8."Wybaczam ci Juss"

273 14 4
                                    


                                     *Selena*


Obudziłam się z uśmiechem na ustach. Dzisiejsza noc z Jazzy była szalona. Tańczyłyśmy, śpiewałyśmy, wygłupiałyśmy się. Dzięki niej zapomniałam jaką krzywdę wyrządził mi jej starszy brat. Obok mnie na łóżku leżała Jazzy. Kiedy zauważyła, że nie śpię uśmiechnęła się przyjaźnie i sprawdziła godzinę.

-10:15. Nieźle.-zaśmiała się w czym jej zawturowałam. - Idziemy coś zjeść? Rodziców nie ma już w domu.- zaproponowała.

-Jasne chodźmy. Umieram z głodu.-złapałam się za brzuch.


   Uśmiechnięte zeszłyśmy do kuchni w celu zrobienia sobie naleśników. Będąc już w salonie poczuliśmy zapach naleśników i syropu klonowego. Zerknęłyśmy na siebie zdezorientowane i ruszyliśmy do kuchni. Wchodząc zastałyśmy Justina białych bokserkach Calvina Klein'a i Jaxona jedzących pyszne śniadanie. Wybrałyśmy zły moment na śniadanie...

-Hej!-odezwali się chłopcy.

- Dla was też mamy.- uśmiechnął się Jaxon i poprosił, abym usiadła obok niego. Bez wahania się zgodziłem. Uwielbiam tego chłopczyka.  

 Zajmując miejsca zaczęliśmy się zajadać pysznymi naleśnikami. Były naprawdę dobre. Zakładam , że Justin je robił. Tylko pozazdrościć takiego chłopaka. 

-Smakuje wam?-zapytał Justin odkładając swój talerz do zlewu.

-Tak! Dobrze gotujesz braciszku-dzięki Bogu odezwała się Jazmyn. 

- W przeciwieństwie do ciebie siostrzyczko.- odpowiedział takim samym głosem.

-Będziesz coś chciał.- powiedziała obrażona i zrobiła taką śmieszną, ale zarazem słodką mine. Jak na zawołanie z Jaxonem i Justinem wybuchliśmy śmiechem.

- Selena czy my możemy porozmawiać?- zapytał Juss. Boje się, że nie jestem jeszcze na to gotowa...

-Nie wiem czy to dobry pomysł.- mruknęłam bawiąc się swoimi palcami.

-Tylko chwila. Proszę.-nalegał. Nie wiem czemu to zrobiłam , ale zgodziłam się.


 Justin złapał mnie za rękę i poprowadził do swojego pokoju. Usiadłam niepewnie na łóżku i czekałam , aż zacznie. Moje ciało drgało ze zdenerwowania. Szatyn zajął miejsce obok mnie i złapał za moją rękę.

-Sel...- mruknął patrząc mi w oczy. -Nie wiem co mam ci powiedzieć.- dodał.

- Tylko po to mnie tu zawołałeś?- zapytałam niepewnie. Chłopak nie odpowiedział mi tylko przyległ swoimi wargami do moich. Na początku nie wiedziałam trochę co się dzieje , ale po chwili oddałam pocałunek. Potrzebowałam tego. Potrzebowałam czułości i miłości.  Justin podniósł mnie na swoje kolana i ścinął moje pośladki na co jęknęłam. Wykorzystał to do włożenia języka do mojej buzi. Całowaliśmy się czule i spokojnie. Ta chwila mogła by trwać wiecznie.- pomyślałam.

- Przepraszam za wszystko księżniczko.- szepnął prosto w moje usta. Wiedziałam , że chodziło mu o te wszystkie krzywdy jakie mi wyrządził , ale i wczorajszy dzień.- Wybaczysz mi ?- zapytał patrząc prosto w moje oczy. 

- Wybaczam ci Juss.- powiedziałam szczerze zatapiając się w jego pięknych karmelowych oczach.

- Dziękuję Sely.- znów mnie pocałował. - Nawiązując do naszej ostatniej rozmowy...- zaczął odsuwając się ode mnie tak aby mógł patrzeć na moją twarz w całości.- Nie mogę teraz powiedzieć ci, że cię kocham, bo to za wcześnie, ale chciałbym cię o coś zapytać.- dodał masując kciukiem moje policzki.

My Friend's Brother [Zawieszone]Where stories live. Discover now