Skok ze spadochronem

295 6 6
                                    

8.06.2016r.                     Berlin-Lena

Kolejny dzień zapowiadał się w porządku. Typowo. Lekcje, szkoła i odpisywanie na Wasze cudoooMaile *•*!
Nic nie zapowiadało się nadzwyczajnie.
O godzinie 15:45 wraz z Lisą byłyśmy już w domu po szkole. Zrzuciłam plecak, bo byłam na prawdę zmęczona i miałam zamiar spać. Plusem było to, że nie mieliśmy nic zadane, bo był dzisiaj zamiast lekcji jakiś wykład na temat bezpieczeństwa poza szkołą. Oczywiście wszysy spali i jedyne co pamiętam, to bardzo krzykliwy głos prowadzącej.
Już miałam zamknąć się w pokoju i rozmyślać nad moim niesamowitym spotkaniem z Cameron'em 💓, ale głos taty z dołu przerwał mi rozmarzanie. Tata oznajmił, że dzisiejsze popołudnie nie może być nudne, bo postanowili, że zabiorą nas na SKOKI ZE SPADOCHRONEM!
Naskokizespadochronem!
Nie mogłam w to uwierzyć! Naszym marzeniem wraz z Lisą był skok ze spadochronem.
________________________

Była godzina 17:03, jak dotarłyśmy na miejsce, gdzie czekała już na nas wykwalifikowana kadra. Łysy pan podszedł do mojej siostry i przedstawił się. Oznajmił, że będzie skakał wraz z nią. Do mnie zaś podszedł uśmiechnięty sportowiec i przekazał mi tę samą informację, co łysy pan Lisię.
Skaczemy w tandemie[*] mega się z tego cieszę, ponieważ podczas skoku będę mogła widzieć siostrę.
-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_
Lecimy już w samolocie, a kamerzysta nagrywa nas GoPro przymocowanym do kasku. Zaraz wyskakujmy z samolotu.
      "Okej dziewczyny! Przygotujcie się, bo skaczemy za 3! 2! 1! Go!"
    No i skoczyliśmy. Cała ekipa po kolei prosto w pościel białych chmur. Włosy trzepotały mi na wietrze, a blond kosmyki co sekundę wpadały mi na gogle. Złapałam szczęśliwą Lisę za rękę, a następnie pomachałyśmy do kamerzysty, z którym skakała moja siostra i pokazałam znaki pokoju prosto do kamerki GoPro.
    Lot wolny trwał minutę. Następnie nasze spadochrony się otworzyły i delikatnie spadałyśmy na ziemię. Nasi trenerzy, którzy skakali razem z nami co chwila pociągali za sznurki od spadochronu, dzięki czemu robiliśmy wspaniałe triki i skręcaliśmy móc jeszcze lepiej przyglądnąć się ziemi z góry.
W końcu pola, samochody, domy i ludzie stawali się coraz więksi i wyraźniejsi, co oznaczało, że nasz lot się kończy.
Wszyscy wylądowaliśmy, a kamerzysta od razu zalał nas toną pytań w stylu: "Jak tam lot?" "Jesteście całe?" "Podobało się?"
Potem wszyscy ustawiliśmy się do wspólnego zdjęcia i wraz z Liską podziękowałyśmy wszystkim i wróciłyśmy do swoich rodziców. Oni oglądali występy lotnicze i gdy nas zobaczyli, od razu podbiegli i zaczęli zadawać te same pytania, co kamerzysta, a my odpowiadałyśmy. Trudno określić, jak wspaniale było, a wrażenia, których doznałyśmy w trakcie skoku można zaliczyć do jednych z lepszych. Nasi rodzice zawsze nas zaskakują. Lisa mówi, i tu cytuję, że "Z wrażeń jej się tak nogi trzęsą, jakby twerkowały"... Hahah ^,^
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jest godzina 20:18 i jesteśmy w domu. Rodzice szykują kolację, a my siedzimy na tarasie i pijemy Mohito.
Ten dzień zdecydowanie mogę zaliczyć do jednych z NAJLEPSZYCH w moim życiu...

O i tu muszę powiedzieć, że historia z życia wzięta, bo na serio serio skakałam ze spadochronem 🌸

Lisa & LenaWhere stories live. Discover now