Rozdział 20

4.3K 176 8
                                    

- Mamo, tato, co tu robicie ?

Patrzę szokowana na moich rodziców, którzy uśmiechają się do mnie tajemniczo.

- Przyjechaliśmy cię odwiedzić w tej dziurze. - wyjaśnia krótko Simon, stając obok mnie i wieszając swoją rękę na mojej szyi.

- To nie jest żadna dziura. - mamroczę, ściągając rękę brata.

- Żartowałem, tylko. - uśmiecha się i odsuwa na bok, wreszcie zauważając stojącego obok mnie Archer'a. - A to kto ?

- Archer Whitford, przyjaciel Damaris. - odpowiada prawie formalnie mój współlokator podając dłoń Simon'owi.

- Mhm...przyjaciel. - mamroczę Simon patrząc na Archer spod przymrużonych powiek.

- Okej. - przerywam tą bitwę na spojrzenia i zwracam się do Archer'a. - Pogadamy później. - mówię stanowczo nawiązując do sytuacji z łąki.

- Jasne. - zerka na mojego brata po czym na mnie i uśmiecha się jednym kącikiem ust. 

Kiedy Archer oddala się na wystarczającą odległość wypuszczam wstrzymywanie powietrze i zerkam na Simon'a, który jest widocznie rozbawiony moim zachowaniem.

- No co ? - burczę, zakładając ręce pod piersi i wyzywającą unosząc brew.

Simon unosi ręce w geście poddania i odsuwa się na bok, kiedy podchodzą do mnie rodzice, a tata od razu bierze mnie w ramiona.

- Moja córeczka... - szepczę, ściskając mnie.

- Tato...Udusisz mnie. - udaję mi się wykrztusić.

- Oh, tak przepraszam. - odsuwa się i posyła mi przepraszający uśmiech, którego nie mam jak odwzajemnić kiedy wpadam w ramiona mamy.

Po dość wylewnym powitaniu postanawiam się w końcu odkryć powód wizyty rodziców każdego z obozowiczów tutaj.

- A tak w ogóle skąd tu się tak nagle wzięliście ? - pytam, kiedy podaję mamie i tacie kubek z herbatą siedząc w moim domku,a dokładnie w kuchni.

- Więc jako, że zostało coś około 3 tygodni do zakończenia obozu,a nie widzieliśmy się dobre 2, wasi nauczyciele zorganizowali coś na wzór "dnia otwartego" żeby zobaczyć jak radzicie sobie sami, bez naszej opieki i takim sposobem dzięki telefonie od pani Glimore tutaj jesteśmy.- wyjaśniła mama, uśmiechając się do mnie i biorąc łyk herbaty.

- Tak po prostu ? - pytam nie dowierzając w to, że oboje mogli dostać wolne w tym samym czasie.

Kiedy oboje przytakują do domu akurat wchodzi Archer, który na nasz widok zatrzymuję się w miejscu i zerka to na mnie to na moich rodziców.

- Emm, dzień dobry. - odzywa się i podaję dłoń mojemu tacie jak i mamię.

- Dzień Dobry. - odpowiada tata, nieufnie patrząc na mojego współlokatora, za którym pojawiają się jego rodzice....Jeszcze większa tragedia.

____________________________________________________________

Tylko 411 słów, ale pomyślałam, że fajnie będzie wstawić jakiś rozdział na zakończenie wakacji i o to on. Buziaki :*




Desire✅Where stories live. Discover now