Rozdział 8

1.4K 58 0
                                    

Justin przywiózł mnie do domu i wniósł na rękach do środka. Mama strasznie się zdziwiła na ten widok, ale szybko zorientowała się o co chodziło.

- Ale z ciebie niezdara Sel! - Uśmiechnęła się. - Justin, wejdziesz na herbatkę?

Mój przyjaciel posadził mnie na kanapie i poprawił bandaż na nodze.

- Oczywiście! Dziękuję za zaproszenie - posłał mamie ten jeden z najlepszych uśmiechów, a ja cicho westchnęłam. Rozpływałam się za każdym razem, kiedy się uśmiechał.

Mama poszła do kuchni w celu przygotowania napojów, a Justin zajął miejsce obok mnie. Objął mnie swoim ramieniem i czule ucałował moje czoło. Byłam w niebie. Jednakże wiedziałam, że są to tylko przyjacielskie gesty. On zawsze tak robił, jak byłam smutna, wiec teraz jest tak samo.

- Jutro mamy wykład z profesorem zza granicy i musimy się na nim pojawić. Dasz radę? - Zapytał - Oczywiście będę cię nosił na rękach - dodał już mniej poważnie i posłał mi ten uśmiech. Przy nim zapomniałam o istnieniu całego świata, o wszystkich moich problemach i zmartwieniach. Byliśmy tylko ja i on i nikt więcej. Może mi się wydawało, ale on patrzył na mnie inaczej. Widziałam w jego oczach pewnien błysk, za każdym razem kiedy nasze spojrzenia się skrzyżowały. Czyżby Justin czuł to samo do mnie i też bał mi się tego powiedzieć? Byłam bardzo zdezorientowana, przecież my byliśmy przyjaciółmi od dziecka. Nie wiem kiedy zakochałam się w nim, naprawdę nie mam pojęcia. Z każdym dniem boli mnie coraz bardziej to, że nie mogę mu tego tak po prostu powiedzieć, że nie mogę pocałować jego ciepłych, malinowych ust, złapać jego silnej, dużej dłoni o delikatnej skórze ( on używa więcej kremów nawilżających niż ja!) . Tak po prostu z nim siedzieć wtulona w jego tors i oglądać filmy romantyczne...

- Sel! Selena! Wszystko w porządku? - podniesiony głos Justina wyrwał mnie z moich cudownych rozmyślań.

- Tak, tak..zamyśliłam się po prostu.. - Po tych słowach głęboko westchnęłam.

- Blada jesteś. Wypijesz herbatę i zaniosę cię do łożka. Musisz być wyspana na jutrzejszy dzień - puścił mi oczko i uśmiechnął się.

- Tylko z powodu wykładu profesorka?

- Nie, zabieram cię gdzieś. - Uśmiechnął się szeroko. Na samą myśl, że spędzę z nim czas sam na sam serce biło mi o 100 uderzeń na minutę szybciej.

Wypiliśmy herbatę z mamą. Rozmawialiśmy o naszych studiach, wakacjach. Mama mówiła, że wraca do pracy,na co bardzo się ucieszyłam. Za dużo czasu spędzała sama, musiała wyjść trochę do ludzi.

Justin wziął mnie na ręce i tak jak powiedział, zaniósł mnie do mojego pokoju. Obejrzał moją kostkę bardzo dokładnie i uśmiechnął się. Boże człowieku, dlaczego ty mi to robisz?

- Jeszcze dwa, trzy dni i będziesz biegać - zaśmiał się, a ja razem z nim.

Spojrzałam w jego szmaragdowe oczy, w których zobaczyłam blask inny niż zazwyczaj. Justin schylił się w moją stronę, a ja mi na chwilę wyłączyły się wszystkie procesy życiowe. Co on wyprawia? Jego usta zbliżały się w stronę moich. Zamknęłam oczy.Poczułam jego ciepłe usta na swoim czole, tkwił tak przez kilka sekund, po czym wstał i poszedł do drzwi.

- Dobranoc Sel, wyśpij się na jutro. Kocham cię.

- Ja ciebe też - uśmiechnęłam się, a Justin odwzajemnił gest i wyszedł pozostawiając mętlik w mojej głowie. Czy on chciał pocałować mnie w usta?!

_____

Najdłuższy jak narazie :)

I need him... |•Jelena•|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz