DRACO WYGLĄDA TAK JAK JA

Zacznij od początku
                                    

Z drugiej zaś strony nie powinien ich dziwić fakt, że w ogóle się odważyłam - przecież dobrze wiedzieli, lub wiedział tylko Kingsley, że pochodzę ze starej, czystokrwistej rodziny, a takim rodzinom jak moja zasady nienawiści wpajane były od kołyski.

I okej, wypierałam te zasady przez ostatnie lata, starając się nie wychylać pośród mugoli, ale one zawsze były we mnie.

- Nie możesz użyć do tego różdżki? - spytał Harry, gdy wrócił mu rezon. Na moje oko próbował ocenić, czy naprawę jestem taka zła, na jaką się tworzę.

- Nie mam różdżki - spojrzałam mu w oczy, by zrozumiał, że mówię prawdę.

- Jedziesz do Hogwartu bez różdżki? - Powątpiewał. Dziewczynie odechciało się ze mną rozmowy. Zapewne była już przyzwyczajona do tego, że ktoś w ten czy inny sposób nazywa ją szlamą, w każdym bądź razie gdyby tak nie było, zaczęłaby ryczeć czy cokolwiek.

- Tak, jadę do Hogwartu bez różdżki. Nie dość, że jesteś na wpół ślepy to jeszcze głuchy? Moja została z ł a m a n a.

Kinglsey chrząknął.

- Dlaczego nie kupiłaś nowej? Ollivander robi najlepsze różdżki na świecie.

- To ten stary piernik mi ją złamał - mówiłam przez zęby. Na samo wspomnienie tego popołudnia robiłam się bardzo zła. - Nieważne. Pomożecie mi, czy będziemy tu tak sterczeć aż pociąg nam ucieknie?

Harry i Ron mimo wszystko pomogli mi wnieść walizkę i kufer do luku bagażowego. Podziękowałam im i pożegnałam, po czym ruszyłam w poszukiwaniu wolnego przedziału. Idąc w głąb pociągu spotkałam się z kilkoma pytającymi spojrzeniami, gdy zaglądałam do przedziałów by sprawdzić, czy są wolne.

Jeden z wagonów, do którego chciałam wejść w dalszych poszukiwaniach, był zamknięty. Chwilę natrudziłam się z otworzeniem rozsuwanych drzwi, ponieważ były na tyle stare, że działały bardzo ciężko.

- Uważaj gdzie leziesz! - Usłyszałam głos równocześnie z tym, jak na kogoś wpadłam. Chłopak był wysoki i miał na sobie mundurek z zielonym emblematem. Miał równie białe włosy co ja, ale nie zatrzymałam na nim długo wzroku.

- To TY uważaj jak chodzisz - odparowałam i wyminęłam sztywno chłopaka, trącając go przy tym ramieniem. - Palant.

Znalazłam wolny przedział jeszcze w tym samym wagonie, do którego drzwi były zepsute. Choć miałam nadzieję, że nikt się do mnie nie dosiądzie, usiadłam przy oknie robiąc ewentualne miejsce dla przybłędy. Wpatrywałam się w szybko znikającą za oknem górską panoramę i musiałam chyba przysnąć, ponieważ nie pamiętałam niczego innego prócz mostu, na którym byliśmy.

- Draco, gdzie... Ty nie jesteś Draco!

Głos wyrwał mnie z drzemki. Odkleiłam policzek od szyby i spojrzałam na czarnoskórego czarodzieja, który stał w drzwiach przedziału.

- Brawo za spostrzegawczość! - Skinęłam mu głową. - Czy wyglądam ci na faceta?

- Nie widziałaś go może? - Zbył moją zaczepkę. - Wysoki, Slytherin, włosy równie białe co twoje?

- Palant? - Upewniłam się.

- Czasami. - Zaśmiał się zgodnie.

- Szedł w stronę początku pociągu. - Wskazałam mu palcem właściwą drogę. - Nie ma za co.

- Tak, dzięki. - Uśmiechnął się i zniknął.

Nie miałam już ochoty na sen, więc z braku innego zajęcia zaczęłam liczyć mijane jeziora, których było sporo. Nie chciałam zaprzątać sobie głowy myślami, choć musiałam przyznać, że jedna nie dawała mi spokoju - martwiłam się, że Ministerstwo może odkryć ten mały fortel Dumbledore'a i złożyć mi wizytę w Hogwarcie.

STARA MAGIA draco malfoy, hp ( 1&2 )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz