10.

1K 109 28
                                    

Sehun nie zdziwił się specjalnie, gdy rano Jongin zaczął pakować ich rzeczy. Było mu głupio, że zepsuł ich wyjazd. To wszystko było tylko i wyłącznie z jego winy. Jak zwykle zresztą. Chciał to jakoś naprawić. Podniósł się z łóżka i złapał starszego za rękę.

-Nie jedźmy jeszcze. - poprosił. - Nie chciałem, żeby tak wszyło i nie chcę, żebyśmy skończyli to w ten sposób. - Poczuł dłoń na policzku, niepewnie spojrzał na bruneta.

-Oboje wiemy, że jest źle. - westchnął. - Chcę ci pomóc już teraz, pobyt tutaj nic nie pomoże. Nie wytrzymam choćby jednego dnia z myślą, że nie zrobiłem choćby małego kroczku w stronę twojego wyzdrowienia. - Oh skrzywił się na te słowa. Nie czuł się chory. Nie cierpiał, gdy ktoś mówił o tym jak o chorobie. 
-Nie zrobię tego ponownie. - zapewnił, ale oboje doskonale wiedzieli, że to kłamstwo. - Nie tutaj. - dodał, widząc powątpiewającą minę Kima. To jeszcze było możliwe. - Obiecuję. - wyszeptał, ale to nie zadziałało. Brunet pokręcił głową. 
-A ja obiecuję, że z tego wyjdziesz. - chciał przyciągnąć go do siebie, ale blondyn mu na to nie pozwolił. Dlaczego on wiedział, co jest dla niego najlepsze? 
-A może ja nie chcę z tego wyjść? Może mi jest dobrze tak jak jest? Nie powinno cię to obchodzić, to moje życie i nie będziesz go ustawiał! - Sam nie spodziewał się po sobie takiego wybuchu. No i nie potrafił przyznać, że w ten sposób, chcę zatuszować swoje wyrzuty sumienia i tego, jak bardzo wstydził się tego, co robił. - Jeśli chcesz mi pomóc to daj mi spokój. 
-Cholera, Sehun. - Złapał go za ramiona, może trochę za mocno. Widać było, że próbuje się uspokoić, ale szło mu to trudniej niż zazwyczaj. - Robię to, bo cię kocham! - Sehun spuścił wzrok, ale dosłownie na moment. Zaraz spojrzał na niego wyzywająco.
-Jeśli tak bardzo mnie kochasz, to się w to nie mieszaj. - prychnął i wyrwał się spod ucisku jego dłoni. Zaczął nerwowo wrzucać swoje ubrania do walizki. Jongin nic nie powiedział, tylko zajął się tym samym. 
***
Przez upał, stanie na przystanku było wyjątkowo nieprzyjemne. Sehun miał wrażenie, że zaraz zemdleje. Wciąż nie odezwał się słowem do Jongina, który też się do tego nie palił. Bolało go to. Uświadomił sobie, że brunet nie zawsze będzie na jego skinienie. Dziwnie się z tym czuł. Ostatnio był przy nim cały czas i go wspierał, nie wiedząc o niczym. Teraz, gdy wszystko się wydało, wciąż chciał przy nim zostać. Oh jednak nie chciał nikogo wpuszczać swojego anorektycznego świata. To było jego małe królestwo, mógł tam zawsze uciec, gdy pojawiały się jakieś problemy. Najlepszą radą na wszystko, było dążenie do perfekcji i zmniejszenia liczby na wadze. Oczywiście, że Jongin by tego nie zrozumiał, nawet jeśli by chciał.
Kontrola, którą dawała mu Ana, czyniła Sehuna wyjątkowym. 
Kim wyjął z plecaka wodę i wziął łyka, po czym bez słowa podał ją młodszemu. Blondyn niechętnie ją przyjął. Wolałby raczej się nią oblać, niż pić, ale nie mógł mokry wsiąść do autobusu, który właśnie nadjechał. Trochę zajęło im zapakowanie się z walizkami, które swoją drogą wziął Jongin. Sehunowi nie podobało się to, ale nie protestował. W ciszy zajął miejsce, brunet usiadł obok. 

Nie odezwali się do siebie przez całą drogę. Sehun miał ochotę przerwać milczenie, ale nawet nie miał pomysłu co mógłby powiedzieć.
Gdy dojechali do przystanku, na którym miał wysiąść blondyn, Jongin wysiadł razem z nim i ciągnąc walizki odprowadził go do domu. Stanęli przed klatką schodową, starszy oddał mu bagaż i spojrzał mu smutno w oczy. 

-Jeśli będziesz chciał znów wymiotować albo poczujesz się źle, zadzwoń do mnie, proszę. - mruknął, Sehun delikatnie skinął głową. Oczywiście to byłaby ostatnia rzecz, jaką by zrobił. - Kocham cię. - dodał szeptem i odszedł w kierunku własnego domu. Oh z żalem przypatrywał się oddalającej sylwetce.
***
08.07.2015r.

Dzień dobry! W każdym razie mam nadzieję, że wasz jest dobry albo chociaż lepszy od mojego.

Jest początek wakacji, a ja już zawaliłem.
Z jedzeniem, z J., ze wszystkim.
Nie chce mi się patrzeć na swoje odbicie, nie mam ochoty sprawdzać wagi. Czy coś mogłoby dobić mnie bardziej? No może poza faktem, że J. od dwóch dni się nie odzywa. 
Może to ja powinienem go przeprosić.
Na pewno ja powinienem go przeprosić.
Zastanawiacie się pewnie dlaczego więc tego nie zrobię? 
Otóż J. zapewnia, że mnie kocha. I z tej miłości chce mi ,,pomóc". Doskonale wiem na czym ma ta jego ,,pomoc" polegać i obiecuję, że się nie dam. Nie powiem nikomu o tym, co się ze mną dzieje, niech na to nie liczy.
Może lepiej będzie, jeśli nasz kontakt się urwie?
Nie wierzę, że to napisałem, ale nie mam zamiaru tego kasować. 
Czuję się jak śmieć z tego powodu.
Nie chcę, żeby mnie zostawił. Niczego nie boję się tak bardzo, ale nie chcę, aby znał tą część mojego życia i w nią ingerował.
Dlaczego tak bardzo mu na tym zależy?
Gdyby mnie kochał naprawdę to by zrozumiał. 

Komentarze:

Kai88: Myślę, że on naprawdę cię kocha. Daj mu szansę. Daj sobie pomóc. 

Sehun nie spodziewał się, że zobaczy komentarz akurat od tego użytkownika. Postanowił, że nie będzie z nim dyskutował na forum, nie chciał, aby ktoś się wtrącał w ich wymianę zdań.

SeHun94: A ty jak zwykle wszystko wiesz najlepiej, co? 

Kai88: Postaw się na jego miejscu. Co byś zrobił, gdyby on nagle przestał jeść? 

Blondyn długo musiał zastanawiać się nad odpowiedzią. Nigdy tak o tym nie myślał.
Wiedział jak wygląda to co sam robił, znał konsekwencje i był gotowy je ponieść, ale nigdy w życiu by nie chciał, aby Jongin przez to przechodził.
Na szczęście Kim był idealny i nie musiał staczać nierównej walki o perfekcję, tak jak robił to Sehun. 

SeHun94: Coś takiego by się nie wydarzyło. Nie mam zamiaru gdybać. 

Kai88: A powinieneś. Pomyślałeś może o tym, że on też znalazł się w trudnej sytuacji?

SeHun94: Nikt mu nie kazał. To nie jego sprawa.

Znów ten sam chłopak, którego imienia nawet nie znał, wyprowadzał go z równowagi. Mimo wszystko, nie potrafił przestać z nim pisać. Na chwilę obecną i tak nie miał nic lepszego do roboty.

Kai88: Tobie też nikt nie kazał, a jednak to zrobiłeś. Przynajmniej uszanuj jego decyzję.

SeHun94: To zupełnie inna sprawa.


Kai88: To dokładnie to samo. Nie wiem kogo próbujesz oszukać. Ty się wplątałeś w problemy - on się wplątał w problemy. 1:1. Nie musi ci to odpowiadać, ale nie denerwuj się na niego. Też jest człowiekiem, który najwyraźniej cię kocha i chce dla ciebie jak najlepiej. Ty się odchudzasz z miłości do niego, a on się w to wtrąca z miłości do ciebie. 

SeHun94: Cholera, skąd ty się w ogóle urwałeś?

Nie czekał na odpowiedź. Zamknął laptopa i zaczął się ubierać. Szykowała się trudna rozmowa i jeszcze trudniejsze decyzje.

__________________________________________________
Znowu nie zdążyłam X"D

Chyba powinnam w grafiku zmienić na wtorek/środa. Tylko, że znając moje tempo to rozdziały pojawiałby się w czwartek. 
No nieważne, przepraszam w każdym razie. (Na swoją obronę powiem, że zakończyłam pisanie o 23:58)
Dziękuję za gwiazdki i komentarze. Skaczę i piszczę, gdy je czytam XD

Do soboty,
xoxo


I will be skinny | Sehun x KaiWhere stories live. Discover now