Rozdział 30

1.1K 38 1
                                    

Zayn

Czyli dlatego wyszła z imprezy? Po prostu była o mnie zazdrosna. Zawiadacki uśmieszek wkradł się na moją twarz. Spojrzałem w stronę Olivii, która teraz słodko spała na siedzeniu pasażera. Gdy była pogrążona w śnie wyglądała tak pięknie, tak niewinnie...STOP! Co ja odpierdalam?! Przecież mam się zemścić i oczywiście to zrobię! Nie mogę o niej myśleć w ten sposób. Olivia nic dla mnie nie znaczy, jest dla mnie NIKIM. Moje rozmyślania przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości, wyjąłem telefon z kieszeni i spojrzałem na ekran, który pokazywał sms'a od Nick'a. Postanowiłem, że odczytam go jak będę na miejscu, gdyż teraz prowadzę. Gdy byliśmy na miejscu zobaczyłem samochód Brook zaparkowany na podjeździe. Wyłączyłem silnik i położyłem dłoń na kolanie Olivii chcąc ją obudzić.

Olivia

- Jesteśmy na miejscu - poczułam czyjąś dłoń na moim kolanie, którą szybko strzepałam od razu wybudzając się ze snu.
- Wiedziałem, że tak cię szybko obudze - uśmiechnął się głupkowato. Posłałam mu wrogie spojrzenie i odpinając pasy wyszłam z samochodu. Ruszyłam szybkim krokiem w stronę domu a Zayn szedł za mną.

W progu mama przyciągnęła mnie w swoje ramiona.

- Boże kochanie nic ci nie jest? - spytała z płaczem lustrując moją twarz. - Brook nam wszystko powiedziała - dodała znowu mnie przytulając.
- Mamo wszystko w porządku - powiedziałam. - Gorzej z panem Robinsonem - dodałam cicho.
- Tak kochanie wiem wszystko - mówiła mama poprzez łzy. - Dzwoniłam do szpitala i wszystko z nim w porządku tylko zostanie w szpitalu na kilka dni.
- To dobrze - odparłam.

- Ty jesteś Zayn'em tak? - spytała mama odwracając się w jego stronę, Zayn tylko skinął głową. - Bardzo ci dziękuję chłopcze za uratowanie mojej córki - podeszła do niego i go przytuliła, co mnie bardzo zdziwiło. - Nie wiem jak ja ci się odwdzięcze - dodała odsuwając się od Zayn'a.
- Nie ma sprawy - powiedział Zayn.
- Wejdźcie do środka napijemy się herbaty - po tych słowach z Zayn'em weszliśmy w głąb domu.

Widząc Marike rzuciłam jej się w ramiona.
- Skarbie nawet nie wiesz jak się cieszę - mówiła płacząc.
- Wszystko się dobrze skończyło - powiedziałam ruszając za wszystkimi do kuchni.

Marika zaczęła przygotowywać wszystkim herbatę a my poszliśmy do salonu.

- Olivia wydaje mi się, że ta sytuacja miała coś wspólnego z wybitą szybą w twoim pokoju - na te słowa przyłożyłam dłoń do ust. Boże! całkowicie zapomniałam o moim prześladowcy! Nawet przez myśl mi nie przeszło, że to mógł być on!
- Całkiem o nim zapomniałam - szepnęłam cicho. Czy to mógł być on? Co do tego nie jestem pewna! Wydawał mi się jakby to był ktoś przypadkowy, ktoś kto czekał na swoją ofiarę, którą mogła być każda inna dziewczyna, ale akurat byłam nią ja! Nie wyglądał jakby mnie znał, nic nie powiedział, o niczym nie wspomniał! Szczerze wątpię, że to był mój prześladowca.
- Musimy to zgłosić na policję! - rzucił tym razem tata wstając z krzesła.
- Tato to nie ma sensu - powiedziałam. - Jutro z rana będę na komisariacie składać zeznania i wszystko powiem - dodałam na co tata się zawahał, ale po chwili zajął swoje miejsce.

Marika weszła do jadalni i podała nam przygotowaną herbatę. Pokazałam jej gestem ręki żeby usiadła obok mnie co po chwili zrobiła. Złapała mnie za dłoń na co posłam jej uśmiech.

- Dobrze a co z twoją ochroną - chwilową ciszę przerwał zmęczony głos mamy. - Musimy ci znaleźć nowego ochroniarza a to może potrwać - dodała.
- Zayn może ty nim zostaniesz? Nick wspominał, że szukasz pracy na takim lub podobnym stanowisku. Wydaję mi się, że dzisiaj pokazałeś, że jesteś odpowiednim kandydatem - rzuciła po raz pierwszy Brook. Co ona odwala?! Jak nie chcę żeby on był moim ochroniarzem! Już wolałam pana Robinsona. - W końcu to ty uratowałeś jej życie - dodała pewna siebie Brook. Chyba tym zdaniem przekonała moich rodziców.
- To jest bardzo dobry pomysł - odezwał się tata.
- Ale... - zaczęłam. - Wydaje mi się, że Zayn ma już coś innego na oku - powiedziałam mając nadzieję, że Zayn odmówi tą posadę.
- W sumie niczego nie mam na oku, a ta posada wydaje mi się idealna - powiedział Zayn patrząc mi w oczy, posłałam mu wściekłe spojrzenie. - Więc jak państwo się zgodzicie od jutra mogę zacząć pracować na tym stanowisku - powiedział tym razme patrząc w stronę moich rodziców. - Wszystkie dokumenty dostarcze jutro z samego rana - dodał.
- Wspaniale - klasnęła w dłonie mama. - W takim razie panie Zayn'ie od dzisiaj jest pan ochroniarzem mojej córki - uśmiechnęła się do niego promienie mama, po czym wstała od stołu wraz z tatą na co Zayn zrobił to samo. Podali sobie dłonie i uśmiechali do siebie.
- A więc tak będzie pan miał swój pokój naprzeciwko pokoju Olivii - zaczęła mama. - Na razie będzie pan pracował codziennie, ale z czasem może będzie miał pan weekendy wolne - kontynuowała mama. - A pensje ustalimy jutro -dodała.
- W porządku - odparł Zayn. - Pojadę do mieszkania po swoje rzeczy i z rana mogę zacząć pracę - dodał.
- Tylko nie ty - mruknęłam i walnęłam głową o stół. - Dobra ja idę do siebie z Brook - burknęłam ciągnąc moją przyjaciółkę na górę.

***

Będąc w pokoju zamknęłam drzwi i spojrzałam wściekła na Brook.

- No co? - spytała siadając na łóżku.
- Co to miało być?! - wysyczałam wściekła. - Do jasnej cholery czemu wspomniałaś o Zayn'ie?
- Olivia spokojnie - powiedziała. Jak mam być spokojna?! Skoro chłopak od którego mam codziennie zamiar trzymać się z daleka dla własnego dobra, nagle zostaje moim prywatnym ochroniarzem, a mój plan dystansu legnie w gruzach. - Dzisiaj Zayn uratował ci życie i raz w życiu doceń to, że ktoś ci pomógł, a nie na okrągło robisz problem z niczego i na wszystkich naskakujesz - rzuciła trochę zła. - Teraz idę się wykąpać - dodała i ruszyła do łazienki.

Zatkało mnie, po prostu mnie zatkało. Ostatnio każdy wspomina mi to co robię źle. Co oni wszyscy się tak uparli?! W sumie jakby tak nie patrzeć Brook w jakimś stopniu miała rację, ale gdyby wiedziała o moich obawach sercowych, zapewne nie wyskoczyła by z tym ochroniarzem. No właśnie gdyby wiedziała - szepnął mój zewnętrzny głosik. Nie mogę jej się dziwić, że zaproponowała Zayn'a na to stanowisko, zapewne wiedziała, że będzie mnie dobrze chronił, ale nie mogę jej powiedzieć o moich uczuciach do Zayn'a. Nikt oprócz mnie o nich nie wie i wolę żeby tak zostało, przynajmniej na razie.

Gdy z Brook byłyśmy wykąpane ułożyłyśmy się do snu, którego nie mamy za dużo do dyspozycji. Było już po szóstej, a na komisariat postanowiłśmy pojechać w południe, aby się trochę przespać.

- Przepraszam - szepnęłam i odwróciłam się w przeciwną stronę. Brook nic się nie odezwała, a po chwili obie byłyśmy pogrążone w głębokim śnie.

Zayn

Po rozmowie z rodzicami Olivii wyszedłem z ich domu a z mojej twarzy nie znikał zwycięski uśmiech. Wiedziałem, że mi się uda. Zemsta małymi krokami się zbliża, co mnie ogromnie cieszy. Pomimo trudności dopiąłem swego i tak oto sposobem jestem ochroniarzem Olivii. Czyż życie nie jest piękne? Z uśmiechem wsiadłem do samochodu i przypomniałem sobie o wiadomości, którą wcześniej dostałem od Nick'a. Wyjąłem telefon i odczytałem sms'a.

Od: Nick'a
Co ty kurwa odpierdalasz?! Żarty sobie stroisz?! Miałeś dać znak, a ja czekam tu jak głupi!!! Nie będę tracił czasu jadę do ciebie i tam pogadamy. Wkurwiłeś mnie stary!

Stop! Co to kurwa ma znaczyć? Przeczytałem wiadomość ponownie. Czyli tym facetem, który zaatakował Olivie nie był wcale Nick. Ja pierdole! - przeczesałem ręką włosy lekko ciągnąc za ich końce. Czyli Olivii naprawdę mogła stać się tam krzywda! Na szczęście w porę dotarłem na miejsce. Z piskiem opon ruszyłem w stronę mieszkania.

Tylko Nie Ty ~ Z.MWhere stories live. Discover now