– Powiedz mi jedną rzecz, Matwieju – rzekł cicho po chwili, z zamyśleniem patrząc gdzieś przed siebie. – Powiedz mi, no... To świństwo, co dajesz Aleksiejowi... To może wpływać na jego zachowanie? Na jego osobowość?
Zielonooki medyk przechylił głowę, nieco zdziwiony pytaniem, po czym zmarszczył w zastanowieniu brwi.
– Leki bierze od niedawna, więc zanim organizm się przyzwyczai, Aleksiej może być dość... obojętny – odpowiedział po chwili, opierając rękę o biodro.
– Obojętny? – Sasza przeniósł na niego spojrzenie przekrwionych oczu.
– Wyprany z emocji – wyjaśnił Matwiej, a blondyn, który już przystawiał papierosa do ust, zatrzymał go w połowie drogi. – Może nic nie czuć. Dostawał naprawdę spore dawki.
– Myślisz, że on będzie się długo tak zachowywać jak obecnie? – pomimo że Sasza wypił niemało, głos nadal miał całkiem trzeźwy i wyraźny.
Matwiej ni pokręcił, ni pokiwał głową.
– Może tydzień, może miesiąc, może rok, a może już zostanie taki na zawsze – odparł, wzruszając w niewiedzy ramionami. – Każdy ma inny organizm i inaczej reaguje. Myślę, że spotkał coś podczas swojej podróży; coś, co bardzo mocno odbiło się na jego psychice. On to cholernie dobrze pamięta i te wspomnienia prawdopodobnie nie chcą dać mu spokoju.
Długowłosy blondyn uniósł pytająco brew.
– Kiedy ciebie u mnie nie było, a Aleksiej spał, wygadywał czasem naprawdę dziwne rzeczy – zaczął mu objaśniać. – To nie miało większego sensu, ale jestem pewien, że cały czas miał koszmary. Jak się budził, to był wręcz przerażony, ale szybko o tym zapominał albo nie chciał mi nic powiedzieć. To mnie niepokoi, ale mam nadzieję, że to kwestia czasu i wszystko się unormuje.
Sasza pokiwał głową i zaciągnął się papierosem, po czym powoli wypuścił dym z ust.
– Myślisz, że on jest całkowicie świadomy tego, co mówi i robi? – spytał po dłuższym milczeniu.
Matwiej zmarszczył czoło.
– Na to pytanie raczej nikt nie udzieli ci odpowiedzi – odrzekł, rozkładając ręce. – Przykro mi, nie jestem psychiatrą ani nawet psychologiem. Niemniej jednak te leki mogą mieć na niego spory wpływ.
– Może lepiej będzie, jeśli je odstawi?
Medyk natychmiast potrząsnął głową.
– Nawet nie ma mowy – zaprzeczył. – To mogłoby się bardzo źle skończyć. Uwierz mi na słowo, on funkcjonuje w większości tylko dzięki nim. Jakby nic nie brał, mógłby nam do reszty ześwirować. Leki psychotropowe to niestety takie świństwo, którego się nie rzuca z dnia na dzień. To należy odstawiać powoli, zmniejszając dawki. Mam nadzieję, że któregoś dnia nie będzie musiał już ich brać.
Sasza pokiwał w milczeniu głową, w myślach analizując słowa zielonookiego medyka. Pomimo że dawały jakieś nadzieje na to, że Aleksiej nie zdawał sobie do końca sprawy z tego, co mówił, blondyn był pesymistycznie nastawiony i miał wrażenie, że jest w wyjątkowo gorszym nastroju niż zazwyczaj. Wtedy, gdy rozmawiał ze swoim dawnym przyjacielem w łazience, chciał jeszcze wierzyć, że może go nie stracił na zawsze, ale ostatnie słowa definitywnie przekreśliły wszelką nadzieję.
– Masz dużą wiedzę o działaniu psychotropów jak na kardiologa – zauważył cicho Sasza.
Medyk uśmiechnął się w odpowiedzi.
– Kardiologia to tylko specjalizacja – oświadczył, machając ręką. – Na studiach uczyłem się wielu rzeczy.
Sasza skinął głową, po czym westchnął ciężko i upił kolejny łyk wódki, potrząsając głową i znowu zatapiając się we własnych myślach. Nie potrafił się od nich odgonić i nic nie mogło mu w tym pomóc.
CZYTASZ
Deszcz łusek
Science Fiction26 kwietnia 1986 roku wybuchł reaktor elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Oficjalnie zginęło zaledwie kilkanaście osób, ale nieoficjalnie wiemy, że ofiary liczy się w tysiącach. Skażenie objęło ogromny obszar, a jego skutki odczuwamy po dziś dzień. D...
14. Gra skończona, cz. I
Zacznij od początku