Rozdział 48 (+18)

2.5K 83 18
                                    

   Wyciągnął go z kieszeni i ku mojemu zaskoczeniu, odrzucił połączenie. Położył telefon na szafce i zamknął moje usta, a ramiona uwięził w żelaznym uścisku. Pchnął mnie na ścianę, chwycił mocno moje nadgarstki i uniósł je wysoko nad moją głowę. Byłam uwięziona, niezdolna wykonać nawet najmniejszego ruchu, gdy ustami zaczął błądzić po mojej twarzy, posuwając się powoli w dół. Kiedy delikatnie zacisnął zęby na mojej piersi, przeszył mnie rozkoszny dreszcz. Moje doznania potęgował odurzający zapach jego ciepłej skóry. Z jękiem zatonęłam bezwolnie w jego silnych objęciach. 

     - Och, Tini. Czy nie widzisz, jak łatwo mi się poddajesz? - jego usta podążyły w górę do mojego ucha. - Zbyt łatwo - wymruczał, delikatnie je przygryzając. - Ale to mi się podoba. 

     - Chcesz żebym była mniej uległa? - wpatrywałam się w niego, zamglonym wzrokiem, błądząc po jego miękkich w dotyku włosach, po wyrazistych rysach twarzy. 

     Pragnienie, które odczuwałam, było tak intensywne, że aż bolesne. Z każdą chwilą kochałam go coraz bardziej, a w tym momencie miałam pewność, że znalazłam w nim swoją drugą połówkę. Niezależnie od wszystkiego, nie umiałabym mu się oprzeć. Nie umiałabym przeciwstawić się sile, która mnie do niego przyciągała. 

     - Moje poprzednie partnerki właśnie takie były - wyszeptał, pomiędzy pocałunkami, składanymi milimetr po milimetrze na mojej rozgrzanej skórze. - Można powiedzieć, że byłem ich uległym. W sprawach łóżkowych one miały nade mną większą władzę, niż ja nad nimi. Podobało mi się to. Ale to jak ty reagujesz, jak mi się oddajesz, podnieca mnie bardziej. Dzięki temu czuję, że mi ufasz. Inaczej nie oddałabyś mi kontroli.

     - Ufam ci, Jorge. Przecież o tym wiesz - wyszeptałam. 

      Jedną ręką nadal trzymał moje nadgarstki, a drugą gwałtownie wepchnął między moje nogi. Jęknęłam zaskoczona jego agresją. Wydał z siebie gardłowy, niski dźwięk i masował moje ciało jakby był od tego uzależniony. Żar jego dłoni przepalał materiał moich dżinsów, rozlewając się przyjemnie na mojej skórze. Wsunął palce pod krawędź moich majtek i zaczął pocierać moją łechtaczkę. Przygryzłam wargi, bez powodzenia usiłując stłumić jęk. Czułam jak jego palec zaczyna wsuwać się do mojego wnętrza. 

      - Cholera - warknął. - Jesteś już taka mokra. 

Zajmował się moim ciałem tak długo, dopóki nie doszłam, dopóki gwałtowne dreszcze nie zgięły moich kolan przez co nie byłam w stanie utrzymać równowagi. Puścił moje nadgarstki, chwycił na ręce i położył na łóżku. Ściągnął z siebie ubrania, po czym spojrzał na mnie. Leżałam pod nim w samych majtkach, gdy on był zupełnie nagi. Nie trwało to długo. Jednym ruchem rozerwał cienki materiał moich majtek, sprawiając, że nadawały się tylko do wyrzucenia.

      - Gotowa? - zapytał, przesuwając dłonią po moich żebrach i piersiach, drażniąc moje napięte sutki.

      - Tak - odpowiedziałam, a on opuszczał się na mnie powoli, wypełniając mnie całą, obserwując przy tym moją twarz. 

     Usta miał rozchylone, oddech przyspieszony, a w jego oczach kryło się coś drapieżnego, co tylko potęgowało moje podniecenie. Jęknęłam, zamknęłam oczy i rozkoszowałam się intensywnym doznaniem, rozciągającym mnie wypełnieniem. Szatyn zaczął poruszać biodrami, a ja gwałtownie wessałam powietrze, czując go całego. Z wahaniem uniosłam ręce i wplotłam palce w jego włosy, przyciągając jego usta do moich. Zaczął poruszać się szybciej. Byłam blisko...

     - Dojdź dla mnie - wydyszał, a przez moje ciało przetoczyła się fala orgazmu, gwałtownie pochłaniając mnie całą. 

    Po chwili mężczyzna dołączył do mnie, wykrzykując moje imię. Opadł na mnie, kryjąc twarz w moich potarganych włosach.

     Gdy doszedł do siebie, wysunął się ze mnie, pozostawiając jedynie uczucie pustki. Zsunął się z mojego ciała i przewrócił mnie na bok, po czym objął mnie w pasie, przytulając się do moich pleców. Znalazłam w sobie resztki siły, aby przechylić głowę i delikatnie pocałować go w usta.

      - Dobranoc. 

*** 

     Nazajutrz obudziły mnie promienie słońca, przyjemnie ogrzewając moją twarz. Nie byłam pewna, czy to późny ranek, czy może już popołudnie. Jednak jasne dla mnie było, gdzie się znajduję. Leżałam na wielkim łóżku należącym do mojego szefa.      Nie otwierałam oczu. Byłam zbyt szczęśliwa, by chcieć cokolwiek zmienić, choćby ten jeden drobiazg.

     Przeszkadzało mi tylko jedno. Nie słyszałam drugiego oddechu, nie czułam niczyjej obecności. Byłam pewna, że leżałam sama. Dla upewnienia, nadal mając zamknięte oczy, przesunęłam ręką po drugiej połowie łóżka. Nic. Nie mając wyboru, uniosłam powoli powieki. Spodziewałam się zobaczyć porozrzucane na podłodze ubrania, jednak ku mojemu zaskoczeniu nigdzie ich nie było. 

     Odrzuciłam pościel na bok i stanęłam na podłodze. Moje stopy zatopiły się w puszystym dywanie. Spojrzałam w dół, właśnie uświadamiając sobie, że stoję całkowicie naga, a okna, które zajmowały dwie ściany są całkowicie odsłonięte. Pomimo tego, że znajdowałam się na ostatnim piętrze ogromnego wieżowca, bałam się, że ktoś może mnie zobaczyć. Narzuciłam na siebie szlafrok, znaleziony w łazience i zaczęłam szukać Jorge'a. 

     Znalazłam go w jego gabinecie. Stał tyłem do drzwi z telefonem przy uchu. Drugą rękę trzymał w kieszeni i patrzył przez wielkie okno swojego apartamentu. Wyglądało to trochę jak wyjęty kadr z filmu. Oparłam się o framugę drzwi i zaczęłam upajać się jego widokiem. Byłam pewna, że mój widok był zdecydowanie bardziej interesujący niż jego. W moim polu widzenia znajdował się on. Stał pośród drapaczy chmur, które nawet w najmniejszym stopniu nie dorównywały jego imponującej posturze.

     W jego włosach pobłyskiwały kropelki wody. Widocznie zdążył wziąć prysznic, zanim mi udało się wyczołgać z łóżka. Miał na sobie dwuczęściowy garnitur - który działał na mnie niczym czerwona płachta na byka. Powoli zaczął odwracać się w moją stronę. Oczywiście wiedział, że tam byłam i go obserwowałam. Na szybie musiał zauważyć zarys mojej sylwetki. Nie spuszczałam z niego wzroku. Powietrze aż elektryzowało między nami.

     Prawdopodobnie celowo przeciągał chwilę, aż zwrócił się twarzą do mnie. Uwielbiałam na niego patrzeć. Był cały mój. Prawdopodobnie nigdy nie przyzwyczaję się do tego, jak działa na mnie zmysłowa praca jego mięśni przy każdym, nawet najdrobniejszym ruchu. Do jego przystojnej twarzy, idealnych według mnie kości policzkowych, ciemnych brwi, błękitnych oczu, gęstych rzęs i perfekcyjnie zmysłowych ust. Uwielbiałam kiedy uśmiechały się jakby w seksownym zaproszeniu, podobnie jak to robiły w tym momencie. Stałam onieśmielona. Powinnam była już przywyknąć do niego, jednak nadal zalewała mnie fala gorąca, a w brzuchu czułam przyjemny skurcz, za każdym razem gdy na mnie spojrzał. 

      - Widzimy się o piętnastej - powiedział zanim zakończył rozmowę i rzucił telefon na biurko. - Chodź tu. 

     Dreszcz przeszedł po moim ciele, przez to jak wymawiał moje imię, podobnym tonem, którego użył, gdy wczoraj mówił Dojdź dla mnie. Przypomniało mi się co jeszcze wczoraj powiedział. Jestem zbyt uległa. Zmarszczyłam brwi, odwróciłam się na pięcie i poszłam w stronę kuchni.


I jest rozdział 41 ;D Trochę o uległej, ale to nie znaczy, że to opowiadanie zmieni się w kolejnego Greya xD Nic z tych rzeczy. 
Dziękuję wam za komentarze, gwiazdki, wyświetlenia, miłe słowa, wyświetlenia i w ogóle za wszystko ♥ Kocham Was ♥


Amor es lo que sientoWhere stories live. Discover now