1.

1.7K 155 18
                                    

            Głód, głód, głód - to jedno słowo odbijało się w głowie blondyna od rana. Miał dzisiaj zacząć trzeci dzień głodówki, ale to było dla niego zbyt trudne, nie potrafił myśleć o niczym innym. Na lekcji języka angielskiego tak burczało mu w brzuchu, że musiał maskować to udawanym kaszleniem. Kiedy pani poprosiła go o zapisanie jakiegoś zdania na tablicy, ledwo miał siłę, aby wstać z ławki. Nikt się tym zbytnio nie zainteresował, a na szczęście on i jego najlepszy przyjaciel byli w innych grupach. Dopiero jak szli na w-f, Jongin uwiesił się na nim, przez co młodszy prawie stracił równowagę. 

-Coś źle wyglądasz, dobrze się czujesz? 

-Tak, wszystko w porządku, tylko mam dużo nauki i mało śpię. - odwrócił wzrok, bo nie chciał kłamać patrząc mu w oczy, jeszcze by się zorientował.
-Oszczędzaj się trochę. - rzucił opiekuńczo starszy. Poszli razem do szatni. Było tam już wielu chłopaków, którzy ciągle się wygłupiali i ciężko było przejść nie obrywając spodenkami lub butem. Sehun spojrzał na to przerażony, nie chciało mu się przeciskać przez ten tłum. Przecież przygnietliby go i pewnie nawet nie poczuli.
-Chyba spróbuję się dzisiaj zwolnić z ćwiczeń. - szepnął do kolegi, ale ten tylko spojrzał na niego współczująco.

-Dzisiaj zastępstwo z Białą, nie wywiniesz się. - ostrzegł i zaczął przepychać się z innymi, aby znaleźć dobre miejsce. Blondyn westchnął zrezygnowany, ale i tak chciał spróbować.  

            -Nie dam się na to nabrać Oh Sehun. - ta kobieta była przerażająca, mierzyła coś koło 180 cm, była napakowana bardziej niż większość chłopaków w tej szkole i najwyraźniej chciała wszystkich przetrenować. - Zobacz jakie masz chude rączki. Dzisiaj specjalnie dla ciebie zrobię trening na siłowni. - nim zdążył wymyślić jakąś odpowiedź, zadzwonił dzwonek. - Leć się przebrać, bo już jesteś spóźniony.  
Sehun był nieźle wkurzony, nie mógł skłamać, że nie ma stroju, bo wszystkie mieli w szafkach, a gdyby dalej szedł w zaparte, że źle się czuje, zadzwoniłaby do rodziców. 
Przynajmniej szatnie miał całą dla siebie, bo wszyscy wylecieli z niej równo z dzwonkiem.


-O! Jest i nasz spóźnialski! - zawołała kobieta, kiedy przekroczył próg siłowni. - Zajmijcie się sobą na razie, a ja mam przygotowaną specjalną rozgrzewkę dla pana Oh. - uśmiechnęła się zwycięsko. Nie lubiła osób, które nie uprawiały żadnego sportu, a do tych należał Sehun. Miał u niej przesrane.
-Na rowerek. - poleciła mu. Z ulgą usiadł na rowerze stacjonarnym. Wolał to niż wyciskanie ciężarów. Ustawiła mu czas na siedem minut i odpowiednie opcje. Było ciężko, ale blondyn nie dawał za wygraną. Po określonym czasie, kazała mu iść na bieżnie, z drżącymi nogami wykonał polecenie. Czuł się coraz gorzej. 

-Jadłeś coś dzisiaj w ogóle? - uderzyła w jego czuły punkt. Miał wrażenie, że wszystko zaczyna wirować. Odpowiedział oczywiście, że tak, na co zareagowała jakimś uszczypliwym tekstem, którego nawet nie słyszał. Od razu kazała mu biec w szybkim tempie. On ewidentnie nie nadążał, ale jej to nie przeszkadzało. Już nie do końca wiedział co się dzieje. Dopiero znajomy głos do niego dotarł ,,Niech pani to wyłączy, przecież zaraz się przewróci". Uśmiechnął się pod nosem, Jongin się o niego martwił. Chwilę potem poczuł ból, a potem wszystko zrobiło się czarne.

***

-To tylko zasłabnięcie, skoro mówisz, że nie sypia ostatnio zbyt dobrze to pewnie zwykłe przemęczenie, ale czemu on jest taki chudy?
-Zawsze taki był, ale ostatnio ma cięższy okres w szkole i w domu. - wyjaśnił Kim. Sehun leżał na kozetce u szkolnej pielęgniarki. Powoli otwierał oczy. - Myślę, że to kwestia czasu i wszystko wróci do normy.

-O, widzę, że wstałeś. - kobieta uśmiechnęła się przyjaźnie. -Jadłeś coś dzisiaj? 

-Płatki. - odparł zdecydowanie zbyt szybko, ale nie przejęła się tym. 
-Poleż tu jeszcze chwilkę, a później Jongin odprowadzi cię do domu. Tam przede wszystkim odpocznij, jutro weekend, więc nie szalej specjalnie. I zjedz jakiś konkretny posiłek. A ty - zwróciła się do  starszego - dopilnuj go, dzisiaj oboje już macie wolne. Puściła oczko do ciemnowłosego. Był jej siostrzeńcem, więc udało mu się ją namówić na zwolnienie. 

***

-Co powiesz na pizzę? - zaproponował starszy kiedy wracali. Sehun wahał się, ale ostatecznie się zgodził. Był tak głodny, że zgodziłby się na każdą opcję. Wzięli dwie na wynos i poszli do domu blondyna, gdy już byli w środku starszy otworzył jedno pudełko i po całym domu rozniósł się zapach pizzy. Sehun całą swoją silną wolę skupił na tym, aby nie rzucić się na jedzenie jak jaskiniowiec. Czekał grzecznie aż Kim wszystko przygotuje, znali się już kilka lat i wiedział doskonale gdzie wszystko się znajduje. 
-Pójdę do łazienki. - mruknął i prawie uciekł. Upewnił się, że drzwi są zamknięte. Stanął przed lustrem i podciągnął luźny t-shirt do góry. Nawet nie przebrał się po w-fie.  Przyjrzał się dokładnie wystającym żebrom. To wciąż było za mało.  Wciąż był za mało chudy i za mało idealny. Wciąż nie był dość dobry dla Jongina. Leciały mu łzy po policzkach, chociaż bardzo tego nie chciał. To była oznaka słabości, a on nie chciał być słaby. Chciał być silny i piękny. I tylko niejedzenie mogło mu to zafundować. 

-Ogarnij się. - szepnął do siebie, ale to nie pomogło. Ale był tak bardzo głodny. Jedyne czego pragnął w tej chwili to zjeść tą cholerną pizzę.

***

-Smacznego. - powiedział starszy siadając na przeciwko. Sehun odpowiedział tym samym, już miał zabrać się za jedzenie, ale w ostatniej chwili się ocknął. To przecież miało tyle kalorii. Zastanawiał się czy powinien się poddać, mógł udowodnić. że jest silniejszy od tego. Nie zwrócił uwagi na spojrzenie ciemnych tęczówek swojego przyjaciela.
-Czemu nie jesz? - zapytał w końcu, w tym samym momencie blondynowi głośno zaburczało w brzuchu. Przegrał. Ugryzł kawałek. Był tak pyszny, że zjadł go w kilka chwil, zaraz sięgnął po następny, i jeszcze jeden. W końcu przestał liczyć i opanował się dopiero gdy rozbolał go brzuch.
 Od razu zbladł.
Nie powinien tyle zjeść.
Nie powinien w ogóle kupować tej pizzy, nie powinien w ogóle wracać do domu.

Miał coraz więcej wyrzutów sumienia, czuł się beznadziejnie. 

-Ej, wszystko w porządku? - zapytał Jongin, który nie spuścił go z oka nawet na sekundę. 
-Ciągle źle się czuję, chyba mi niedobrze. Pewnie jestem chory, idź, bo cię zarażę jeszcze.

-Nie zostawię cię teraz samego. 

-Owszem, zrobisz to. Teraz. 

21.05.2015r.

                                                              Cześć Motylki!
Mam złe wieści! 
Najpierw zjadłem ohydną, tłustą pizze. A później pokłóciłem z J. Nie chciałem, żeby widział mnie w takim stanie, więc wygoniłem go z domu. Nie wiem co we mnie wstąpiło. On mnie nie rozumie i nie wie o moich uczuciach. Cały czas jest taki cholernie troskliwy, a ja zamiast cieszyć się tym co mam, wywalam go z domu. Co ze mną jest nie tak? Boję się wejść na wagę.
Eh, żeby uczuć do J. można było się pozbyć tak jak tej pizzy.
Tak, wymiotowałem. 
Wiem, ze to złe, ale to chociaż trochę pozbawiło mnie wyrzutów sumienia. 

Mam nadzieję, że Wam poszło lepiej. 

Trzymajcie się, ciepło.

Sehun

Komentarze:

21.05.15r. 

Kai88: Cześć Sehun. Znalazłem Twojego bloga dopiero dzisiaj i przeczytałem wszystkie wpisy. Myślę, że masz poważny problem. Niejedzenie nie jest dobrym pomysłem i wcale nie rozwiąże niczego. Bardzo chciałbym Ci pomóc, czy możesz do mnie napisać? 

__________________________________________

Cześć wszystkim. Na wstępie przepraszam, że ten rozdział jest tak cholernie krótki (pewnie wszystkie mniej więcej takie będą, ale ok). Wiem też, że jest słaby (Stać mnie na więcej, przysięgam), ale chcę już to rozpocząć, a początki zawsze idą mi słabo. Drugi rozdział pojawi się jeszcze w tym tygodniu. Także trzymajcie kciuki, proszę ^^''


I will be skinny | Sehun x KaiWo Geschichten leben. Entdecke jetzt