie jego głosu, domyśliłam się, że kompletnie zniszczyłam mu humor. Toczyłam wewnętrzną walkę, czy powinnam się cofnąć i go przytulić, czy zostawić go same...

- Nao, idziesz? - zapytała nieco rozzłoszczona mama, wyrywając mnie z zamyślenia

- Tak, tak.

- No cóż, dziękujemy za kolację, Clarisso!

- Ach, cała przyjemności mojej stronie. Musimy to koniecznie powtórzyć.

- Zdecydowanie, ale następnym razem u mnie. - powiedziała radośnie mama, przytulając na pożegnanie panią Shelley

- Dobranoc! - powiedzieliśmy równo, opuszczając posiadłość sąsiadów

Kiedy tylko znalazłam się we własnym domu, miałam ochotę jedynie rzucić się na łóżko i zasnąć. Chociaż watpię, że udałoby mi się to zrobić, zważając na wcześniejszą sytuację z Joe.

Zignorowałam wołanie mojej mamy i skierowałam się do mojego pokoju. Wiedziałam, że właśnie o tym chciała porozmawiać, ale nie byłam na tyle silna, by wytłumaczyć jej to wszystko. Nic się nie stanie, gdy opowiem jej jutro.

Tak, jak przewidywałam, gdy tylko zostałam sama, dopadły mnie wszystkie myśli. Położyłam się na łóżku, próbując się uspokoić, by myśleć racjonalnie.

Jak mogłam być taka głupia? Po długiej rozłące, pierwsze co powiedziałam do Joe, dotyczyło Caluma i Tiffany.

Brawo, Nao! Ty to jednak jesteś genialna.

Wyszłam na zołzę, która przez ten cały czas w ogóle się nie przejmowała naszą przyjaźnią. Prawda jest taka, że nie myślałam o nikim innym niż Joe. Czy tęskniłam? Cholernie. Nawet nie umiem tego ubrać w słowa.

Może powinnam pójść do niego jutro? Korona mi z głowy nie spadnie, jak go przeproszę, a nasza przyjaźń jest dla mnie ważniejsza niż moja duma.

Cóż, bardziej jak friendzone, ale nieważne.

W głowie ułożyłam już sobie idealny plan:
1. Pójdę do Joe.
2. Powiem, że tęskniłam.
3. Przeproszę go.
4. No i oczywiście go wytulę.

Plan idealny, prawda? Pomińmy fakt, że coś może się nie udać. Mam do spełnienia 4 punkty, tyle to chyba jestem w stanie zrobić.

I właśnie z tą myślą pogrążyłam się w głębokim śnie.

=

Rano obudził mnie dźwięk telefonu. Zdziwiłam się, gdyż nie przypominam sobie, bym ustawiała jakikolwiek budzik. Była niedziela, więc to chyba logiczne, że się śpi najdłużej, jak tylko można.

Only friends?Where stories live. Discover now