8.

916 123 14
                                    

,,Ja ciebie też kocham Sehun" 

Te słowa krążyły po głowie blondyna, gdy próbował zasnąć w objęciach Jongina. Czuł spokój i radość. Radość, która rozsadzała go od środka tak bardzo, że nie potrafił spać. Przymknął oczy, ale to nie pomagało mu ani trochę. Jego myśli niechcący zeszły na inny temat.
Zdjął przy nim koszulkę, odważył się. Kim nie powiedział ani słowa o jego ciele. Pewnie nie chciał sprawić mu przykrości. Sehun nie widział innego rozwiązania.

Mimowolnie zjechał ręką na brzuch. Nie był taki płaski, jakby chciał. Kości biodrowe nie wystawały, tak jak kiedyś. Czy one w ogóle były widoczne? Zbadał dłonią ramiona. Nie czuł za bardzo obojczyków . Objął palcami nadgarstek. Nie miał tyle wolnej przestrzeni ile powinien. Zestresował się.
Czuł jak jego żołądek się kurczy.

Był gruby. Na pewno był gruby. A Jongin jeszcze go podnosił. Pewnie kosztowało go to wiele wysiłku.
Powstrzymując płacz wysunął się z uścisku starszego, który spał jak zabity. Skierował się do swojej walizki, w której wcześniej ukrył male pudełeczko z etykietką leku na ból głowę. Wysypał z tego dwie tabletki i ukrył z powrotem. Cichutko poszedł do kuchni. Wyjął z szafki szklankę i nalał wody z kranu. Dokładnie przyjrzał się pigułkom przeczyszczającym. To był jego jedyny ratunek. Dopóki Jongin będzie przy nim, będzie zmuszony do jedzenia. Do wpychania w siebie tych wszystkich świństw, tej niezliczonej ilości kalorii.
Nie zastanawiał się dłużej. Wziął dwie tabletki do buzi, połknął i szybko popił wodą. Nie był szczęśliwy, że musi to robić, ale nie chciał, aby ilość jedzenia zaważyła na jego dobrej zabawie. Tak miał przynajmniej czyste sumienie.
Bez większych emocji wrócił do łóżka, ale nie spał zbyt dobrze.

***
-Co chcesz na śniadanie? - usłyszał przyjemny głos przy swoim uchu. Nie spał od jakiejś godziny, ale na wszelki wypadek udawał, że nie wstał. Nie chciał, aby Kim wiedział o jego ciężkiej nocy. Nie miał zamiaru go martwić. 

-Nie jestem głodny. - mruknął zaspanym głosem. Nie cierpiał śniadań, bo jeżeli zawali rano to już cały dzień był przegrany. - Chodź do mnie. - przyciągnął go do siebie. Uśmiechnął się delikatnie, gdy Jongin cmoknął go w czoło. - Nie mogę myśleć o jedzeniu, kiedy jesteś obok. - zachichotał, jednak brunet pozostał nieugięty.

-To jest najważniejszy posiłek dnia. - rzekł twardo. - A ty masz mi się zdrowo odżywiać i będę o to dbał. - Nie miał pojęcia, jak bardzo stresuje tym młodszego, który nie dał po sobie nic poznać. - Jeśli nie chcesz powiedzieć na co masz ochotę, to sam wybiorę. - oderwał się od swojego chłopaka i pomaszerował do kuchni. Oh nie poruszył się nawet na milimetr. Poczuł kręcenie w brzuchu. 

-Idziesz? - Jongin wrócił się, ale jedynie wystawił głowę. Uśmiechnął się zachęcająco.

-Tak, ale najpierw muszę iść do toalety. - mruknął zmieszany i szybko wstał do wspomnianego pomieszczenia. 
***
-Wszystko okej? - zapytał Kim, gdy młodszy wszedł do kuchni i przytulił go od tyłu, kładąc podbródek na jego ramieniu. 

-Chyba mi ten wczorajszy grill zaszkodził. - odparł zażenowany, na co brunet zaśmiał się cicho. - Już nigdy nie pozwolę ci tego dotknąć. - Przyjrzał się dokładnie temu co robił starszy. Na patelni smażył się omlet, który swojego czasu był popisowym daniem Jongina. Robił je przy każdej możliwej okazji. Blondyn uśmiechnął się gorzko. Śniadanie będzie dobre, a to wróżyło same złe rzeczy. Próbując ukryć swoje niezadowolenie, usiadł na blacie obok i z udawanym zainteresowaniem przyglądał się pracy chłopaka.

Starszy odłożył ostatniego omleta na talerz i zaraz znalazł się pomiędzy nogami Sehuna. Przyciągnął go do odważnego pocałunku. Po wczorajszej nocy, jego uczucia wzmocniły się jeszcze bardziej. Jego usta płonęły, gdy czuł pod nimi delikatne wargi młodszego. Jedną ręką objął go w pasie, a drugą usadowił na jego karku, dzięki czemu mógł mieć go jak najbliżej siebie i jednocześnie był pewny, że nie spadnie. Westchnął, gdy z powodu braku powietrza musieli się od siebie oderwać. Przytulił go do siebie, po czym nieśmiało pocałował go w szyję. Nie był pewien reakcji blondyna i nie chciał go przestraszyć. Jednak ten z błogim uśmiechem odchylił głowę. Usta bruneta delikatnie błądziły po jego bladej skórze. Wziął głęboki oddech, gdy poczuł jak Jongin zassał się mocniej w jednym miejscu. Doskonale wiedział, że pozostanie tam ślad i szczerze mówiąc, już nie mógł doczekać się aż będzie mógł go zobaczyć.
Kim z zadowoleniem przyjrzał się malince i przejechał po niej dłonią. 

-Pasuje ci. - stwierdził i wrócił do omletów. Położył talerze na stole i odsunął krzesło, na którym miał usiąść Sehun.
-Nie musisz tego robić. - wywrócił oczami. - Nie jestem dziewczyną. -wymamrotał cicho.

-Oczywiście, że nie jesteś. - Jongin pokręcił głową nie kryjąc rozbawienia. - Ale jesteś mój i będę ci odsuwał te cholerne krzesła, bo to jeden ze sposobów, żebym mógł udowodnić ci jak ważny dla mnie jesteś. -zabrał się za jedzenie, czego nie można było powiedzieć o Sehunie, który najpierw pokroił wszystko na małe kawałeczki, potem przerzucał je z jednego końca talerza, na drugi, przyglądając się przy tym każdemu z nich.

-Nie musisz mi nic udowadniać. - rzekł w końcu. Chciał dodać jeszcze ,,Ufam ci", ale nie przeszło mi to przez gardło. Cały czas czuł, ze jest okłamywany. Nie potrafił uwierzyć w te wszystkiego jego słowa. To byłoby zbyt piękne. Coś innego musiało być powodem takiego zachowania bruneta. Oh miał tylko nadzieje, że nie chce go wykorzystać. Choć nastawiał się na taką wersję wydarzeń, wiedział, że zraniłoby to go to jak nic innego. 

-Ja jednak czuję, że muszę. - odparł poważnie. -Wybacz, ale nie zabrzmiałeś zbyt przekonująco. - spojrzał na talerz młodszego. - Dlaczego nie jesz? - spytał z wyczuwalnym smutkiem. Sehun natychmiast się zreflektował i wsadził sobie do ust jeden z drobnych kawałeczków omleta.

-Zamyśliłem się. - wytłumaczył się z pełną buzią. Jongin nie skomentował. Bacznym wzrokiem przyglądał się młodszemu, dopóki wszystko nie zniknęło z jego talerza. 
***
-To był wspaniały dzień. - szepnął Sehun. Wyglądał podobnie do poprzedniego. Trochę pływania, wygrzewania się na słońcu i bardzo dużo przytulania. Nie przeszkodziło im nawet to, że młodszy co chwilę musiał iść do łazienki. Jongin obiecał, że już nie będzie grilla. 
-A przed nami jeszcze kilka takich. - wyszczerzył się brunet, zdejmując z siebie ubrania. Został w samych bokserkach. -Przepraszam, że się tak rozbieram, ale poprzedniej nocy było tak gorąco. Obudziłem się cały mokry. Ty chyba zresztą też.

-Nie przeszkadza mi to.-Na twarz blondyn wkradł się rumieniec, co Kim uznał za niesamowicie urocze. Przytulił go mocno do siebie i nie puszczając go położył się na łóżku. Sehun, choć był ubrany, to z przyjemnością przylgnął do ciepłego ciała chłopaka. 

-Śpij dobrze Sehun.

-Dobranoc Jongin.
***
Oh nie miał pewności ile czasu minęło, ale tyle wystarczyło, aby brunet zasnął. Z żalem odsunął się od niego. Upewnił się, czy go to nie obudziło i na palcach poszedł do łazienki. Nie chciał zapalać światła. Po omacku poszukał swojej szczoteczki do zębów i niezdarnie uklęknął przy muszli klozetowej. Nie zastanawiał się długo. To było lepsze niż tabletki.
Kiedy poczuł jak końcówka szczoteczki drażni jego gardło, zaczął się krztusić, ale nie cofnął się. Wsunął ją nieco głębiej.

Trochę trwało zanim zwymiotował, ale w końcu mu się udało. Próbował się uspokoić, wycierając łzy z twarzy.

-Sehun? - zamarł. 

______________________________________________________
Dziękuję za motywację w postaci gwiazdek i komentarzy.
Dziękuję dziewczynom z SeKai Poland Spam <3
Dzięki nawet najmniejszej informacji, że to co robię się komuś podoba, od razu mam większą chęć do pisania :D

Do soboty,
xoxo




I will be skinny | Sehun x KaiWhere stories live. Discover now