Rozdział 15

1.1K 47 0
                                    

Spóźniłam się na pierwsze zajęcia kilka minut, jednakże profesor był wyrozumiały i nie wyciągnął z tego żadnych konsekwencji.

Po skończonych zajęciach udałam się na stołówkę. Chwilę zajęło mi znalezienie jej, więc miałam mniej czasu na lunch. Podeszłam do kasy, zapłaciłam za jedzienie i usiadłam przy wolnym stoliku. Nie dane mi było jedzenie w samotności, ponieważ nadchodziła Mia razem ze swoim jedzeniem.

- Mogę się dosiąść prawda? - Zaśmiała się, a ja z uśmiechem pokiwałam głową.

- Skąd jesteś? - Zapytałam.

- Z tego cudownego miasta, a ty?

- Ja musiałam przeprowadzić się tutaj, ale nie ze względu na szkołę, tylko na mamę. Po śmierci ojca nie mogła sobie znaleźć miejsca i znalazłyśmy się tutaj - odpowiedziałam.

- Bardzo mi przykro..... A znajomi? Przyjaciele? Może chłopak? - Na to ostatnie podniosła brew i uśmiechnęła się do mnie.

- Ze znajomymi jestem w małym kontakcie przez Facebook'a. Chłopaka nie mam, ale mam przyjaciela, z którym widzę się w weekendy. Przynajmniej mam nadzieję, że będziemy się widywać... - Westchnęłam.

- Dlaczego?

- Jest 200 kilometrów stąd... Ciężko z przyjazdem. Studia, rodzina, dom ehh... Boję się, że może kiedyś nam się ten kontakt urwać.

- Ej będzie dobrze. Nie jesteście parą, więc będzie dobrze. Tylko związki na odległość nie wytrzymują. A teraz jedz póki ciepłe - uśmiechnęła się. Odwzajemniłam gest i wzięłam się za jedzenie moich ziemniaczków z pulpetami i surówką. Wszystko to popiłam kompotem owocowym. W torbie miałam jeszcze Kinder Bueno.

- Miałabyś może ochotę? - Zapytałam moją nową koleżankę.

- Moje ulubione! Jasne - odpowiedziała z radością.

Oddałam jej jedną część i spojrzałam na zegarek. Za 3 minuty zaczynały się ostatnie zajęcia.

- Chodź, bo się spóźnimy. - Powiedziałam do Mi, na co skinęła głową i obie ruszyłyśmy w stronę naszej sali.

Zajęłyśmy miejsca pod oknem i czekałyśmy na profesora. Teraz miał być wykład o układzie pokarmowym u człowieka. Podobno ten profesor naprawdę niesamowicie prowadzi swoje wykłady. Tak słyszałam i mam nadzieję, że to prawda.

Poczułam wibrowanie mojego telefonu. Ukradkiem wyciągnęłam go z kieszeni by przeczytać wiadomość.

Justin:Hej x jak tam?

Ja: Wszystko w porządku. Właśnie mam wykład z tym profesorem od układów :D

Justin: Ja mam teraz o antybiotykach. Poznałaś kogoś? :)

Ja: Tak, taką Mie. Naprawdę fajna dziewczyna ;)

Justin: No to super. Chcę ją poznać jak przyjadę :) Zadzwonię do ciebie wieczorem, bo po zajęciach idę z Bethany na lody. Do później xxx

Ja: Okej, do później xx

Na widok jej imienia zrobiło mi się niedobrze. Co za pusta laska.

I need him... |•Jelena•|Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu