Rozdział 16

1.1K 43 1
                                    

Ostatnie 10 minut i do domu. Ten tydzień minął mi bardzo szybko. Dzisiaj wieczorem przyjeżdża Justin, a ja już nie mogę usiedzieć. Chcę natychmiast się z nim zobaczyć. Niesamowicie tęskniłam.

Spojrzałam na Mię, która grała w jakąś grę i wróciłam wzrokiem do zegarka wiszącego nad głową profesora.

7 minut

Niech ten czas szybciej leci. Naprawdę nie mogę się juz doczekać spotkania z przyjacielem.

- Proszę na wtorek przygotować notatkę z dzisiejszego wykładu. Nigdy tego nie robię, ale wyjątkowo mało osób mnie słuchało, a ja nie lubię jak ktoś mnie nie słucha. Także życzę wam miłego weekendu i do zobaczenia. - Powiedział profesor, a ja czym prędzej podążyłam w stronę drzwi.

- Hej Sel! Gdzie się tak śpieszysz? - Zatrzymała mnie Mia.

- Dzisiaj wieczorem przyjeżdża Justin i muszę się przygotować - odpowiedziałam z uśmiechem. - Jutro idziemy trójką do kina, pamiętaj.

- Wiem, wiem. Dzięki za zaproszenie, na pewno się pojawię. Do jutra!

- Do jutra, cześć!

Po tych słowach ruszyłam do domu. Była godzina 16, a o 19 przyjedzie Justin. Na tę myśl, przyspieszyłam kroku i w ciągu 10 minut znalazłam się przed drzwiami do domu. Pociągnęłam za klamkę i weszłam do środka. Zdjęłam buty i poszłam do kuchni.

- Cześć córeczko, jak tam na wykładach? - Z wielkim uśmiechem przywitała mnie mama.

- Hej, a bardzo dobrze. Już nie mogę doczekać się przyjazdu Justina. Tak bardzo za nim tęsknię.

- Wiem Sel, w końcu to twój najlepszy przyjaciel, z którym znasz się od małego. Pamiętam jak bawiliście się razem w piaskownicy, jeździliście na rowerach. A pewnego razu przyjechaliście cali w błocie. - Zaśmiała się mama.

- Tak pamiętam. Wtedy szukaliśmy grzybów w pobliskim lasku i wjechałam kołem na korzeń. Przeleciałam przez kierownik rowera i wylądowałam w błocie. Płakałam, a Justin mnie uspakajał, ale nie pomagało. Więc sam rzucił się w to błoto, żebym nie była sama brudna. Potem pamiętam, że się nim rzucaliśmy. A do domu wróciliśmy bez grzybów. - Zaśmiałam się razem z mamą.

- Mieliście wtedy chyba 7 czy 8 lat - powiedziała mama, na co pokiwałam głową.

- Stare, dobre czasy - odetchnęłam głęboko.

- Odgrzeję ci pizze, chcesz? Nie miałam czasu, żeby zrobić obiad, więc po drodze zahaczyłam o pizzerie. - Powiedziała mama z uśmiechem.

- Dobrze, to ja pójdę się przebrać i zaraz przyjdę. - Po tych słowach skierowałam się w stronę swojego pokoju. Spojrzałam na zegarek.

Jeszcze 2 i pół godziny.

I need him... |•Jelena•|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz