Luty

85 17 3
                                    

Drogi Panie A.

Czy to przypadek, że znowu się pojawiłeś? To już drugi raz, kiedy miałam okazję Cię zobaczyć. I to jeszcze w takim momencie, kiedy wszystko zaczęło się kumulować i coraz bardziej komplikować. Moje życie to jedno, wielkie bagno, panie A. Błądzę wśród nieprzeniknionej, mlecznej mgły, zapadając się jeszcze głębiej. To grzęzawisko wciąga mnie coraz bardziej i czuję, że nie mogę już się z niego wydostać. Im dalej w to brnę, tym jest gorzej. Złe myśli robią się natarczywe, intensywne... A obrazy w mojej głowie przybierają na sile, są wyraziste i realne. Są momenty, kiedy nie potrafię odróżnić snu i realu. Kiedy zwykłe wyobrażenia stają się rzeczywistością. Tak, panie A., dobrze przeczytałeś. Coraz częściej przyłapuję się na tym, że robię dziwne rzeczy. Złe rzeczy. Boję się, że zrobię krzywdę nie tyle sobie, ile komuś mi bliskiemu. Nie, żebym była jakoś specjalnie z kimkolwiek związana, ale... Nie powinnam tak mówić, nie powinnam tak się czuć, jakby nikt nie był dla mnie dostatecznie ważny. Nawet moja rodzona matka...

To kuriozalne uczucie, panie A. Żaden człowiek nie wywołuje we mnie reakcji, która byłaby w danym momencie pożądana. Jest tylko zimna pustka i obojętność. Jednakże pojawiła się osoba, która sprawiła, że coś we mnie drgnęło. Coś odżyło. Zasadziłeś nasiono w moim sercu, które puściło pędy. Nie mam pojęcia, jak tego dokonałeś, ale zrobiłeś coś nadzwyczajnego. Dotychczas nikomu się to nie udało. Siedzisz teraz głęboko we mnie, a myśli o tobie skutecznie odganiają te złe, natrętne i okrutne scenariusze. Moim pragnieniem stało się odnalezienie Ciebie. Ale nie wiem, jak miałabym tego dokonać. To niemożliwe. Jesteś snem, wszakże nienaturalnie realnym. Może śnię na jawie?

Mama wciąż pyta, dlaczego ślęczę tyle nad tym notesem, gryząc długopis. Nie odpowiadam jej, bo cóż miałabym powiedzieć? Że piszę listy do mężczyzny ze snów? I tak ma mnie za wystarczającą wariatkę. Ostatnio przyłapała mnie jak wyrzuciłam wszystkie leki z szafki, szukając tabletek nasennych. Wiedziałam bowiem, że lekarz kiedyś przepisał takie babci, bo miała problemy z zasypianiem. Nie, nie mam trudności ze spaniem. Coś mi kazało wziąć te leki. Ale po co, sama nie wiem. Odczułam po prostu nagłą potrzebę i już.

Nie ma jednak co wracać do tego tematu. To było idiotyczne. Zaczęłam ignorować te natrętne myśli, które obligują mnie do robienia głupot. A ja nie chcę. Pragnę jedynie żyć w spokoju, bez złych myśli, panie A. Tylko że nie mogę. Bo to jest silniejsze ode mnie. Czasami nie panuję nad tym, co robię. Wiem, że tracę nad sobą kontrolę. Nie potrafię zapanować nad własnym umysłem, powściągnąć niechcianych czynności.

Czy byłbyś kimś, kto powstrzymałby mnie przed popełnianiem licznych błędów? Panie A., gdybyś tylko był obok...

Twoja na zawsze,

Emmeline

Listy do A.Where stories live. Discover now