Rozdział VIII

258 25 2
                                    

Spędzałem kolejną godzinę w sali wykładowej słuchając jakże interesującego wykładu. Odbywał się on w małym pomieszczeniu z długimi ławami. Zero okien co zmuszało do chęci spania. Przysypiałem jak zwykle. Był poniedziałek. Weekend minął bardzo miło. Nie, było genialnie. Spędziłem ten czas z Mizu. Wewnętrznie byłem z siebie dumny. W niedziele znów poszliśmy na spacer. Tym razem o wiele dłuższy oczywiście z Vivi musieliśmy zabrać. Po południu on błagał mnie by znów pójść do restauracji. Kiedy błagał wyglądał tak uroczo. W sobotę nie dało się zauważyć jego brzoskwiniowych rumieńców. Nie miałem zamiaru mu o tym mówić. Za pewne speszył bym go i chował by twarz, a tak mogłem w spokoju patrzeć na jego twarz. Zauważyłem że przez cały wczorajszy dzień uśmiechał się jak małe dziecko. W końcu zobaczyłem jego szczery uśmiech, wyglądał zbyt idealnie. Jednak jedną rzeczą ,która nie dawała mi spokoju to widok Mizu paradującego wszędzie w mojej ogromnej bluzie. Ledwo się powstrzymywałem by nie zrobić jakiegoś nie kontrolowanego ruchu, powiedzieć coś dziwnego. Kolejną rzeczą nie dającą mi spokoju była praca dla niego. Żadnego wyższego wykształcenia spychała go z bardziej znanych mi karier. Nie miałem pomysłu co do niego. Z rozmyślań wyrwała mnie Hinami ,która pomachała mi przed twarzą zeszytem.

-Coś ty taki zamyślony?- zapytała pakując zeszyt do torby

- A nic- mruknąłem przecierając oczy- Już koniec?- zapytałem zabierając swój plecak z ławki

-Tak- westchnęła- Dłużyło się to nie miłosiernie, tym razem chce iść prosto do domu- rzuciła ciągnąc mnie za ramię

-Znów mam cie zawieść?

-Było by miło- odpowiedziała gdy znaleźliśmy się na korytarzu

-Na szczęście nie mieszkasz daleko- mruknąłem przeczesując rozczochrane włosy- A co z Akinorim?- zapytałem rozglądając się. Od rozpoczęcia wykładu nie widziałem go

-Eh, poszedł do swojej dziewczyny- rzuciła obojętnie. Na jej twarzy pojawiła się typowa twarz bez emocji, obojętna na wszystko. Prychnęła z dezaprobatą i poprawiła dumnie swoje ciemne włosy . Wyszła z budynku szybkim krokiem . Zazdrosna? Czy mi się wydaje? Dawno jej takiej nie widziałem- Jedziemy?- rzuciła gdy znalazłem się przy samochodzie

-Wskakuj- mruknąłem otwierając drzwi

Odpaliłem samochód. Teraz tylko prosić żeby nie było korków. Pociągnąłem za ręczny i wyjechałem z parkingu kierując się w stronę mojego miasta. Droga minęła mi na wysłuchiwaniu jęczenia Hinami jaka to jest przemęczona, musi się wszystkim zajmować, ale dzięki temu dowiedziałem się że jest zazdrosna. Och Akinori się ucieszy. Oprócz tego Hinami mówiła o ostatnim męczącym tygodniu w kawiarni ,w której pracuje. Wywalono parę ,która tam pracowała ze względu na ich znajomości i ogłosiła że szef prosił cały personel żeby poszukał nową parę pracowników. Uznałem że to całkiem niezły pomysł dla Mizu. Tylko Hinami będzie musiała ogarnąc parę spraw z tym związany i oczywiście będę musiał się zapytać go czy mu to odpowiada. Na samo wyobrażenie Mizu chodzącego w stroju kelnera przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Powinienem mu o tym powiedzieć. Odwiozłem Hinami pod dom. Pożegnaliśmy się piątką.

Ruszyłem w kierunku domu. Było już chyba po dziewiętnastej. Niebo ciemniało coraz bardzie. O dziwno pogoda dzisiaj była całkiem dobra. Jakieś piętnaście stopni, trochę chmur. Wjechałem na podjazd. Po wyjściu z samochodu od razu usłyszałem głośny szum morza. Było spokojne od razu udzielił mi się ten spokuj. Poszedłem do drzwi i pociągnąłem za klamkę. Otwarte. Czyli Mizu jest w domu. Było cicho. Zostawiłem rzeczy w przed pokoju. Zamknąłem drzwi na klucz. W salonie nikogo nie było, nawet Vivi gdzieś znikła. Możliwe że jest w ogrodzie. W kuchni postawiłem wodę na ryż. Wyciągnąłem jakieś mięso, warzywa, sos. Powoli usypiałem. Uznałem że opłucze twarz zimną wodą. Skierowałem się do łazienki. Z łazienki usłyszałem jeden głośny plusk. Zaskoczony wszedłem do niej. W głębi pomieszczenia, w wannie przy otwartych drzwiach siedział Mizu. Wanna była wypełniona dużą ilością piany i oczywiście samej wody. On bawił się powstającymi bąbelkami z płynu do kąpieli. Jego ogon wystawał ze sporą część wanny. Już całkowicie zapomniałem jak on wygląda w swojej prawdziwej postaci. Doskonale wiedziałem że jest syreną i codziennie musi się moczyć. Chociaż równie dobrze było by gdyby siedział w morzu, ale on zbyt bardzo się boi zaplątać się w sieci kolejny raz.

Sairen? 
サイレン| YAOIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz