Rozdział 11

5.5K 223 27
                                    

Jak się okazało zabawą na wczorajszy dzień, było poszukiwane skarbów, niby nic trudnego, ale gdy jest się w grupie z Archer'em, Evan'em, Kaylą i Nate'm, a do tego jest ciemno to zmienia postać rzeczy.

Nie wiem jakim cudem, ale dzięki mnie i Evan'owi zebraliśmy wszystkie ukryte rzeczy jako pierwsi i zgarnęliśmy główną nagrodę, którą były bilety na koncert jakiegoś zespołu dla całej naszej piątki. W czasie kiedy razem z moim nowym przyjacielem bawiliśmy się w poszukiwaczy, Archer, dokładnie przyglądał się każdemu ruchowi Evan'a, ale również w niewielkim stopniu nam pomógł bo znalazł 2 z 10 ukrytych rzeczy, za to Kayla i Nate nadal odrabiali miesiące rozłąki.

- Dam, co powiesz spacer, jutro z samego rana ? - spytał mnie Evan, kiedy po skończonej zabawie zmierzaliśmy do naszych domków.

- Hm...zależy którą godzinę u ciebie oznacza "z samego rana" ? - spojrzałam na niego z uśmiechem.

- Co powiesz na 6 ? - otoczył mnie ramieniem i zatrzymał przy swoim domku.

- Nie jestem pewna czy wstanę, ale równie dobrze możesz wpaść i mnie obudzić. - powiedziałam.

- Nie, nie może. - burknął Archer, który akurat przechodził koło nas i przy okazji złapał mnie za rękę, odciągając od Evan'a, którego widocznie bawiła ta sytuacja.

- Napiszę ci SMS ! - krzyknął jeszcze za nami.

Uśmiechnęłam się jeszcze do oddalającej się postaci Evan'a i dopiero po chwili zrozumiałam, że Archer nadal trzyma mnie za rękę, więc czym prędzej wyrwałam się z jego uścisku i ruszyłam przed siebie.

- Damaris ! - krzyknął za mną chłopak, ale zignorowałam go i tylko przyspieszyłam.

- Cholera baba. - usłyszałam jak mruczy pod nosem.

Cholerny dupek

***

Od razu, gdy dotarłam do domku, zabrałam swoją piżamę z łóżka i zamknęłam się w łazience. Wiedziałam, że Archer za chwile się tu pojawi,a że chciałam mieć chwilę wytchnienia, dlatego po wcześniejszym rozebraniu się,odkręciłam kurek z gorącą wodą i weszłam pod ciepły strumień.

- Damaris. - usłyszałam stłumiony przez wodę głos Archer'a wołającego moje imię.


Niespodziewanie usłyszałam głośne walenie w drzwi, które wyrwało mnie z zadumy.

- Dał mi 10 minut spokoju, Archer ! - krzyknęłam do chłopaka, który zaprzestał swoi ruchów i z tego co udało mi się usłyszeć głośno odetchnął.

Przez następne parę minut miałam spokój, więc wolałam niezapeszać i dlatego opuściłam jeszcze ciepły od wody prysznic i ubrałam wcześniej przyniesioną piżamę.

Wychodząc z łazienki, miałam przygotowane w głowie słowa, które chciałam powiedzieć  mojemu współlokatorowi, ale gdy weszłam do sypialni, okazało się, że nikogo w niej nie ma, ale za to z kuchni można było usłyszeć odgłos gotowanej wody.

Uprzednio odkładając niepotrzebne rzeczy do walizki, ruszyłam mozolnym krokiem w stronę kuchni.

Wchodząc do pomieszczenia, zastałam na stole, talerz smacznie wyglądających kanapek, a przy blacie kuchennym, Archer'a robiącego coś na wzór kakao lub gorącej czekolady.

Odkrząknęłam dając znak chłopakowi o mojej obecności.

- W samo porę, zrobiłem kakao. - a więc jednak.

- Okej, dziękuję. - przyznałam z nieskrywanym zdziwieniem, przyjmując od chłopaka gorący kubek. - Ale dlaczego to robisz ? - wskazałam na swój kubek oraz talerz kanapek.


Westchnął przeciągle i spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem na ustach.

- To w ramach przeprosin, za to, że pokazałem jak bardzo egoistyczny jestem. - powiedział. - Evan jest twoim przyjacielem, a ja zachowałem się jak...

- ...zazdrosny dupek ? - podsunęłam, nie przestając się uśmiechać na widok jego miny, kiedy zrozumiał co powiedziałam.

- Tak-Nie, ale naprawdę przepraszam. - powiedział pośpiesznie.

- W porządku, ale tak dla twojej własnej informacji Evan'a nie interesują dziewczyny. - powiedziałam, przy okazji zagarniając ze stołu kanapki i ruszając z powrotem do sypialni i pozostawiając  za sobą zamyśloną postać Archer'a.

***
Podczas, gdy ja delektowałam się pysznymi kanapkami, Archer postanowił wziąć prysznic, ale jeszcze przed tym zagroził mi, że jeśli nie zostawię dla niego chociaż jednej kanapki to więcej nie zostanę obdarzona tak dobrym jedzeniem.

Oczywiście byłam na tyle miła, że gdy chłopak opuszczał łazienkę i spoglądał na talerz leżący obok mnie, widniały na nim dwie kanapki.

Zostałam obdarzona rozbawionym spojrzeniem i ledwo widocznym pokręceniem głowy.

- Nie myślałem, że mi coś zostawisz. - rzekł do mnie całkiem poważnie Archer, kiedy zajął miejsce na swojej połowie i odebrał ode mnie talerz.

- Ha ha. - zaśmiałam się sztucznie obróciłam w przeciwną stronę. 

Przez cały czas czułam na sobie jego wzrok,aż w końcu się odezwał.

- Czy...- zaczął, ale gdy obróciłam się,aby na niego spojrzeć, jedynie pokręcił głową.

- Co do mnie czujesz ? -  na to pytanie cała zesztywniałam i możliwe, że również przestałam oddychać.

- C-co ? - teraz już pełni, leżałam obrócona w jego stronę. - Nie rozumiem.

Archer westchnął,a po chwili poczułam jego dłoń na policzku.

- Co do mnie czujesz, Damaris ? - spytał ponownie, uważnie patrząc mi w oczy.

- J-ja...chyba jesteś moim przyjacielem. - odpowiedziałam cicho,ale widocznie wystarczającą głośno, aby chłopak to usłyszał bo jeszcze raz dogłębnie spojrzał mi w oczy i wolno pokiwał głową.

- Przyjaciel. - powtórzył,a po chwili szeroko się uśmiechnął. - Cieszę się, że mnie za niego uważasz, ale...- nagle przerwał i zmarszczył brwi.

- Archer ? - chciałam dotknąć jego ramienia, ale on jak oparzony odsunął się ode mnie.

-...ale nie licz na nic więcej. - dokończył.

 I know I can treat you better
Than he can
And any girl like you deserves a gentleman
Tell me why are we wasting time
On all your wasted crying
When you should be with me instead  

........................................................................................................

Okrutny Archer, ale Damaris nie lepsza, zachwyca się Evan'em, jakby był nie wiadomo kim. - moja własna ocena głównych bohaterów w tym rozdziale

Mam nadzieję, że rozdziały nadal wpasowują się w fabułę. 

Do zobaczenia w czwartek :)


Desire✅Where stories live. Discover now