24

23.2K 988 270
                                    




*dwa tygodnie później*

Joe's POV

- Może powinienem z nią porozmawiać? - powiedziałem tak nagle, przerywając ciszę w pokoju

- Z kim? - spytała Tiffany, odrywając wzrok od telefonu

- Z Naomi. - chyba nie muszę dodawać, że nie mieliśmy ze sobą kontaktu przez ostatnie 2 tygodnie. - No wiesz, przeprosić czy coś?

- Przeprosić? Niby za co?

- Za ten list. - mruknąłem, żałując, że znowu poruszyłem ten temat.

Oczywiście Tiffany wiedziała o liście, ale opowiadając jej, nieco minąłem się z prawdą. Nie chciałem jej ranić- w końcu wyznałem w nim miłość innej dziewczynie, więc wspomniałem tylko, że napisałem w nim coś głupiego i bardzo tego żałuję. W sumie nie minąłem się z prawdą, po prostu szczegóły zostawiłem dla siebie.

- Misiu... - posłała mi słaby uśmiech, przybliżając się - nie masz jej za co przepraszać. To ona zawiniła.

Tiffany wiedziała rownież o liściku Nao. Musiałem się komuś o tym wszystkim wygadać, a jako, że została mi tylko ona, nie miałem zbyt dużego wyboru.

Wiem, że mógłbym poprosić o radę Matta- mojego najlepszego kumpla, ale z nim też nie miałem ostatnio kontaktu. W dodatku doszły mnie słuchy, że znalazł sobie dziewczynę, więc nie chciałem zawracać mu teraz głowy swoim życiem "miłosnym".

- Niby tak, ale to przeze mnie wysłała ten liścik.

- Joe, pogódź się z tym, że Naomi przegięła. Nieważne, co jej napisałeś, nie powinna tak reagować. Byliście przyjaciółmi, a ona tak cię potraktowała.

- Ale...

- Nie ma żadnego "ale"! - przerwała mi - To jej powinno być przykro, nie tobie! Zrozum to wreszcie, że tak się nie traktuje przyjaciół. Ona nawet nie raczyła cię przeprosić, czy się z tobą skontaktować! Gdyby jej na tobie zależało, dawno by to zrobiła! Po co zawracasz sobie nią głowę, skoro ona i tak ma cię gdzieś? - wykrzyczała zirytowana

I wtedy wszystko do mnie dotarło. Nie obchodzi mnie to, że Naomi nie odwzajemnia moich uczuć. Gdyby jej na mnie zależało , nie zraniłaby mnie w tak okrutny sposób. Najwidoczniej ma mnie dosyć, więc znalazła idealną okazję do tego, by zakończyć naszą przyjaźń.

Ałć.

- Czas ruszyć naprzód. - powiedziała po chwili, gładząc dłonią mój policzek

- Może masz rację.

- Jasne, że mam. - posłała mi uśmiech i cmoknęła w usta

Uśmiechnąłem się słabo, przyciągając ją do kolejnego pocałunku. Były to tylko krótkie całusy, ale znacznie poprawiły mi humor.

Oderwaliśmy się od siebie dopiero, gdy Tiff dostała SMS'a. Od razu odskoczyła ode mnie, by chwycić telefon. Po chwili jej uśmiech zastąpił grymas.

- Muszę lecieć, Joe. Wpadnę jutro. - powiedziała nerwowo, szybko wybiegając z domu.

Zmarszczyłem brwi, nie rozumiejąc całej tej sytuacji, ale postanowiłem się tym nie przejmować. Najwidoczniej musiało jej się spieszyć.

Only friends?Where stories live. Discover now