5.

993 125 13
                                    


Sehun wyjął telefon, aby sprawdzić, czy na pewno nie pomylił godziny. 

Od: Jongin

To widzimy się za pół godziny


Wiadomość była wysłana równo 25 minut temu, więc nieco zwolnił. Nie chciał samotnie stać i marznąć. Chciał za to znaleźć się już jak najbliżej chłopaka. 

-Cześć piękny. - usłyszał za sobą, ale to zignorował. Przyspieszył, modląc się o to, aby osoba za nim się odczepiła albo pojawił się Jongin. - Gdzie tak biegniesz? - poczuł dużą dłoń na swoim ramieniu i już chwilę później został szarpnięty oraz przybity do ściany jakiegoś budynku. Spojrzał na swojego oprawcę. Znał tego chłopaka ze szkoły. Był w ostatniej klasie, wyższy od niego i na pewno bardziej wysportowany, co w tym wypadku oznaczało - silniejszy. 
-Zostaw mnie. - Oh próbował brzmieć tak pewnie jak się dało, ale to nie zrobiło wrażenia na starszym, który tylko uśmiechnął się delikatnie. Blondyn rozpaczliwie się rozejrzał. Żadnych ludzi wokół. Jak na złość. Zawsze ktoś się tutaj kręcił, a teraz po prostu pusto. Mogło to mieć związek z wielkimi ciemnymi chmurami, który z niebezpieczną prędkością nadchodziły w ich stronę. 
-Bo co chudzielcu? - jego ręka wsunęła się pod grubą bluzę młodszego i dokładnie zbadała brzuch. - Nikt ci jeść nie daje? - złapał go za nadgarstki - Jesteś taki słaby, nawet nie masz siły się bronić. - Sehun nawet nie próbował. Doskonale wiedział, że nie miał szans. Starszy przełożył nadgarstki do jednej dłoni.
 Zrobił to z taką łatwością.
Wolną rękę zacisnął na jego szyi. - Jeśli będziesz krzyczeć, zacznę ściskać mocniej. - Nachylił się nad jego uchem. - A może chciałbyś, żebym cię teraz przeleciał, co? -Nastolatek zadrżał. Nie znał tego chłopaka, nigdy nawet nie słyszał, żeby ktoś o nim mówił cokolwiek. Nigdy by pewnie nawet nie pomyślał, że coś z nim tak. Jednak teraz, gdy wpatrywał się w niego ze spojrzeniem przepełnionym nienawiścią, wyglądał jak psychopata. Niebezpiecznie. -Żebym potraktował cię jak niegrzeczną kurwę, na jaką się stylizujesz? Tatuś wie, że farbujesz włosy? - zamknął oczy. Cały drżał ze strachu, bał się, że jeszcze zaraz się rozpłacze. -Ale nie martw się o swoją dupę. Ja nie jestem takim pedałem jak ty. Martw się lepiej o swoją piękną buźkę. Patrz na mnie jak do ciebie mówię. - Sehun nie potrafił się do tego zmusić. Nie poruszył powiekami nawet odrobinkę. - Powiedziałem patrz na mnie. - Blondyn jęknął, gdy poczuł mocne uderzenie w twarz, a następnie metaliczny posmak krwi w buzi. - Czy teraz na mnie spojrzysz? - chłopak niepewnie wykonał polecenie. Sprzeciwianie się nie wchodziło w grę. Musiał jedynie grać na czas. Wiedział, że Jongin zaraz się pojawi, był zaledwie kilka kroków od miejsca spotkania. - Posłusznego ciebie lubię bardziej. - kątem oka zobaczył postać zmierzającą szybkim krokiem w ich stronę. Odetchnął. Lepiej późno niż wcale. 
-Czy możesz mi wyjaśnić co właśnie robisz? - Kim znalazł się w niebezpiecznie bliskiej odległości od starszego, który tylko z ogromną siłą odrzucił blondyna. Sehunowi zakręciło się w głowie, gdy poczuł twardy chodnik pod swoimi plecami. Na szczęście w odpowiedniej chwili zbliżył podbródek do klatki piersiowej i ochronił głowę. Widział, że dwójka się szarpie.
Yifan. Przypomniał sobie.
Tak miał na imię ten chłopak.
 Yifan miał przewagę. Nagle jednak starszy szybko wstał i po prostu zwiał. Na odchodne rzucił tylko coś w stylu ,,Musisz lepiej pilnować swojej blondyneczki". Sehun zrozumiał to dopiero, gdy zauważył grupkę ludzi zbliżającą się w ich stronę. Widocznie Yifan był tchórzem. 
-Moje biedactwo. - Jongin pomógł mu się podnieść. O dziwo jego twarz nie odniosła poważniejszych wrażeń. Nie można tego było powiedzieć o Sehunie i krwawiącej wardze. Nie sprzeciwiał się, gdy chłopak go przytulił. Mógł tak już zawsze. Nawet wielkie, zimne krople deszczu mu w niczym przeszkodziły. Starszy jednak złapał go za rękę i pociągnął do najbliższej galerii. Przyjrzał mu się dokładnie w sklepowym świetle. - Chodź. Musimy kupić chusteczki. - wciągnął go do pierwszej lepszej drogerii. Gdy Kim wybierał chusteczki, Oh odwrócił się w stronę farb do włosów. Sięgnął po tą w kolorze czarnym, jakiejś przypadkowej firmy. Przyglądał się w jej zamyślony. Otrząsnął się dopiero, gdy przyjaciel wyrwał mu to z ręki. 

-Nawet o tym nie myśl. - odłożył ją na miejsce. - Lubię twoje blond włosy. - pociągnął go za jasny kosmyk. - Pasują do ciebie.
-To przez nie mi się oberwało. - mruknął niechętnie i podążył za starszym do kasy. 
***
Sehun nie chciał iść do szkoły. Choć może mała ranka koło wargi nie wskazywała na nic poważnego, to przestał czuć się bezpiecznie. Nie chciał trafić na Yifana. A co jeśli tym razem nikt go nie uratuje?
Mama jednak, wiedząc o jego nieobecnościach, zmusiła go do podniesienia się z łóżka. Był już prawie koniec roku i nie chciała, aby jej syn swoją frekwencją zawalił sobie to, na co tyle miesięcy pracował. 
Stał już przed klatką schodową i kończył palić papierosa. Jongin zostawił ostatnio u niego paczkę, więc uznał, że skorzysta z nieuwagi przyjaciela. Wpatrywał się w swoje stopy. Nie mógł powstrzymać delikatnego uśmiechu, gdy obok jego pojawiły się równie znajome buty. Nie byli umówieni, ale chłopak widocznie wiedział, czego on najbardziej potrzebuje.

-To chyba moje. - zabrał chłopakowi szluga i mocno się zaciągnął. - Sehun nawet tego nie skomentował, bo nie mógł oderwać od niego wzroku. W pierwszej chwili nie mógł zrozumieć co jest nie tak, ale już po chwili prawie zemdlał.

-Coś ty zrobił? - Przeczesał dłonią jego włosy. Nie były już ciemne, prawie czarne. Rozjaśnił je i to do prawie takiej platyny, jaką mógł pochwalić się Oh. 

-Jak ci się podoba? - Posłał mu jeden z tych swoich seksownych uśmiechów. Młodszy nie potrafił wykrztusić słowa. Naprawę to zrobił? Dla niego? - Ktoś tu chyba zaniemówił z wrażenia. Uznam to za tak. Idziemy? - Sehun pokiwał głową, ciągle próbując zrozumieć to co właśnie zobaczył. 

Znajdowali się już przed szkołą. Sehun stanął przed drzwiami i delikatnie się wycofał. Pomimo obecności Jongina nie mógł odważyć się, aby zrobić krok do przodu. Yifan miał groźnych kolegów.  Spojrzał przepraszająco na przyjaciela i nagle zdał sobie sprawę, że ten splata ich dłonie. Poczuł w tym momencie ciepło w całym ciele. Jego serce przyspieszyło, twarz się rozjaśniła.  

Gdy razem przekroczyli próg szkoły miał wrażenie, że siła, która się w nim znalazła, poradzi sobie ze wszystkim. Z niejedzeniem, z kłamstwami, nawet z Krisem.
Może Jongin naprawdę go kocha i chce mu pomóc.
W tym momencie wszystko wydawało się być tak realne, że tylko zacisnął swoją dłoń i przybliżył się do chłopaka. 

-Dziękuję, że ze mną jesteś. - wyszeptał, a w odpowiedzi otrzymał ciepły uśmiech. 
***
Wieczorem dostał SMSa.
Od: Jongin
Zapomniałem powiedzieć ci o tym w szkole, ale cieszę się, że w końcu coś zjadłeś. 

____________________________
Ufff, zdążyłam :D
Może trochę krótki, ale mam nadzieję, że i tak się Wam podoba. 
Zmieniłam też okładkę, bo tamta mi się nie podobała, ale może zmienię ją jeszcze kilka razy, bo ciągle mam wrażenie, że to nie to :|
No cóż, to do wtorku
xoxo


I will be skinny | Sehun x KaiWhere stories live. Discover now