Rozdział 25

687 84 13
                                    

Aylar

- Nel, czy mogłabym skorzystać z twojej komórki? - Podtrzymując się futryny drzwi wyjrzałam za nią, gdzie szła moja siostra z koszem prania.

Odwróciła głowę w moją stronę i spojrzała na mnie zaskoczona. Odłożyła kosz na podłogę i podparła ręce na biodrach.

- Do czego ci jest potrzebny mój telefon? - zapytała, przymrużając podejrzliwie powieki.

- Chciałabym zadzwonić.

- Do kogo? Przecież ty nie masz znajomych.

Przełknęłam nerwowo ślinę. Zdanie wypowiedziane przez Nel trochę mnie zakuło w serce. Mimo, iż to było prawdą w tym momencie poczułam się podle za te słowa.

- Dasz mi zadzwonić czy nie dasz? - Z przymkniętymi powiekami ostatni raz powtórzyłam swoją prośbę. Brałam głębokie oddechy, by nie wpaść w złość.

Otworzyłam oczy i patrzyłam wyczekująco na siostrę, która nieufnie spoglądała na mnie i powoli wyciągała komórkę z przedniej kieszeni swoich spodni dresowych. Podała mi telefon, a odebrałam go od niej szepcząc pod nosem ciche "dzięki".

Schyliła się po kosz i wróciła do swoich zajęć, zaś ja skierowałam się do swojego pokoju i zakluczyłam drzwi. Usiadłam na łóżku, odblokowując aparat weszłam w listę kontaktów nerwowo szukając kontaktu Luke'a.

- No dalej, musisz mieć go tutaj. Nawet pod jakąś żenującą nazwą - mruknęłam do siebie, przelatując wzrokiem po wszystkich nazwiskach, które miała tutaj wypisane. Byłam w niemałym szoku, widząc ilość numerów znajdujących się w posiadaniu Nel, większość nazwisk widziałam po raz pierwszy w życiu i starałam się nie parsknąć śmiechem od niektórych.

Gdy wreszcie udało mi się znaleźć kontakt chłopaka czym prędzej nawiązałam połączenie. W brzuchu mnie skręcało, a nogi dygotały. Dawno tego nie robiłam,  to dziwne - powiedziałam do siebie w myślach. Dodatkowo z Lukiem ostatni raz widziałam się tydzień temu i w pakiecie jeszcze mnie pocałował, a teraz ja pierwsza do niego dzwonię, jeśli dobrze pamiętam z podstawówki to tak nie powinno wyglądać, ale nie posiadałam własnego telefonu ani numeru, więc w tej sytuacji wszystkie środku są dozwolone.

Mijał trzeci sygnał, czwarty sygnał, piąty, szósty, a odzewu z jego strony jak nie było tak nie ma. Już chciałam klapnąć telefonem, gdy nagle po drugiej stronie rozbrzmiał jakiś szelest.

- Słucham? - odezwał się, a mnie w tym momencie zatkało. Nie wiedziałam w jaki sposób zacząć tę rozmowę, co powiedzieć, tym bardziej po ostatnim naszym spotkaniu. Ta cała sytuacja była co najmniej żenująca. - Haaaaalo. - Ponownie się odezwał zniecierpliwiony brakiem odpowiedzi. - Nel, jeśli robisz sobie jaja to daruj sobie tego i idź pognębić kogoś innego. Nie mam ochoty na ciebie patrzeć, a co dopiero ciebie słuchać i przetrawiać twoje gierki.

Odchrząknęłam, zbierając się do odezwania.

- To nie Nel. - Wreszcie coś powiedziałam. Mój głos był słaby, zdenerwowany, ale też nieśmiały. - Tu Aylar.

- Aylar? - fuknął zszokowany. - Dlaczego dzwonisz do mnie z telefonu siostry?

- Bo przecież nie mam swojego... - Wywróciłam oczami, ale gdy przypomniało mi się w jakim celu dzwonię do niego momentalnie spoważniałam i znów odchrząknęłam. - Mniejsza. Dzwonię w innej sprawie.

- Coś się stało? Masz jakiś problem? Aylar! Tylko nie idź w stronę światła! Już po ciebie jadę!

Trzasnęłam się z otwartej dłoni w czoło. Ja rozumiem, że wyjątkowo musi mu dzisiaj dopisywać humor, ale wybrał złą porę na strojenie sobie żartów. Chciałam z nim poważnie porozmawiać i powiedzieć o czym zadecydowałam. Bez jego pomocy jednak ten plan może nie wypalić.

psychopatka.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz