Zayn

Leżałem z Olivią na łóżku i muszę przyznać, że mi się to podobało. Lubiłem ją mieć blisko siebie, ale to nie jest najważniejsze, bo zemsta w moim życiu zajmuje pierwsze miejsce. Nie oszukujmy się Olivia nic dla mnie nie znaczy i nigdy znaczyć nie będzie. To, że czasem ją pocałuje i przytule no i powiem jakieś miłe słówka dla mnie nie ma żadnego znaczenia, ale najbardziej cieszy mnie to, że wiem iż dla niej ma to duże znaczenie. Ona jest kolejną dziewczyną, która się we mnie zakochała. Akurat ja jej uczuć nigdy nie odwzajemnie, bo Olivia jak i jej rodzina są dla mnie zerem. To przez nich moje rodzice mieli wypadek, zostawili mnie samego na tym okrutnym świecie. Byłem wtedy gówniarzem, który musiał szybko dorosnąć. Zniszcze Olivie tak jak jej rodzice zabili moich rodziców. Ona zapłaci za ich błędy i winy.

- Wszystko w porządku? - spytała Olivia patrząc na moją twarz. Dopiero teraz zorientowałem się, że zaciskam pięści.
- Tak, wszystko w porządku księżniczko - posłałem jej uśmiech i pocałowałem w kącik ust na co ona również się uśmiechnęła.
- Na pewno? - dopytywała.
- Tak - rzuciłem. - To może obejrzymy coś innego? - spytałem chcąc zmienić temat.
- Mmmm...okej a co proponujesz? - spytała biorąc laptopa na kolana.
- Zdam się na ciebie - powiedziałem. Muszę zrobić wszystko, żeby mnie pokochała, nawet gdybym miał ją cały czas uwodzić - to będę to robił.


***

Olivia

Wczoraj cały dzień przeleżałam z Zayn'em i ten dzień należał do moich ulubionych. Teraz właśnie leżę na łóżku i zastanawiam się czy zadzwonić do Brook. Brakuje mi jej i nie lubię się z nią kłócić, a ona jak nie zadzwoniła tak nie dzwoni. Wyszukałam w kontaktach jej imię i wcisnęłam zieloną słuchawkę. Pierwszy sygnał...drugi...trzeci...

- Już myślałam, że nie odbierzesz - rzuciłam do słuchawki. - Możemy się spotkać? - spytałam z nadzieją w głosie.
- Olivia mówiłam ci coś już na ten temat - odparła.
- Mam rozumieć, że nie zależy ci na naszej przyjaźni! - wybuchłam
- Jak możesz tak myśleć?! - usłyszałam niedowierzanie w jej głosie. - Gdyby mi nie zależało to już dawno bym cie wysłała do diabła! - krzyknęła.
- To chyba możesz poświęcić mi trochę czasu?
- I znowu słuchać twoich przeprosin z tego samego powodu?! - spytała prowokacyjnie.
- Wiem, że przegięłam - odparłam. - Ale nie chcę się z tobą kłócić - dodałam szeptem.
- Ughh...ja też - po tych słowach na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. - Jutro do ciebie przyjadę i porozmawiamy - dodała po chwili namysłu.
- Dobrze - powiedziałam. - I dziękuję za wszystko - dodałam przy okazji się rozłączając.

Rzuciłam się na łóżko uśmiechając się przy tym jak idiotka. Brook należy do nielicznych osób, które kocham i nie wyobrażam sobie, że mogłabym ją stracić.

Zeszłam na dół i widząc Marike przytuliłam ją na powitanie.

- Gdzie się wybierasz? - spytałam.
- Na zakupy - odpowiedziała. - Brakuje mi kilku rzeczy - dodała po czym z uśmiechem na twarzy wyszła z domu.

Ruszyłam do kuchni, gdzie spotkałam Zayn'a, który właśnie kończył śniadanie.

- Yhmm...cześć - rzuciłam niepewnie w jego stronę nawet na niego nie patrząc. Dziwnie się czuję po wczorajszym dniu. Nie chodzi mi o to, że czuję się źle z tym co się zdarzyło, ale nie wiem co Zayn o tym myśli i czy to miało jakiekolwiek znaczenie dla niego. Nie chcę mu pokazać, że jest dla mnie ważny, ale on już o tym wie - szepnął mój wewnętrzny głosik i chyba w tym przypadku miał rację. Ruszyłam w stronę lodówki aby wyjąć potrzebne składniki do przygotowania śniadania.
- Cześć - stojąc przy lodówce poczułam jego dłonie na mojej talii. - Mam nadzieję, że nie masz żadnych planów dzisiaj, bo chcę Cię gdzieś zabrać - dodał tym razem jego usta delikatnie muskały moją szyję. Całe moje ciało zesztywniało a wzdłuż kręgosłupa przeszedł mnie przyjemny dreszcz.
- Wiesz co dzisiaj chciałam się spotkać z Nate'em - odparłam zamykając lodówkę i wyszło tak, że wyjęłam z niej tylko wodę. Odwróciłam się w stronę Zayn'a i zobaczyłam jak jego ciało się spięło, gdy wypowiedziałam imię przyjaciela. - Wiesz chcę wyjaśnić z nim parę spraw - dodałam upijając łyk wody z butelki.
- I akurat dzisiaj musisz? - spytał oschle. O co mu chodzi?
- No nie, ale... - nie dokończyłam, gdyż Zayn mi przerwał.
- No więc idziesz ze mną i koniec dyskusji - rzucił trochę się rozluźniając.
- Ughh...no dobrze - zgodziłam się, gdyż tak naprawdę chciałam spędzić ten dzień z Zayn'em, ale też nie chciałam mu pokazać jak bardzo tego chcę. Zayn wyszedł z kuchni z uśmiechem na twarzy ówcześnie łącząc nasze usta w pocałunku co oczywiście z chęcią odwzajemniłam. Co ten chłopak ze mną zrobił? Czemu przy nim czuję się tak jak przy nikim innym? Boże...jak się chyba zakoch...Nie, nie mogę o tym myśleć. To na pewno nie to, on mi się po prostu podoba i koniec kropka.

Tylko Nie Ty ~ Z.MWhere stories live. Discover now