Gra w miłość

1K 21 0
                                    

Pomysł z Facebooka.

Harry jest tylko trooooszkę uzależniony od gry Pokèmon Go. Pewnego dnia spacerujac po parku znajduje bardzo rzadkiego pokemona a wraz z nim Louisa, który też łapie tego właśnie stworka.

*Ehh, okropnie to zjebałam. Wybaczcie też, że tak długo nic nie dodawałam, ale najpierw chciałam to skończyć, a utknęłam w martwym punkcie :( Teraz biorę się za zamówienia i dodam je jak najszybciej. Piszcie mi też więcej swoich pomysłów.*

Szedłem sobie spokojnie ścieżką przez park a mój telefon nagle zaczął pikac. Takie są uroki grania w pokemony. Od razu wyjalem smartfona podekscytowany tym ze zaraz złapie kolejnego pokemona do kolekcji. Zlokalizowalem go i zacząłem podążać w jego kierunku patrząc na ekran w moich rękach. Nie widziałem nikogo przed sobą więc moje zdziwienie było ogromne gdy wpadłem na kogoś. Zderzylismy się i ja prawie upadlem. Podniósłem wzrok znad telefonu i zlustrowalem sytuacje przed sobą. Chłopak na którego wpadłem nie miał tyle szczęścia co ja bo leżał przede mną, po tym jak przewrócił się na skutek zderzenia. Przyjrzałem mu się. Był na oko ze 2 lata starszy ode mnie. Tak samo jak ja trzymał w ręce telefon. Podałem mu rękę i pomogłem wstać.
-Przepraszam-powiedzielismy równocześnie.
-Jestem Louis-powiedzial i uśmiechnął się szeroko i oniemialem na ten widok. Najpiękniejsze zjawisko na świecie. Jego oczy błyszczaly w słońcu. Chyba lekko zakręciło mi się w głowie.
-Ty też właśnie znalazłeś Ditto?- zapytał mnie szatyn wskazując na mój telefon.
-Tak, super co?
-Owszem, ale warto patrzeć gdzie się idzie.
-Racja, ale miło czasem wpaść na kogoś miłego- puściłem mu oczko, delikatnie sugerując ze mi się podoba by nie mówić o tym wprost, bo może nie być zainteresowany. Ten tylko nieznacznie się uśmiechnął i lekko zarumienil, a to już dało mi odpowiednie sygnały i ośmieliło.
-To co powiesz, żebyśmy dalej razem poszukali pokemonow, co?
-Byłoby super- odparł z uśmiechem, a mnie znów powalił.
Idąc dalej parkiem a potem wychodząc na stare miasto, złapalismy ich całkiem dużo. Miło sobie przy tym gawędzilismy.
-Właściwie to dopiero się tu przeprowadziłem- powiedział Lou w pewnym momencie.
-Chodzisz do liceum?
-Tak, do ostatniej klasy. A ty?
-Do pierwszej. I co, jaką szkołę wybrałeś w Londynie?
-Południowe liceum akademickie.
-Oo! To moja szkoła!
-Ale super. Mam już kogoś znajomego.
Za dwa tygodnie miała zacząć się szkoła. Liczyłem na częste widywanie się z nim. W swoim towarzystwie czas nam szybciej płynął i nawet nie spostrzegliśmy się a minęło całe popołudnie, które zakończyliśmy pijąc razem kawę w Starbucksie.
-Miło spędziłem z tobą ten czas Harry- puścił mi oczko żegnając się. Odpowiedziałem ze ja również spędziłem ten czas miło.

***

Szkoła zaczęła się szybciej niż się tego spodziewałem. Od naszego ostatniego spotkania nie widziałem się niestety z Louisem. Pisałem z nim czasem, ale nie mogliśmy się spotkać, bo on wyjechał do dziadków na ostatnie tygodnie wakacji. Niemożliwe szczęśliwy jak na dzień powrotu do szkoły ubrałem się i wyruszyłem w drogę. Przed wejściem do szkoły spotkałem Lou, który uśmiechał się na mój widok i zrobił coś czym trochę mnie zaskoczył. Podszedł i zwyczajnie się do mnie przytulił. Kompletnie nie przejmowałem się tym co pomyślą ludzie dookoła nas. Czułem tylko motylki w brzuchu i przyjemne ciepło na policzkach. Odsunął się ode mnie po kilku sekundach, a ja dobrze wiedziałem, że to nie było zwykłe przyjacielskie przytulenie na powitanie.

-Potrzebowałem tego-szepnął mi na ucho, wzdychając gdy się do mnie przytulał.

-Coś się stało?- zmartwiłem się.

On zignorował moje pytanie.

-Cześć Harry!

-Cześć Louis. Miło cię znów widzieć.

One shoty-Larry i inneWhere stories live. Discover now