21. Myślisz,że ja mam siłę?

179 11 0
                                    

Jak piosenka się skończy radzę włączyć jeszcze raz zwłaszcza na końcówkę 😃

*Selena*

Weszłam do sali w której leżał Justin i podeszłam do jego łóżka. Biedaczek  leżał tam cały wyobijany. Znowu zaczęłam płakać. Jeszcze chyba w życiu nie wylałam tyle łez w jeden dzień. Usiadłam na krześle obok jego łóżka i wzięłam jego dłoń w swoją.

-Kocham cię wiesz? Kocham Cię nie zważając na to co mi zrobiłeś. Powinnam Cię teraz nienawidzić, a tu popatrz wyznaję Ci miłość.-zaśmiałam się cicho.- Dziękuję Ci bardzo za naszyjnik i bransoletkę. Są śliczne. Piosenka też jest wspaniała. Nie myślałam, że masz taki wielki talent. Nie mogę się doczekać,aż mi ją sam zaśpiewasz. Mam nadzieję, że obudzisz się niebawem. Może jeszcze nie dziś. Potrzebujesz odpoczynku i taki długi sen dobrze Ci zrobi.- pogłaskałam go po głowie . Jego włosy nie były postawione tylko grzywka opadała mu na czoło. Odgarnelamu ją i pocałowałam w czoło .-Już nie mogę  się doczekać, aż mnie pocałujesz i odpowiesz na moje "Kocham Cię ". Ja Ci to już wybaczyłam Justin. Więc nie zaprzątaj już tym sobie głowy tylko wróć do mnie i zapomnijmy o tym. Będę już szła i przyjdą tu do Ciebie twoi rodzice. Oni też się bardzo martwią, ale nie martw się nie powiedziałam im o tym co się wydarzyło. Kocham Cię i wracaj do mnie.-pocałowałam chłopaka deliaknie w usta. Tak,żeby nie sprawić mu krzywdy i opuściłam pokój.
-Selena kochanie może wrócisz z Jazzy do domu? Jesteście zmęczone,  A wrócicie rano ok?-zapytała Pattie podchodząc do mnie.
-Wolałabym tu zostać z nim,ale może to i dobry pomysł. -mruknęłam patrząc na drzwi do pokoju Justina.-A Ty co o tym myślisz Jazzy?-zapytałam przyjaciółki.
-Będziemy tu najpóźniej o 9 i weźmiemy Jaxona.-odparła i razem ze mną u boku opuściłyśmy szpital. Nie zbyt wiele rozmawiając wsiedliśmy do samochodu Maxa,aby po kilkunastu minutach znaleźć się w domu. Mój braciszek wysadził nas przy wejsciu, a sam pojechał zaparkować. Razem z przyjaciółką opuściłyśmy samochód.
-Twoi rodzice będą wypytywać. Nie mam siły im tego wszystkiego tłumaczyć. -mruknęła. Była stanowczo nie w humorze. Z resztą co się dziwić, nikt z nas nie miał humoru.
-Myślisz,że ja mam siłę? -zapytałam zatrzymując się i odwracając w jej stronę. -To był chyba najgorszy dzień w moim życiu. Zostałam uderzona przez własnego chłopaka, którego cholernie mocno kocham i on aktualnie leży w szpitalu ledwo żywy! Myślisz,że to po mnie spływa? Nie kurwa! To w chuj mocno boli i  nikt nie może mi z tym pomóc!-wykrzyczałam i poczułam ulgę, że mogłam to z siebie wyrzucić. Jednak naszły mnie ogromne wyrzuty sumienia,że nawrzeszczałam na niczego sobie winną Jazmyn.-Boże Jazzy ja przepraszam. Ja nie...
-Nie przepraszaj. Masz rację. To ja powinnam Cię przeprosić za moje zachowanie. Kocham Cię i mam nadzieję,że zasługuję na przebaczenie. -szepnęła i spóściła swój wzrok na buty. Nie myśląc długo przytuliłam dziewczyne do siebie.
-Siostry powinny sobie przebaczać nie?-zapytałam z uśmiechem na co odpowiedziała mi tym samym.
-Kocham cię Sel.-mruknęła.
-A ja Ciebie Jazzy.-odparłam i ruszyliśmy do domu.
Zwinnie ominęłyśmy wszystkie pytania moich rodziców i ruszyliśmy do swoich pokoi. Ja postanowiłam spać w pokoju Justina. Może to pomoże mi poczuć się trochę lepiej. Wchodząc do jego pokoju pierwsze co to zabrałam jego koszulkę oraz swoją bieliznę i ruszyłam do łazienki. Rozebrałam się do naga i weszłam pod prysznic. Nie miałam zbyt ochoty na wannę. Kiedy już się cała umyłam zamknęłam oczy i wciąż stojąc pod lejącą się wodą zaczęłam płakać. Ten dzień mnie wykończył psychicznie. Nie miałam na nic siły i jedyne czego pragnęłam to znaleźć się w ramionach Justina i usłyszeć z jego ust "Wszystko będzie dobrze ." Po trzydziestu minutach opuściłam łazienkę i westchnęłam widząc bałagan w pokoju. Postanowiłam posprzątać i tak nie mogłabym spać. Najcieszej jak się da udałam się do pomieszczenia gospodarczego po miotłe i łopatke.
  Sprzątanie nie zajęło mi długo. Od zawsze lubiłam sprzątać dla wyciszenia czy uspokojenia,a jeszcze jak włączę sobie do tego muzykę to mogę wysprzątać cały biurowiec. Oczywiście sprzątanie jest fajne tylko wtedy kiedy nie ma nikogo w domu i nikt Ci nie przeszkadza i nie bałagani w międzyczasie.
Po ogarnięciu pokoju położyłam się i wtulając w poduszkę, która pachniała Justinem usnęłam.


*Bez perspektywy*

Kiedy Selena smacznie spała maszyna do której przypięty był Justin zaczęła niespokojnie pikać. Jeremy,który aktualnie był przy synu,podniósł przerażony głowę i spojrzał na urządzenie. Nie zdąrzył nic powiedzieć bo do sali przybiegli lekarze.
-Proszę się odsunąć od pacjenta!-nakazał doktor Rovers, a Bieber bez słowa wykonał polecenie i wycofał się do swojej zapłakanej żony.
-Doktorze ciśnienie spada!-krzyknęła  jedna z pielęgniarek.
-Defibrylator proszę.-odkrzyknął robiąc chłopakowi masaż serca.
-Gotowy!
-Odsunąć się wszyscy! -krzyknął i zaczął działać.
-Nie działa! Tracimy go !-krzyczał inny lekarz.
-Dajcie mi mocniej! Nie możemy go stracić!-powiedział doktor Steven powtarzając akcję.
-Udało się! Jest z nami!-krzyknął Rovers po trzeciej próbie odzyskania Biebera.
-Natalie zajmij się proszę pacjentem, a ja porozmawiam z państwem Bieber.-doktor zwrócił się do jego znajomej z pracy, również dobrej Pani doktor.
-Jasna sprawa.-zasalutoawała mu iż uśmiechem na ustach ruszyła do dzielnego Justina.
-Proszę się nie martwić.-odparł do rodziców chłopaka. -Najgorsze za nami. Odzyskaliśmy go w co powoli zaczynałem wątpić. Jak na swój wiek to strasznie śpieszyło mu się na tamten świat. Na szczęście jest z nami i jesgo stan się ustabilizował. Zaglądnę tutaj jeszcze za godzinę. -dodał uśmiechając się sympatycznie i odchodząc z sali.
-Tak strasznie chciałabym,żeby on się już obudził Jeremy.-Pattie znów zaczęła płakać i wtuliła się w tors męża. On też tęsknił za Justinem. Wszyscy tęsknili.

*Justin *

Słyszałem ją. Słyszałem moją księżniczkę. Ona mi wybaczyła. Tak strasznie chciałbym ją teraz przytulić,pocałować i powiedzieć,że ją kocham. Niestety wszystko dobre się kiedyś kończy. Selena wyszła i wróci dopiero rano. Nie wiem która była godzina,ani nawet dnia nie pamiętałem. Wiedziałem tylko,że przyjdzie. Ona zawsze dotrzymuje słowa.
Nagle zobaczyłem światło. Czy to koniec? Czy ja już umieram? Ja nie chce! Ja chce wrócić do mojej dziewczyny, do rodziny, do gangu.
-Tatusiu.-usłyszałem szept za białymi drzwiami, z których biło jasne światło.
-Tatusiu.-znów usłyszałem delikatny chłopięcy głosik. -Chodź do mnie tatusiu.-czułem wewnętrzną potrzebę podejścia tam i tak też zrobiłem. Delikatnie pchnąłem białe drzwi i ujrzałem małego chłopczyka z blond włosami i w białej szacie siedzącego na łące i bawiącego się trawą.
-Dzień Dobry tatusiu.-uśmiechnął się i podszedł do mnie wtulając się w moje nogi.
-Chyba mnie z kimś pomyliłeś mały.-powiedziałem kucjając i rozczochrając jego złote włosy.
-Nie tatusiu. Ja jestem John twój synek. Moją mamusią jest Veronica,ale ona jest tam na dole, a my w niebie.-powiedział uśmiechając się do mnie. Rzeczywiście był do mnie podoby. Miał moje oczy i uśmiech. Był piękny,ale to niemożliwe,żeby był mój i Veronicki. Byliśmy ze sobą tylko dla seksu i to dawno temu, a pozatym zawsze się zabezpieczaliśmy.
-John... kochanie powiedz mi dlaczego jesteś tutaj?-zapytałem ze łzami w oczach. To mój syn. Mój rodziny syn. On nie żyje. Dlaczego? Dlaczego ja nic o nim nie wiedziałem?
- Zachorowałem na nowotwór i szybciuto przeszedłem na ten świat. Tatusiu to tak bardzo bolało.-powiedział ze łzami w oczach.-I mamusia ciągle płakała. Zostaniesz tu ze mną tato?-zapytał ocierając łzy z moich policzków.
-Kocham cię synku,ale nie mogę. Tam na dole mam dziewczynę, którą bardzo mocno kocham i nie mogę jej zostawić. Obiecałem jej to.-szepnąłem przytulając chłopczyka
-Też Cię kocham tatusiu i poczekam na Ciebie. -pożegnał się i odszedł. Ja również odszedłem i kiedy już miałem wychodzić spojrzałem ostatni raz na syna uśmiechając się. Chwilę później znów widziałem tylko ciemność.

_________________
HEJKA!😇
Zaskoczeni końcówką? Spodobał się wam rozdział? 😁

Już jutro szkoła i postanowiłam wam dodać tutaj rozdział na dobre zakończenie wakacji. Mam nadzieję, że były one dla was udane💕
Jeśli rozdział wam się spodobał to daj KOMENTARZ lub GŁOS.

  Kocham wszystkich i dziękuję za komentarze i głosy pod ostanim rozdziałem 💝
(Zapraszam również na inne moje opowiadania😉)


My Friend's Brother [Zawieszone]Where stories live. Discover now